Strony

sobota, 5 lipca 2014

"Przebudzenie" - Agnieszka Lingas-Łoniewska

"Kiedyś się przebudzisz i dojdziesz do wniosku, że możesz nabrać powietrza w płuca i nie czujesz już tego nieznośnego bólu. Zrozumiesz, że właśnie nadszedł dla ciebie nowy dzień. Po tym przebudzeniu już wszystko będzie inne, bardziej przyjazne i mniej bolesne. Ale całej przeszłości nigdy nie wymażesz".Bohaterowie "Łatwopalnych" zmagają się z własną przeszłością, teraźniejszością, budując mozolnie szczęśliwą przyszłość. Jarek, Monika, Sylwia, Bernie, Grzesiek, Dorota. Życie wymaga poświęceń i szybkich decyzji. Jednak czy wszyscy są na to gotowi? Kontynuacja historii o gorącej miłości w malowniczych klimatach Dolnego Śląska.



Po przeczytaniu pierwszego tomu: „Łatwopalnych napisałam Agnieszce Lingas-Łoniewskiej, że jeśli  nie rozwiąże losów bohaterów tak jak ja to widzę, to zrobię Jej wjazd na chatę. Podchodziłam do drugiego tomu z wielkimi oczekiwaniami. Pierwszy tom wielce mi się podobał… nie mogłam się doczekać, aby mój odwyk polegający na niekupowaniu książek przestał obowiązywać.

Polecam osobom, które nie czytały tomu pierwszego, nieczytanie dalszej części tej opinii. Chyba, że chcecie się zaspjlerować.

W drugim tomie poznajemy dalsze losy bohaterów.  Monika nie może wrócić do siebie po tym jak Jarek, no cóż – odepchnął ją, dodatkowo spodziewa się dziecka i chociaż przy boku ma wiernego i odmienionego Grześka, usycha z tęsknoty za motocyklistą, który skradł jej serce.  Chociaż dziecko Jarka niczego nie ułatwia, to jednak zakochany Grzesiek, jest w stanie zaakceptować wszystko, byle być z Monika. Tylko czy to miłość, czy instynkt łowcy i kaprys człowieka, który nie przywykł do tego, że czegoś nie może mieć? Na scenie więcej miejsca dostają przyjaciele Jarka i Moniki czyli Sylwia i Bernie. Autorka pokazuje nam dwójkę ludzi, którzy swoje już przeżyli, wiedzą co to złamane serce i zaprzepaszczone marzenia. Chyba nikt nie wierzy, że miłość wystarczy, nie wystarczą nawet dobre chęci, bo życie wszystko komplikuje. Nasza przeszłość nas dopada zawsze i wszędzie.

Agnieszka Lingas-Łoniewska rozczarowała mnie okrutnie. Książkę czyta się okropnie szybko, czekanie na pociąg i sama podróż wystarczyły, aby uporać się z powieścią. Zmęczenie, piękne widoki za oknem, nie były w stanie oderwać mnie od lektury. Nawet jeśli  nie jestem zadowolona, errata – nie byłam, z niektórych rozwiązań a konkretnie z osoby którą autorka przeznaczyła Monice, to prędko o tym zapomniałam. Mało tego, podczas lektury uwierzyłam i kupiłam wersję Autorki. Rozwiązanie, które zaproponowała jest logiczne i spójne. Dodatkowo, mamy i dramatyzm i fajny rozwój sytuacji, z potencjałem na kolejny tom.

Autorka znowu zaskakuje, przywiązuje naszą uwagę, wzrusza i bawi. Czy można chcieć czegoś więcej?

Co jeszcze o książce? Agnieszka Lingas-Łoniewska nie ogranicza się do romansu, tworzy udany mariaż sensacji i romansu. Dodatkowo sygnalizuje nam problemy aktualne w naszym społeczeństwie, zwłaszcza problem alkoholizmu w rodzinie. Tak jak wspomniałam, książkę czyta się szybko.  Znajdziemy w niej sporo motylkowych sytuacji, ale i dramatycznych chwil.

3 komentarze:

  1. To kogo chciałaś dla Moniki? Ja i tak najbardziej lubię Berniego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod koniec Łatwopalnych - Grześka ;)
      A Berni rządzi

      Usuń
  2. Oj tak Berni jest świetny, a serię uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.