Najnowsza książka Reginy Brett, autorki bestsellerówBóg nigdy nie mruga i Jesteś cudem
To książka dla tych, którzy przestali kochać to, co robią.
I dla tych, którzy kochają swoją pracę, ale pragną odnaleźć głębszy sens także w innych sferach życia.
Dla tych, którzy są bezrobotni, wykonują pracę poniżej swoich kwalifikacji albo czują się nieszczęśliwi w życiu zawodowym.
Dla tych, którzy zeszli z obranej niegdyś drogi, chwilowo albo bezpowrotnie.
Dla tych, którzy dopiero rozpoczynają karierę zawodową i chcą się dowiedzieć, jak zapisać tę czystą kartę.
Dla tych, którzy przeszli na emeryturę albo nie mogą już dłużej pracować, a pragną wieść pełniejsze życie.
Dla tych, którzy kochają swoją pracę tak bardzo, że chcą zainspirować innych i pomóc im odnaleźć życiową pasję.
Dla tych, którzy – jak ja – czuli się kiedyś zagubieni w życiu i kluczyli krętą ścieżką, dopóki ta nie zaprowadziła ich w idealne miejsce. Wierzę, że każdy z nas ma takie miejsce. Musimy je tylko odszukać. Albo odprężyć się i pozwolić, żeby to ono odszukało nas.
Regina Brett
Regina Brett, znana felietonistka,
autorka dwóch wspaniałych książek wydaje kolejną. Wiadomość ta zelektryzowała
mój dom i znajomych. Chciałam Wam pokazać we wdzięcznym stosiku wszystkie trzy,
ale niestety – na ludziach. Te książki nie stoją na półce – chodzą po ludziach
i niosą dobrą energię. A był czas, że leżały na półce i cieszyły oko, chociaż
zdejmowałam je szukając inspiracji i rad. Aż tu raz Tata mi wpadł do pokoju, bo
On chce książkę, słyszał o podobno dobrej i On CHCE! Indaguję o tytuł… coś a`la
„Bóg zamyka oko”. Tytuł pasował mi do książki o holocauście, ale jak żywo
takiej książki nie miałam, ba nie figurowała w żadnym spisie, na LC, nic.
Pokłóciliśmy się oczywiście o porządek w pokoju, o system układania książek i
panowania nad nimi itp. Następnego dnia Papa przychodzi z miasta i p r e c y z
u j e ta książka to: „Bóg nigdy nie
mruga”. Nie odcięłam się Mu(no może mruczałam, ale pod nosem), zdjęłam książkę
z półki i Mu dałam, zaczytał się, a do tej książki odrzucał każdą, którą
sugerowałam. Drugą część połknął również, istnienie trzeciej trzymałam w
tajemnicy – póki czytałam(wystarczy, że o fotel do czytania walczymy).
Pierwotnie planowałam delektować się
rozdziałami, dawkować je sobie, jak kroplówkę, żeby lekcja, po lekcji wsączały
się we mnie, ale niestety, gdy tylko zaczęłam czytać, musiałam dalej i dalej.
Kiedy tylko mogłam. Stosunkowo szybko się rozpłakałam i do końca książki miałam
problem, bo Regina Brett ma taki styl, że potrafi wzruszyć do szpiku kości i
czytelnik po prostu szlocha ze wzruszenia. Majstersztyk.
Nie wiem czy pracujecie, czy dopiero studiujecie,
uczycie się – a wiec przygotowujecie się do wejścia na ścieżkę kariery
zawodowej. Ja pracuję, od kiedy skończyłam studia, tak więc już trochę czasu
tyram, chociaż w porównaniu z wiekiem emerytalnym, jest to jakiś śmieszny
okres. Akurat w swojej pracy mam ciężkie chwile, bo pracuję z osobą która mnie
maksymalnie irytuje, no i oczywiście są, jak w każdej pracy, kryzysy, a bo
płaca taka, a bo czy to co robię to spełnienie marzeń, a bo czy…? Zapewne
znacie te pytanie, niekiedy rozpaczliwe z własnego doświadczenia. Każdy się
załamuje, każdy ma chwilę zwątpienia, gdy dzwoni budzik, a my uświadamiamy
sobie za jakie marne pieniądze tak cierpimy i Regina Brett też to zna! W
pięćdziesięciu lekcjach, jak to u niej znajdziemy garść, nie porad, nie
wskazówek, ale inspiracji, jak te kryzysy nie odsunąć, ale pokonać. Pożegnać
raz na zawsze.
Brett pełnymi garściami czerpie ze
swego doświadczenia jako felietonistki, dzięki czemu jej teksty nie są suche,
abstrakcyjne, ale głęboko zakorzenione w życiu. Podaje przykłady nie tylko ze
swojego życia zawodowego, ale również z życia przyjaciół i ludzi których
spotkała na swej drodze.
Tak jak w poprzednich książkach były
tu lekcje, których tematy chciałabym wpisać dużymi literami na tablicy swojego
życia:
-„Jeśli ukryjesz swój talent, nigdy
nie rozkwitnie”
- „Na wszystko przychodzi czas, ale
nie zawsze w tym samym momencie”
-„Najczęściej jedyną osobą, która
stoi ci na drodze, jesteś ty sam”
-„Na jachcie się nie narzeka” itp. Itd.
Oczywiście były lekcje, które aż tak
do mnie nie przemówiły, może kwestia etapu w życiu… ale mimo wszystko czytałam
je z ogromnym zainteresowaniem i wzruszeniem.
To o czym pisze Brett nie jest
proste, bo zmiany nie dokonują się, ot tak, na pstryknięcie palcem. Żeby
chociaż część z nich zrealizować trzeba ogromnej pracy i samozaparcia. Obecnie
uważam, że bycie miłą dla chadry, przekracza moje możliwości. Czy będę
próbowała? Nie wiem… nie jestem ideałem, popracuję nad innymi punktami. Swoją
drogą mam ochotę znowu całościowo wrócić do części pierwszej.
Ta książka trafiła w doskonały
moment, właśnie jej potrzebowałam, jest nie tylko kołem ratunkowym, ale i
motywatorem.
Zbiór tych refleksji zakończę
tradycyjnym apelem, zróbcie sobie prezent
z tej książki!! Piszę to ja, która jest anty-poradnikowa. Tylko, że ta
książka naprawdę jest wyjątkowa. Dawajcie ją w prezencie, zmieniajcie swoje
życie. Warto!! Ta książka zawędrowała już do wielu moich Przyjaciół, wszyscy
byli zachwyceni.
Ostatnio wpadła mi ta książka w oko w księgarni, ale jej tytuł potraktowałam dość ironiczne. Pewnie dlatego że sama zaczynam właśnie szukać pracy, więc chyba robię się drażliwa. Myślisz, że dla tych jeszcze nie pracujących (ale chcących) też znajdą się tu porady?
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką. Ostatnio przekartkowałam ją w Empiku ale wzmianka o bogu i "poradnikowy" charakter książki jakoś mnie odstraszył. Po Twoim poście może dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę autorkę i od kilku dni jestem w rozpaczy z powodu tego, że nie udało mi się dotrzeć na żadne z jej spotkań z polskimi czytelnikami.
OdpowiedzUsuńCo do samej książki - w moim odczuciu to najsłabsza ze wszystkich (ale wciąż cudna!). I oczywiście też planowałam ją sobie dozować, po czym skończyło się jak zwykle - rach, ciach i ostatnia strona.
Ale teraz wracam do co bardziej inspirujących fragmentów;)
PS Kocham te okładki!!!
Od dawna mam chrapkę na oba poprzednie tytuły, teraz jeszcze doszedł ten... Na pewno w końcu skuszę się, żeby je przeczytać, bo od wielu osób słyszałam, że naprawdę warto. :)
OdpowiedzUsuńhttps://booklovinbypas.wordpress.com/