Umieram... słuchajcie jestem tak zarobiona, że padam. W tym tygodniu będzie miała miejsce Bardzo-Ważna-Konferencja, w której biorę udział. Tak się złożyło, że ostatnie tygodnie są całkowicie jej podporządkowane. Dlatego też siedzę ciągle w busie/pociągu i kursuję na trasie Stw-Lublin. Stres jeszcze mnie nie dopadł, chyba tylko dlatego, że po prostu jestem zbyt zmęczona.
Praca... Dwa etaty, plus zlecenia, plus w końcu muszę pojawić się na uczelni poprowadzić zajęcia, które odwołałam. A jak jesteśmy przy uczelni, to i moje studia robią się absorbujące...
Normalnie żyć, nie umierać... ostatnio cieszę się, jak położę się do łóżka i prześpię 5 godzin na dwa dni. To już jest radość.
Tym sposobem oduczam się kupować książki, co z tego, że teraz mnie stać, na to co chcę przeczytać, skoro czas mi się skurczył jak majtki w praniu?
Zaraz zrobię sobie earl greya i poczytam coś, bo ostatnio byłam tak zalatana, że w pociągu nad Mannem, po prostu usnęłam, a muszę dać sobie chwilę przerwy od referatu, od zajęć, od myślenia...
Trzym się jakos i przezyj. Czekamy na recenzje. Tylko trochę niewyraznie ten stosik widac...
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Twoich projektach! mam nadzieję, że wkrótce odpoczniesz :)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból niestety, bo u mnie jest podobnie. Praca pochłaniająca masę czasu, plus korepetycje których udzielam i 3 h dziennie spędzone na dojazdach. Trzymaj się, niedługo na pewno będzie lepiej!
OdpowiedzUsuńWspółczuję ilości zajęć, które masz obecnie na głowie. Pewnie nie możesz się doczekać, kiedy to się skończy. ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPrzeżyjesz! U mnie też nie jest lekko - praca na pełen etat i studia dzienne + pisanie magisterki + planowana przeprowadzka w następnym miesiącu. Ledwo żyję, ale daję radę. Jeszcze ;) Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakoś unormujesz sobie życie zawodowe. Nie możesz się tak przemęczać.
OdpowiedzUsuńWytrwałości życzę. I chociaż odrobiny wytchnienia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby wszystko udało się "ogarnąć" i zapraszam do mnie: http://kasiaapoleca.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńZapierdziel za przeproszeniem minie, a ważne, że Cię na książki stać. Gorzej jakbyś miała czas, a zero książek, albo brak funduszy na zakupy:)
OdpowiedzUsuńŻyczę siły i cierpliwości :) Nie daj się! :)
OdpowiedzUsuń