Strony

piątek, 31 października 2014

"Ułani, poeci, dżentelmeni. Męski świat w przedwojennej Polsce" - Maja Łozińska, Jan Łoziński

Dżentelmen, oficer, mężczyzna w początkach XX wieku - jaki był, jak kształtował się jego wzorzec, jakie reguły męskiego zachowania obowiązywały w przedwojennej Polsce?Maja i Jan Łozińscy opowiadają o męskim świecie II Rzeczypospolitej: kodeksie honorowym i towarzyskim, o obowiązkach i przywilejach dżentelmenów, o męskiej modzie, stosunku do kobiet, zainteresowaniach, o szczególnym statusie oficerów w ówczesnym społeczeństwie, o ich życiu prywatnym. Przytaczają relacje i wspomnienia z balów w kasynach oficerskich, z konkursów jeździeckich i słynnych pojedynków. Zaglądają do kronik towarzyskich ówczesnej prasy. Nie chcąc jednak idealizować tamtego świata, przyglądają się także jego ciemnym stronom: nadużywaniu alkoholu, awanturnictwu, stawianiu się ponad prawem. Takie zachowania niosło ze sobą dziedzictwo tradycji rycersko-szlacheckiej, na które powoływał się prawie każdy polski oficer i dżentelmen.Wśród tych, którzy urzekali i budzili zachwyt ówczesnych kobiet, byli również poeci, aktorzy, artyści kabaretowi, sportowcy i dyplomaci.


Wydawnictwo PWN to klasa sama w sobie. Chyba ciężko szukać osoby, która nie miała z książkami wydanymi przez PWN do czynienia. Wprawdzie w moim umyśle zakodowało się, że wydają słowniki i encyklopedie, jednak nie tylko leksykonami PWN stoi, wydają również  wspaniałe książki o historii. Dużo dobrego słyszałam o tych pióra państwa Łozińskich, którzy badają i opisują życie, obyczaje polskie na przestrzeni wieków. Na mojej półeczce znajduje się nabyta okazyjnie książka o życiu arystokracji, a teraz dołączyła do niej opowieść o mężczyznach z dwudziestolecia międzywojennego. Nie powiem – oczekiwania były ogromne, bo autorzy mają naprawdę doskonałe recenzje. A książki… drogie są pieruńsko.



„Ułani, ułani, malowane dzieci”
Moim zdaniem, chyba najciekawszy najlepiej napisany rozdział w książce… Odpowiada tytułowi książki i moim oczekiwanion. A mianowicie: opisano zasady panujące w danym środowisku i przytoczono przykłady. A że często ilustruje te zasady, barwna postać Wieniawy, pierwszego kawalerzysty II RP, to czytało się naprawdę wspaniale. Ostatnio coraz bardziej fascynuje mnie ostać Wieniawy:
„w polityce i dyplomacji można czasem robić świństwa, ale nigdy głupstw. W kawalerii jest odwrotnie.”
Autorzy kreślą nam świat oficerów w II RP, kasty uprzywilejowanej, ale jednak nie żyjącej w tak idyllicznych warunkach jak mogłoby się wydawać. Restrykcyjny kodeks honorowy, pojedynki i pijaństwo. Aby lepiej wczuć się w klimat tamtych czasów, dostajemy sporo fotografii ilustrujących życie oficerskie. Z fotografii bije niesamowita aura… aż rozumie się babcię co to „umierała, jeszcze się pytała, czy na tamtym świecie ułani będziecie.”.

Następny rozdział opowiada o poetach. Znane nazwiska, poloniści katowali nas w szkołach Staffem, Tuwimem. Słonimskiego poznałam na własną rękę.  O poetach dwudziestolecia międzywojennego krąży wiele opowieści, zwykle osnutych zielonkawymi oparami absyntu, tytoniowego dymu i ogólnego nastroju bohemy. Łozińscy również w tym klimacie utrzymują swoją opowieść, która nie jest już tak spójna jak ta o kawalerzystach, czytając rozdział o poetach nie miałam wrażenia, że czytam o grupie społecznej, ale że to kolaż z portretów kilku znanych osób.  A może to wina tego, że wyjąwszy kilka pojedynczych utworów, nie lubię wierszy z tego okresu? A może nigdy nie czytałam ich po spożyciu?



Podobną sytuację mamy w następnych rozdziale o gwiazdorach i amantach, czyli znowu jest to rozdział zlepiony z kilku biografii, ale moim skromnym zdaniem ciekawszy. Super czytało mi się o Kiepurze o którym niewiele wiedziałam, a tak poznałam kilka ciekawostek. Okazuje się, że świat gwiazd od zawsze był dotknięty zgnilizną moralną, chociaż oczywiście poziom tego nadpsucia był inny. Poczytamy w tym rozdziale o początkach współprac o które tak walczą blogerzy : P Rozdział o gwiazdach i amantach jest barwny, czyta się go szybko i bardzo dobrze.
Następnie mamy rozdział o sportowcach… aspirujący do bycia kompleksowym, ale na zasadzie przypadkowości. Autorzy wybrali kilka dyscyplin sportowych, kilku przedstawicieli i tak piszą, żeby coś było. Niemniej jednak przeczytamy sporo o tenisie, narciarstwie, hippice i lotnictwie XX- lecia międzywojennego. A Żwirko i Wigura przestaną być abstrakcyjną parą patronującą różnym placom i ulicom.

Ostatni rozdział o dyplomatach – na niego byłam bardzo napalona, bo uwielbiam prawo dyplomatyczne i konsularne i zawsze z wielką ciekawością czytam o życiu ambasadorów i ich placówkach. Tutaj, chyba nie warto wspominać tego rozdziału, bardzo lakonicznego i sprawiającego wrażenie, raczej szkicu nić przepracowanego rozdziału.

Na koniec dostajemy wisienkę na torcie i lody z bitą śmietaną, fragmenty porad dla pan z XX-lecia. Cud miód i orzeszki. Naprawdę polecam, z humorem, w świetnym stylu. Super!!

Konkludując… to druga książka Łozińskich, z jaką mam styczność, ale pierwsza o której piszę bo Arystokracji jeszcze nie doczytałam. Ta książka jest droga, kosztuje 70 zł w regularnej sprzedaży, bo oczywiście, zawsze możemy zapolować na promocję. Wydana jest naprawdę przepięknie, twarda oprawa, doskonały papier, mnóstwo zdjęć, strona wizualna jest na piątek z plusem, albo nawet na szóstkę. Nie można się do niczego doczepić.
Natomiast już sama treść nieco mnie zawiodła… trochę jak z piękną wydmuszką… spodziewałam się, że będzie trochę bardziej wartościowa. Czyta się dobrze, jest ciekawa, chociaż momentami nieco mnie usypiała i nudziła. Z drugiej jednak strony, do tej pory czytałam same, bardzo pozytywne recenzje, więc być może tylko się czepiam.  Chociaż sądzę, że ceny się nie czepiam bezpodstawnie, moim zdaniem jest zbyt wysoka…


4 komentarze:

  1. To chyba jednak nie mój typ literatury. Czasem lubię sięgnąć po tego typu książkę, ale zazwyczaj... po prostu mnie męczą. Nie potrafię powiedzieć dlaczego. A szkoda, bo to często bardzo wartościowe pozycje.

    www.im-bookworm.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. A czytalas "Marie i Magdalene" Magdaleny Samozwaniec? To jest dopiero skarb wiedzy wszelakiej o XX-leciu i jego elitach! Rozdzial poswiecony pobytowi Samozwaniec i jej pierwszego meza na placowce dyplomatycznej w Bukareszcie, zatytulowany nomen-omen "Na dworze Krola Swieczka", to prawdziwy majstersztyk. Goraco polecam. Ludzie zaczytuja sie Koprem etc i o klasykach nie pamietaja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Samozwaniec należy uważać, bardzo koloryzuje i zniekształca historię, wiec jako źródło historyczne często niespecjalnie wiarygodna, ale czyta się fajnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łozińskich nigdy nie czytałam, ale chyba sobie rzucę kiedyś okiem w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.