Wróciła do mnie też radość życia i wracam do palenia wosków, z nową energią. Ten paliłam jeszcze na weekendzie, długo wybierałam, długo marudziłam, aż w końcu demokracja ludowa postawiła na liść laurowy. Ha! Znany głównie jako dodatek do dań. Bardzo aromatyczny, tak jak ziele angielskie, gdy tylko odrobinę przesadzimy, zdominuje smak tego co gotujemy. A jednak, chociaż liście laurowe obecne są w obiadach przez całe moje życie, miałabym problem ze zdefiniowaniem zapachu. O wiele łatwiej byłoby mi rozmawiać o obecności liści laurowych w poezji.
Gdy powąchałam wosk na sucho, miałam miłe skojarzenia z Wild passion fruit, co mnie ucieszyło bo bardzo go lubię i ubolewam nad tym, że go wycofują.
I zazdrościła młodzież wieszczów sławie,
Która tam dotąd brzmi w lasach i w polu,
I którym droższy niż laur Kapitolu
Wianek rękami wieśniaczki osnuty
Z modrych bławatków i zielonej ruty.
Ten i inne zapachy kupicie na goodies.pl
Ja lubię intensywne, rozwijając się zapachy :) Za mandarynką nie przepadam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozpoczynam przygodę z tymi woskami, powoli się w nich zakochuję. Może i ten wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń