P.D. James wkracza w świat Dumy i uprzedzenia Jane Austen. Akcja sequela rozpoczyna się sześć lat po ślubie Elizabeth i pana Darcy’ego.Niestety, okazuje się, że nie prowadzą oni tak szczęśliwego życia, jak moglibyśmy oczekiwać. Prócz niedopowiedzeń, intryg, zazdrości i rozczarowania swym związkiem główni bohaterowie napotykają też trudności zupełnie innej natury. Widziane w pobliskim lesie widmo zapowiada nieszczęścia, w tym zabójstwo jednego z członków rodziny. Przepełniona miłością, zazdrością, kłamstwem i cierpieniem Śmierć przybywa do Pemberley uwodzi czytelnika, który z wielką łatwością wkracza w ten XIX-wieczny świat i dzieli z postaciami ich namiętności, lęki i nadzieje.
Oczywiście
„Duma i uprzedzenie” to klasyka, a jako taka jest nieustanną inspiracją dla
współczesnych twórców. Jako fanka Austen czytałam sporo kontynuacji, zwykle
niestety, kończyłam książkę zdegustowana, że ktoś tak może kalać wspaniałe
powieści. Odpuściłam sobie „Dumę i uprzedzenie i zombie”, ale „Śmierć przybywa
do Pemberley” mnie zaintrygowała, ciekawa byłam zarówno powieści, jak i
ekranizacji. Bałam się, ale ciekawość zwyciężyła.
|
gorąca czekolada, książka, bita śmietana i toffee |
W
Pemberley, majątku Darcy`ego, którego splendor tak olśnił Lizzy, że zgodziła
się wyjść za aroganckiego buca, trwają przygotowania do tradycyjnego corocznego
balu. Podczas tych przygotowań Elizabeth matka i pani domu ma jeszcze więcej
pracy niż zwykle, a na dodatek jeszcze konkurenci do ręki Georgiany Darcy
zawracają jej głowę. To wszystko jednak to pikuś, wobec tego co wydarzy się w
wigilię balu, gdy z wielkim hukiem i skandalem na teren Pemberley wkroczą
państwo Wickham. Okazuje się, że małżonek Lydii, wraz ze swym przyjacielem
Dennym, w środku lasu, w środku nocy wysiedli z powozu i dały się słyszeć
strzały. Dlaczego? Jak? Kto nie żyje i dlaczego. Na te pytania będzie nam
chciała odpowiedzieć autorka, zabierając nas w klimatyczną podróż do czasów regencji,
aby jeszcze raz spotkać ukochanych bohaterów.
|
leniwa kawa w łóżku i książka, cóż lepszego? |
Mile
się zaskoczyłam. Chociaż ostatnio miałam naprawdę kiepski nastrój do czytania,
to jednak dałam się uwieść tej książce. Autorce udaje się to co zwykle pada
przy takich książkach. Mało kto umie odtworzyć nastrój powieści Austen, lekkość
jej pióra, humor, czar tamtych czasów. James się to doskonale udaje, tworzy
fajny, zjadliwy miks. Mamy to za co kochamy Dumę i uprzedzenie i kryminał. No
właśnie… kryminał, dosyć szybko nabrałam podejrzeń, co do tożsamości mordercy,
ale nie domyślałam się takiego przebiegu wydarzeń, więc miałam, tak ważną dla
mnie w kryminałach, zagadkę i zaskoczenie.
Nie,
nie jest to książka wybitna, nie zmienia światopoglądu, nie wywraca życia do
góry nogami. Ba! Ma swoje wady, bo czasami autorka wyzłośliwia się na siłę.
Austen miała cięty język, ale odrobinę mniej. No cóż signum temporis. Ale nie chodzi o to, żeby czytać tylko książki
wielkie.
„Śmierć
przybywa do Pemberley” dostarczyła mi dużo dobrej, lekkiej rozrywki, przy kawie
i herbacie, nawet przy winie. Jest fajna intryga i spokojny świat, chociaż
skalany zbrodnią. Teraz z chęcią oglądnę ekranizację. Bo książka mnie kupiła.
Wielbicielkom Austen – polecam, dla powrotu do Darcy`ego, dla Pemberley i dla
dobrej rozrywki – po prostu.
Muszę kiedyś sięgnąć po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńWidziałam serial, całkiem niezły zresztą. Książkę przeczytam jak zatrzeć się trochę pamięć o fabule.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zwykle nie sięgam po kontynuację moich ukochanych książek, napisanych przez innych autorów, gdyż zazwyczaj kończy się to tak jak opisałaś na początku. "Dumę i uprzedzenie" uwielbiam, dlatego mimo twojej recenzji i tak strasznie obawiam się dalszej wizji Phyllis Dorothy James. Jednak skoro mówisz, że zjadliwe, a nawet przyjemne, to z chęcią zapoznam się z tą lekturą :)
OdpowiedzUsuńO, w sumie mogłaby mi się spodobać. A tej autorki czytałam tylko kryminały.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Jane Austen i nie jestem jednak pewna czy kontynuacja by mi się spodobała. Trochę bym się chyba bała :)
OdpowiedzUsuńJa mam dokładnie odmienne odczucia - książką mi się nie podobała. Głównym powodem jest pewnie moje przywiązanie do "Dumy i uprzedzenie". Właściwie największy zarzut to to, że P.D. James nie jest Austen i chociażby chciała, nie będzie tak subtelna, ironiczna i tak czująca bohaterów. Gdyby zdecydowała się pisać kryminał osadzony w XIX wieku, ale z innymi bohaterami być może moje odczucia byłyby inne. A tak miałam wrażenie, że cały czas serwuje mi swoją autorska interpretację Dumy... wciśniętą w dialogi i narrację akurat tam, gdzie nie wspominano o procesie :( Moim zdaniem sama intryga kryminalna też była taka sobie.
OdpowiedzUsuń