Z pasją o dobrych książkach to głównie blog o książkach. Kocham dobre książki. No i KOTY SĄ DOBRE jak mawiał Śmierć ;) Permanentnie jestem zakochana.
Strony
▼
czwartek, 29 stycznia 2015
"Singielka. Życie i miłość z nutką śmiałości" - Mandy Hale
Szczęście to mimo wszystko wciąż szczęście, nawet jeśli nie zawiera w sobie hollywoodzkiego "i żyli długo i szczęśliwie". Radosna. Niezależna. Zadziorna. Fantastyczna. Bycie singielką ma dużo zalet!Mandy Hale pokazuje, że singiel to ktoś, kto jest zabawny, szczery, dowcipny, mądry - to ktoś, kto jest swoim najlepszym przyjacielem. Bycie singlem to przygoda, którą możesz się rozkoszować - pełna śmiechu, przyjaźni i dobrych chwil. Zatem podkręć muzykę i tańcz!
Zwykle
staram się nie uprzedzać co do konkretnego gatunku literackiego, ale dwóch z
zasady nie czytuję: horrorów i poradników. Horrorów z prozaicznego powodu – za bardzo
się boję, poradników zaś nie tykam z powodu przekonań. Uważam, że nie istnieje
uniwersalna recepta i skoro ze świstami w oskrzelach idę do lekarza, aby dobrał
indywidualnie antybiotyk, to jak mogę uważać, że tak jednostkowa kwestia jak
życie i szczęście zmieszczą się w uniwersalne schematy.
Bycie
singlem, zwłaszcza w okolicy zbliżających się Walentynek nie jest proste,
zresztą ten okres zima wiosna, obfituje w okazje, które obchodzi się w parze:
Święta jedne i drugie, Sylwester, Walentynki, później wesela… A przecież ludzie
w pojedynczym egzemplarzu również istnieją. Nie jest łatwo. Pal sześć, gdy ktoś
jest przyzwyczajony do samotności, wtedy po prostu albo ma to w nosie, albo
będzie mu tylko trochę smutno. Gorzej gdy dopiero zakończyliśmy dłuższy
związek, nasz świat się rozsypał, tak jak autorki tego poradnika. Ponieważ nasi
przyjaciele wcześniej niż my widzieli niepokojące symtomy, ale my wiedzieliśmy lepiej, nie zawsze mamy do
czego wrócić, trzeba dodatkowo przejść przez wiele bolesnych faz, a tutaj
jeszcze bach! Walentynki i powódź serduszkowej różowości.
Gdy
dostałam w swoje łapki książkę o energetyzującej pomarańczowej barwie, aż się
uśmiechnęłam, chociaż gdzieś tam czaił się lęk. Bałam się kolejnej historii
singielki, która finalnie spotka swojego księcia i chociaż każdy przekonuje, że
nie ma już starych panien(osobiście
się z tym nie zgadzam i z dumą nazywam się starą panną), to jednak kobieta
która nie pcha się drzwiami i oknami do stanu małżeńskiego jest uważana za co
najmniej d z i w n ą. A wiecie, że z
małżeństwem jest jak z oblężoną twierdzą, podobno ci co są w środku chcą wyjść,
ci co na zewnątrz chcą wejść…
Autorka
opowiada nam o swoim związku, zakończonym w kryzysowym wieku, około lat
trzydziestu, związek rozpadł się po dłuższym okresie. Te dwie cechy sprawiają,
że sytuacja Mandy Hale staje się nie do pozazdroszczenia. Po pierwsze dłuższy
związek, to taki w który sporo zainwestowaliśmy, nie chodzi oczywiście o
finanse, bo chyba łatwiej byłoby zwrócić prezenty, dokonać rozliczeń
finansowych i zamknąć rozdział.
Inwestujemy sercem, uczuciami, czasem i zostajemy na lodzie. Przykre… A
dodatkowo jesteśmy w pierwszym poważnym kryzysie wiekowym – trzydziestka – jak miecz
Damoklesa pod który mamy położyć głowę.
Mandy
Hale się nie poddaje, pisze bloga, tweetuje i dzieli się ze światem radami jak
pokochać bycie singlem i jak cieszyć się życiem, które chociaż w pojedynkę może
być piękne.
Skojarzenie
pierwsze – Regina Brett. A więc książka to zbiór haseł, które autorka stopniowo
rozwija, obrazuje przykładami, zaleca krótkie testy i uświadamia nam, że to co
pisze, chociaż z pozoru oczywiste, to naprawdę – prawda.
Ha!
Ktoś powie, czyli znowu zbiór komunałów, złotych myśli, które mają zaczarować
rzeczywistość, a okazuje się, że nie działają. Hola, hola nikt nie obiecuje, że
po przeczytaniu książki, poradnika Wasze życie się zmieni, nie zmieni się
automatycznie, tak jak oglądanie przez 23 godziny na dobę kanału Chodakowskiej
na Youtube, nie sprawi, że będziecie szczuplejsi. Ta książka jest
bezdyskusyjnie do przepracowania…
Na
poniższym zdjęciu zobaczycie jak obkleiłam ją zakładkami indeksującymi,
zaznaczyłam w ten sposób fragmenty potrzebne w chwili nagłego kryzysu.
Co
odróżnia tę książkę od innych? Autorka nie stara się przekonać, że małżeństwo
to przejaw męskiego ucisku i chcąc się zakochać cofamy się do średniowiecza i
stajemy okoniem na drodze rewolucji. Hale pokazuje, że nie wolno ulegać presji
jaką narzuca nam społeczeństwo, przyjaciele, rodzina, mamy czuć się doskonale
we własnej skórze, bo jesteśmy jedynymi w swoim rodzaju dziełami Boga.
Czuć,
że Autorka kocha życie, chociaż miewa kryzysy, ale któż ich nie ma? Dawno nie
czytałam tak pozytywnego poradnika, który chce się wcielić w życie, po prostu
zacząć żyć, cieszyć się życiem. Skończyć z egzystencją i źlamdoleniem i
odetchnąć pełnią piersią, uśmiechnąć się, jak dziewczyna z okładki, rzucić
kapeluszem.
Wszystko
przed Nami!!
poradnik o byciu singlem i banan Honi soit qui mal y pense
No proszę, jak ciekawie! Nie posądzałabym Cię o taką lekturę i jeszcze o to, że aż tyle z niej wyciągniesz. To oznacza, że i mnie przypadłaby ona do gustu, jestem o tym przekonana :)
A okładka rzeczywiście przyciąga kolorem. Bardzo pobudzająca!
Dlaczego mnie nie podejrzewałaś? ;) Chociaż przyznam Ci się, że ja też nie, gdy zobaczyłam okładkę i tytuł zbaraniałam, ale przykuła wzrok i trafiła do torebki, jedna nocka i z głowy. Okładka pobudza w przeciwieństwie do szarości za oknem...
No właśnie ta okładka jest strasznie myląca. Jakby była kierowana do nastolatek... Nie podejrzewałam, że może to być wartościowy poradnik. A tu proszę :)
A ja poradniki lubię. Co prawda do 30 mi brakuje jeszcze niecałe 10 lat, mam nadzieję, że nie wydarzy się nic bardzo złego...ale taki poradnik z chęcią bym przeczytała.
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
No proszę, jak ciekawie! Nie posądzałabym Cię o taką lekturę i jeszcze o to, że aż tyle z niej wyciągniesz. To oznacza, że i mnie przypadłaby ona do gustu, jestem o tym przekonana :)
OdpowiedzUsuńA okładka rzeczywiście przyciąga kolorem. Bardzo pobudzająca!
Dlaczego mnie nie podejrzewałaś? ;)
UsuńChociaż przyznam Ci się, że ja też nie, gdy zobaczyłam okładkę i tytuł zbaraniałam, ale przykuła wzrok i trafiła do torebki, jedna nocka i z głowy.
Okładka pobudza w przeciwieństwie do szarości za oknem...
No właśnie ta okładka jest strasznie myląca. Jakby była kierowana do nastolatek... Nie podejrzewałam, że może to być wartościowy poradnik. A tu proszę :)
UsuńNo właśnie mnie tego typu książki zupełnie nie przekonują i nie czytam ich z zasady. W tym wypadku też chyba odpuszczę.
OdpowiedzUsuńAle pamiętaj, że czasami warto zmienić zasady
UsuńJa tez nie lubię poradników i nie jestem przekonana, czy ta książka by to zmieniła;)
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć, że no weź - na bank, ale fajnie się czytało :)
UsuńA ja poradniki lubię. Co prawda do 30 mi brakuje jeszcze niecałe 10 lat, mam nadzieję, że nie wydarzy się nic bardzo złego...ale taki poradnik z chęcią bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńO kochana jeszcze do trzydziestki masz ho ho ho. Najlepsze lata przed Tobą!
Usuń