Strony

poniedziałek, 13 października 2014

"Pod płonącym niebem" - Elizabeth Haran

Kiedy Arabella Fitzherbert trafia do Marree, maleńkiej miejscowości w samym sercu australijskiego pustkowia, wdzięczność za uratowanie życia – wypadła z pociągu i gdyby nie szybka pomoc, z pewnością umarłaby na rozpalonej słońcem pustyni – szybko ustępuje miejsca zdumieniu, oburzeniu i niechęci. Czy to możliwe, żeby ludzie żyli w tak prymitywnych warunkach? Czy to możliwe, żeby zajmowali się tak przyziemnymi, nieciekawymi sprawami? Kapryśna i rozpuszczona dziewczyna musi jednak jakoś ułożyć sobie życie w tym zapomnianym przez Boga i ludzi miejscu, ponieważ nic nie wskazuje na to, żeby udało jej się szybko je opuścić. Niechętnie i opornie zaczyna zmieniać nastawienie do otaczających ją „prostaków”, oni zaś przekonują się stopniowo, że ta początkowo naburmuszona i traktująca ich „z góry” dziewczyna nie jest tak bezwartościową osobą, jak im się wydawało. Jeszcze ciekawiej zaczyna być wtedy, kiedy między Arabellą i jednym z mieszkańców miasteczka rozkwita gwałtowne, gorące uczucie…



Nie umarłam, żyję, ale taki  maraton, jaki miałam ostatnimi dniami to mało kto wytrzyma, a zanosi się na kolejny, jeszcze większy, tak… do końca października…

Na dodatek odrzuciło mnie od książek. Tzn. dalej chciałam czytać, ale nic mnie nie przekonywało,  mordowałam kilka tych książek, bo wiedziałam, że skoro mam napisać recenzję, to nie rzucę w kąt, no ale – dla Boga Panie Wołodyjowski – serca nie miałam. W końcu się wkurzyłam… po tym jak do Lublina wzięłam dwie, żadnej nie czytałam, bo nie mogłam się wciągnąć w jedną i w końcu zapatrzyłam się w krajobraz, a później miałam inne zajęcia : P.
Wczoraj w pracy już się wkurzyłam, postanowiłam zrobić przerwę z książką, która mnie jeszcze nie porwała i wzięłam się za inną. I to był strzał!! Znowu się w coś wciągnęłam. Czytałam, a nie a to malowałam paznokcie, a to oglądałam program kulinarny, czy patrzyłam w okno. Jest BUM, jest siła. Byłam wręcz zła na Przyjaciółkę, że dzwoni i dorywa mnie od lektury.

Chociaż za oknem piękna polska, złota jesień, ja przeniosłam się na spalone słońcem, pustynne obszary Australii, żeby kolejny raz dać się uwieść opowieści, którą snuje Elizabeth Haran. Tutaj znajdziecie recenzje „Szeptu wiatru”, pierwszej powieści tej autorki, z którą miałam styczność. Po lekturze tej książki, wiedziałam, że chcę jeszcze.

Kolejna powieść… jest zbliżona do poprzedniczki. Autorka stosuje pewien schemat, pewne zagrania, ale tworzy zupełnie inną historię, innych bohaterów, a i tak wszyscy wiemy, jak kończą się tego rodzaju książki. Element zaskoczenia, nie jest tak ważny.

Arabella ma dziewiętnaście lat i jest tak rozwydrzona jak przeciętna uczennica gimnazjów, o której my – stare pryki opowiadamy dowcipy. Dziewczyna jest tak antypatyczna, pozbawiona empatii z zadatkami na hipochondryczkę i po prostu wrzód na sempiternie społeczeństwa. Ponieważ męczy ją kaszel, zamożni rodzice zabierają swoją jedynaczkę do Australii, aby tamtejszy klimat uleczył jej płuca. I jadą sobie przez dzikie tereny antypodów i tak się składa, że Arabella wypada z pociągu a rodzice do rana nie odnotowują tego faktu. Podkłady kolejowe zjadły termity, łączność telegraficzna zerwana. Rodzice są zrozpaczeni, a Arabella skazana na powolną śmierć w paszczy pustyni. Tak się jednak nie dzieje, w przeciwnym wypadku, książka prędko by się skończyła. Arabella zostaje ocalona przez rdzennych mieszkańców Australii, trafia do cywilizacji… przy czym określenie cywilizacja według dziewczyny jest nieco przesadzone. Ludzie są prymitywni, warunki sanitarne strasznie, a na dodatek nikt nie chce dookoła Arabelli skakać. No skandal!! Jednak warunki zmuszają ją do pozostania w tej dziczy i z tej rozkapryszonej dziewuchy zaczyna wyłaniać się rozumny człowiek. Oczywiście nie jest bez związku fakt, że miłość krąży wokół nas.

Elizabeth Haran kolejny raz zabiera nas w ciekawą i pasjonującą podróż na antypody. Rzadko tam bywam – literacko, a lubię klimat kontynentu kangurów. Ponieważ Australia jest nieco wyalienowana, to ma jedyny w swoim rodzaju klimat, skrzyżowanie Dzikiego Zachodu, wsi, eleganckiego świata… nowinki dochodzą tu – jak do Shire – z opóźnieniem, albo wcale.

Życie nie rozpieszcza ludzi, którzy wybrali życie na antypodach, ale ni z jakichś względów upierają się by trwać na tej surowej, kapryśnej ziemi. Niektórzy kochają takie klimaty, inni przed czymś uciekają, inni liczą na ogromny zarobek. Wśród nich- Arabella – rozpieszczona pannica z wielkiego świata, która gardzi wszystkim, co nie odpowiada jej standardom.

Ta powieść jest historią dojrzewania, nauki empatii i dostrzegania drugiego człowieka. W Arabelli dokonuje się przemiana. Autorka opisuje to w interesujący sposób, chociaż nieco senny. Książka nie jest powieścią akcji, ma fragmenty, że akcja – ta która jest – zwalnia i staje w miejscu jak zatęchłe, mętne jeziorko, a nawet gdy rusza, to jest to raczej senny strumyk płynący po równinie. Tylko, że pomimo tej senności, strumyk jest wielce malowniczy, chce się usiąść nad brzegiem tego ruczaju(na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju) i zapomnieć o otaczającym nas świecie.

Moim zdaniem nie jest to kolejne romansidło, płaska książka, ale naprawdę historia z dalszymi planami i każdy wart jest poznania.

Polecam.

Oczywiście, na kolejną książkę autorki  się czaję!!

13 komentarzy:

  1. Mam te książkę na półce, lecz wciąż czeka na swoją kolej... Jestem po lekturze "Szeptu wiatru" i bardzo mi się ta książka spodobała, więc mam duże nadzieje :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tej autorki, ale brzmi nieźle. No i jeszcze ta Australia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JEdnak się tam raczej nie wybieram - to robactwo...

      Usuń
  3. Cieszę się, że ci się podobała, bo mam ją na półce i teraz z przyjemnością sięgnę po nią w następnej kolejności! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesuje mnie zarówno ta, jak i poprzednia wydana u nas książka tej autorki :) W swoich literackich podróżach rzadko odwiedzam ten rejon świata, co planuję zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wczoraj zaczęłam czytać tę książkę i...przepadłam:) uwielbiam klimat książek Haran i czuję, że ta będzie nawet lepsza od poprzedniej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tak teraz myślę i nie umiem rozstrzygnąć, która jest lepsza

      Usuń
  6. Czekam razem z Tobą na nową, zaglądam co jakiś czas na stronę wydawnictwa, żeby sprawdzić, czy jest już zapowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam autorki, ale okładka-zachwycił mnie jej klimat!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.