Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a.
Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli jest dla niego szansą na odbicie się od dna, ale im bardziej detektyw wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo.
Wciągająca, elegancka intryga zanurzona w atmosferze Londynu - od spokojnych uliczek Mayfair, przez ciasne bary East Endu, aż po zgiełk Soho - sprawia, że "Wołanie kukułki" jest nadzwyczajną książką.
To pierwsza powieść z Cormoranem Strikem napisana przez J.K. Rowling pod pseudonimem "Robert Galbraith"
Jeszcze dziesięć lat temu, nie spodziewałabym
się, że będę taką fanką kryminałów. Fanką specyficzną, ale jednak ciężko mi
znaleźć miesiąc w którym nie przeczytałabym powieści z tego gatunku. Chociaż na
fali są kryminały skandynawskie, to jednak uważam, że prawdziwymi mistrzami w
konstruowaniu intryg są Anglicy, oczywiście ze swoją Królową Agatą na czele.
W roku 2013 ukazała się książka,
niejakiego Roberta Galbraitha, a tajemnicą poliszynela był fakt, iż jest to
stara dobra Joaśka Rowling, pod pseudonimem. Otóż, literacka matka Harrego
Pottera, po „Trafnym wyborze”(który to dostałam w okolicy obchodzenia ćwierćwiecza
życia, a wciąż nie przeczytałam), wzięła się za poważny kryminał. Jakie byłyby
recenzje Kukułki, gdyby nie świadomość, że napisała to Rowling? Możemy o tym
gdybać, tak jak o losach II wojny światowej, gdyby Alianci nie wystawili nas w
`39. Stało się, jak się stało i ciężko
może być czytać tę książkę, ze świadomością, że to dzieło autorki, kultowej już
serii.
Może przez to, że zachwyciła mnie
kolorystyka okładki(wiece już, że kocham takie kolory), może przez to, że gdyby
nie to iż codziennie wyciągam miesięczny, nie wiedziałąbym sama jak się
nazywam, jakoś nie skupiłam się na osobie Rowling, miałam jakieś tam
oczekiwania, bo jednak wyszło to spod pióra kobiety, która stworzyła Severusa
(KOCHAM) i utkała TAKĄ intrygę. Ale nie byłam zafiksowana na tym punkcie.
Miałam ochotę na dobry kryminał.
Gdy ciało supermodelki Luli Landry
spada z balkonu, wszystkie tropy zdają się potwierdzać wersję, że kobieta
popełniła samobójstwo. Pomijając okoliczności, ewidentny brak możliwości,
udziału osoby trzeciej, wersję samobójstwa potwierdza stan psychiczny Luli.
Kobieta miała chorobę dwubiegunową, była adoptowanym dzieckiem białej rodziny,
co w połączeniu z jej kolorem skóry, musiało przekładać się na problemy z
samookreśleniem. Dodatkowo, rodzina która ją adoptowała, uczyniła to tuż po
śmierci ukochanego syna, jakby Lula, miała załatać jakąś dziurę. Dodatkowo, jak
wiemy, świat mody, nie jest światem, który rozpieszcza. Najprostszą opcją, jest
założenie, że Lula się zabiła.
W wersję z samobójstwem nie wierzy
brat Luli – John Bristow, który udaje się po pomoc do przyjaciela zmarłego
brata. Detektyw – Cormoran Strike, służył w wojsku, w żandarmerii wojskowej. W
Afganistanie stracił nogę i wrócił do kraju. Jak wiemy, z filmów i z
literatury, żołnierz po powrocie do domu, o ile nie ma silnego charakteru i
ogromnego wsparcia bliskich, zwykle się stacza. Cormoran jest o krok od upadku,
zostawiła go narzeczona, stoi na skraju bankructwa, zlecenie od Bristowa spada,
jak manna z nieba. Strike bierze tę sprawę, również i ze względów uczuciowych,
angażuje się w nią całym sercem i prowadzi Nas do naprawdę zaskakującego
zakończenia.
Kasiek uważa, może dlatego, że dla
niego, wzorem kryminałów są te pióra Christie, że dobra powieść kryminalna
wystarczy, że ma circa dwieście
stron, z podejrzeniem w oczach przeto, patrzymy na kryminały grubsze. Wprawdzie
„Wołanie kukułki”, nie oscyluje w okolicach tysiąca stron, ale i tak liczba
stron, nasuwa obawę, że Autor, będzie pisał o wszystkim… i będzie chciał uśpić
czytelnika.
Faktycznie sporo znajdziemy
informacji o Cormoranie, na początku zastanawiałam się czy to dobrze? Bo w
końcu to nie obyczajówka, a kryminał. Ja chcę morderstwa, intrygi, tajemnicy i
śledztwa, a nie żołnierza, którego powrót do życia przerósł. Kasiek później musiał zmienić zdanie, bo
polubił Cormorana Strike`a bardzo i czuje , że już tylko „Jedwabnik” dzieli
Kasiuczka od zakochania się w Cormoranie. Strike jest facetem w typie Kasiuczka…
widzę kłopoty.
Dziś rano dowiedziałam się od
Agi-Książkowo, że są jakieś frakcje bojujące, sądzę, że jedni są obrońcami Kukułki,
a drudzy oponentami, zastanawiałam się do której grupy dorzucę swój bagnet.
Przezornie nie czytałam recenzji, żeby nie narzucić sobie odbioru tej książki.
Ponieważ, chociaż czytało mi się ją w sumie dobrze, chociaż momentami było jak
na paraboli, to nie uważam, że muszę wytaczać działa.
Książka nie jest fatalna… Czy da się
przewidzieć rozwiązanie? Nie wiem, ja nie zgadłam, czy faktyczny morderca
przeszedł mi przez myśl, tak przeszedł, ale później dołączyłam do grupy „nie
mam pojęcia kto zabił”.
Czytałam tę książkę, dosyć długo, ale
aby ostatecznie rozwiać wątpliwości co do mojej opinii na temat Rowling
piszącej kryminały, jasno stwierdzę, że na pewno sięgnę po „Jedwabnika”, aby
zobaczyć co tam u Cormorana słychać!
Ja już czekam aż dotrze do mnie drugi tom tej serii. Świetny kryminał!
OdpowiedzUsuńBezdyskusyjnie i ja mszę sobie sprawić.
UsuńNie czytałam ale mam w planach, wiem że jest w mojej bibliotece i na nią poluję :)
OdpowiedzUsuńmasz świetną bibliotekę, u nas z kryminałąmi kiepsko
UsuńKukułka wciąga, a Jedwabnik jest bardziej mroczny :)
OdpowiedzUsuńooo :) ale pozytywnie?
UsuńTo ja jestem we frakcji fanatycznych zwolenników - a moja recenzja Jedwabnika już za kilka dni
OdpowiedzUsuńmi do fanatyzmu daleko, ale podobało mi się. A na recenzję, czekam, żeby się napalić
UsuńZakupiłam tę książkę i z pewnością przeczytam :>
OdpowiedzUsuńnie będziesz żałowałą zakupu
UsuńChętnie zobaczę autorkę w innej odsłonie
OdpowiedzUsuńale podobno będzie wracałą do Pottera
UsuńAkurat tez recenzowałam u siebie. :) I mam bardzo podobne zdanie do Twojego. A przez "Trafny wybór" też nie przebrnęłam i ciągle leży niedoczytany, chociaż zaczęłam kilka dni po premierze.
OdpowiedzUsuńMuszę się zabrać, za ten "Trafny wybór" w końcu, ale tyle osób mnie zniechęciło, że się boję
UsuńDla mnie Rowling jest bezkonkurencyjna i każda jej książka mnie zachwyca. Wołanie Kukułki to jeden z moich ulubionych kryminałów i czekam tylko, aż nabędę Jedwabnika by móc ponownie spotkać się z jej twórczością.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji przeczytać, bo trochę obawiam się nie-potterowskiej Rowling :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam Cię na zBLOGowani, bo dopiero zaczynam tam się odnajdywać i będziesz pierwszą z moich znajomych ^^
"Wołanie kukułki" mi się podobało i jestem ciekawa drugiej części "Jedwabnik" :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Mam w planach, ciekawa jestem jak autor(ka) poradziła sobie z kryminałem.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze mam przed sobą Trafny wybór i póki tej książki nie przeczytam (a czeka już na półce) to po tę nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJak tylko usłyszałam, że Rowling wzięła się za kryminały to kupiłam "Trafny wybór", ale książka oczywiście leży i się kurzy. Nie wiem kiedy ją przeczytam, ale jeśli mi się spodoba, to pewnie zacznę nabywać też kolejne kryminały Rowling :)
OdpowiedzUsuń