Strony

sobota, 25 października 2014

"Cesarzowa nocy. Historia Katarzyny Wielkiej" - Ewa Stachniak



Niezapomniana opowieść, ukazująca nieznane, prywatne oblicze jednej z najpotężniejszych władczyń w dziejachKiedy młodziutka księżniczka Katarzyna przybyła na cesarski dwór, by poślubić przyszłego cara Piotra III, jej życie przestało należeć tylko do niej. Jej nieszczęśliwe małżeństwo było niewyczerpanym tematem dworskich plotek, a gdy szła pałacowymi korytarzami setki par oczu usiłowały przeniknąć jej suknię i odgadnąć, czy wreszcie udało jej się zajść w ciążę, by dać Rosji upragnionego następcę tronu.
Jako caryca szybko nauczyła się ukrywać wszystkie radości i smutki, bo każda słabość mogła zostać wykorzystana przez przeciwników w politycznej grze. Mimo to Katarzyna pozostała kobietą z krwi i kości, pełną zwyczajnych trosk, marzeń i namiętności.Jak udawało jej się dokonać trudnych wyborów pomiędzy głosem serca a racją stanu? Czy władza i korona były dla niej ważniejsze niż rodzina i miłość?
Ewa Stachniak, autorka bestsellerowej powieści „Katarzyna Wielka. Gra o władzę”, opisuje rozterki carycy w mistrzowskiej, porywającej prozie. „Cesarzowa nocy” to niezapomniana opowieść, ukazująca nieznane, prywatne oblicze jednej z najpotężniejszych władczyń w dziejach. Intymna spowiedź cesarzowej, która miała wszystko, czego zapragnęła… a może wszystko, prócz najważniejszego?


Niewiele miałam ostatnio czasu na czytanie. Dużo stresu… Konferencja, którą zadręczałam Was od stycznia, a ostatnio bardzo intensywnie, odbyła się ze mną i moim zapaleniem oskrzeli. Ostatnio zebrało mi się tyle pecha… że to aż nie do pomyślenia. Czwartek, ja charcząca, ściana wody Tata który musiał mnie zawieźć na pociąg, koleżanka która wystawiła mnie z noclegiem, szukanie na szybko noclegu, bieganie po zalanym Lublinie z zapaleniem oskrzeli, później stres, nieprzespana noc – no dramat. Mówię Wam, jednocześnie najlepsze i najgorsze dni w moim życiu. Ale cholernie było warto. Udało mi się ukraść trochę czasu na czytanie. Tym razem padło na książkę specyficzną, wpisującą się w moje zainteresowania, którym oddawałam się całą duszą dekadę temu, a teraz trochę czasu brakuje… języka zapominam, książki – kurka wodna – się kurzą.

Trzeba mieć jaja, żeby w Polsce napisać o ludzkiej stronie Katarzyny Wielkiej. Nawet gdy uczymy się o niej na historii, zawsze na pierwszym miejscu stawia się to, że odebrała Polsce wolność, przyczyniła się do upadku Rzeczpospolitej. Polecam Wam oglądnięcie, przeczytanie czegoś o Katarzynie, z Zachodu, Oni tam nie patrzą na carycę przez kontekst rozbiorów, ale nieco bardziej obiektywnie. Nie uważam, że mamy zacząć stawiać Katarzynie pomniki, ale może spojrzymy na nią inaczej.

Co pisze Ewa Stachniak… Katarzyna leży na łożu śmierci, potężna caryca staje się bezwolna… nie ma na nic wpływu, starość i słabość zapukała też do niej. Caryca wspomina chwile gdy przybyła na rosyjski dwór, gdy jej pozycja była taka sama, była marionetką, wprowadzoną na scenę dla ściśle określonych celów, miała swojemu mężowi – idiocie, dać syna, który będzie kiedyś carem na miarę Piotra Wielkiego. Na dwór ściągnęła Katarzynę, wtedy jeszcze pochodzącą ze Szczecina – Zofię Anhalt Zerbst, Elżbieta – córka Piotra Wielkiego. Elżbieta była córką swojego Ojca, rządziła mądrze i chciała, aby Rosja przetrwała, co biorąc pod uwagę, pierwszą decyzję nowego cara po śmierci Elżbiety, byłoby wątpliwe… Katarzyna szybko uczy się gry pałacowej, gry o władzę.  Oziębły, zdziecinniały mąż, wrogowie na każdym kroku, trzeba być silnym, aby przetrwać, wygrać, nie dać zesłać się do klasztoru, gdzieś na bezludziu. Katarzyna podejmuję grę, tylko czy w takich warunkach można mieć władzę, miłość, szczęście?

Ewa Stachniak kolejny raz pokazuje, że potrafi pisać o znanych, historycznych postaciach. Podobno popełniła już jedną powieść o Katarzynie, ja niestety tej książki nie czytałam, więc nie powiem Wam, jak się ma jedna do drugiej.
Polecam za to „Cesarzową nocy”, to naprawdę ciekawa historia, napisana w bardzo zajmujący sposób, z dbałością o realia, wyjąwszy oczywiście okładkę, bo kobieta na okładce ma suknię, która nijak ma się do epoki Katarzyny Wielkiej… Lubię książki Stachniak muszę rozglądnąć się za tymi których nie czytałam.
Spokojnie, bez wyrzutów sumienia – polecam!!

5 komentarzy:

  1. Myślę, że mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie pozycja obowiązkowa, szukałam dziś tej drugiej książki Stachniak o Katarzynie, ale nie było w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na ogół nie czytuję takich książek, ale nawet mnie nią zainteresowałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielkie imienniczki znać trzeba :). Ostatnio mam bzika na punkcie takich historycznych książek, więc z chęcią się przyjrzę. A Ty kochana tak nie choruj :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiałam się nad tym tytułem, ale niestety zrezygnowałam - szkoda, bo widzę, że książka godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.