„M jak miłość. Początki” to powieść na podstawie 1. sezonu serialu, który w szczycie popularności gromadzi przed ekranem nawet 12 600 000 widzów.
Kultowy serial po raz pierwszy w formie książki!„M jak miłość. Początki” to powieść na podstawie 1. sezonu serialu, który w szczycie popularności gromadzi przed ekranem nawet 12 600 000 widzów. Opowieść rozpoczyna się we współczesności, by przenieść czytelnika do samych początków historii o rodzinie Mostowiaków.Powieści towarzyszy część Zza kulis, zawierająca wywiady z aktorami i twórcami serialu, zabawne anegdoty planu, ciekawostki oraz wiele miłych niespodzianek. Książkę wzbogaca ponad 50 niezwykłych zdjęć.
M jak miłość
to serial, który swego czasu łączył Polaków. Gdy byłam w LO, serial osiągał
apogeum popularności, oglądali go chyba wszyscy, a losy Mostowiaków były
szeroko komentowane. Na korytarzach, przez całe przerwy dyskutowaliśmy nad
możliwymi konsekwencjami decyzji bohaterów. Ach, wspomnienia! Jeszcze na
studiach serial był jeszcze jako tako popularny i nawet oglądałam, niestety
ograniczając stopniowo oglądanie telewizji wyrzuciłam ten serial dosyć szybko z
rozkładku dnia. Zrobiłam wyjątek, jak zresztą pół Polski, na oglądnięcie
odcinka ze śmiercią Hanki Mostowiak, a że było to bardzo spektakularne zejście
i szeroko w Polsce komentowane to pojawiło się wiele memów, żartów i do dziś
kartony, które zabiły Hanką są niemalże przysłowiowe.
Książka mnie interesowała, ale nie aż
tak aby wydać ponad 30 zł, na produkt całkowicie wtórny, owszem ładnie wydany,
ale raczej nie zapowiadający wielkich przeżyć. Dopiero wizyta w saloniku
prasowym i fakt, że ta książka była dołączona na magazynu o wystroju
wnętrz(którego pobieżne przeglądnięcie setnie mnie ubawiło), sprawiło, że
weszłam w jej posiadanie. Lekturę zaczęłam już w busie do domu. Najpierw byłam
zdezorientowana, bo niby książka ma pokrywać się z I-ym sezonem serialu, to jednak mamy już i martwą Hankę i Basię
wspominającą wydarzenia z późniejszych sezonów. Zaraz po tych wspominkach i
rozliczeniach z życiem, akcja przenosi się w lata 70 gdy rodzice Hanki
Mostowiak de domo Walisiak są piękni,
młodzi, bogaci i zakochani, po wydarzeniach dosyć ważnych dla fabuły pierwszego
sezonu, przenosimy się dosłownie do początków serialu, przygotowań do rocznicy
ślubu Barbary i Lucjana. Książka zamiast rozdziałów odpowiadającym odcinkom, podzielona jest na rozdziały w których opisywane
są wątki poświęcone poszczególnym bohaterom, które się przeplatają. Te zaś są
urozmaicone fragmentami dzienników Barbary Mostowiak. Chociaż książka wydaje
się objętościowo – spora tak
naprawdę czyta się szybko, zaś na końcu prócz fotosów, są ciekawostki, quizy,
wywiady.
Okazuje się, że miałam rację. Książka
nie jest warta, aby dać za nią prawie 40 zł. O ile przeniesienie na papier Rancza świetnie wyszło, o tyle niestety
w przypadku tego serialu jest chybione. Być może szkopuł tkwi w nie najlepszym stylu osób które zabrały się za spisanie serialu. Perypetie, które poruszały
miliony widzów na ekranie, na papierze są sztuczne jak polichlorek winylu, nadmuchane są jak foliowa reklamówka – puste w
środku. To jesteśmy zalani hektolitrami bezsensownej gadaniny, to zaś akcja
gna, na łeb na szyję, bez ładu i składu i bez sensu. Ta książka jest nierówna,
zamiast lekkiego wprowadzenia, zawiązania akcji, narastania napięcia i finału,
mamy właściwie tylko wstęp i zakończenie. I nic pomiędzy.
Tak jak się obawiałam, książka jest
wtórna i to wtórnością bardzo kiepskiego sortu. Cieszę się, że zapłaciłam za
nią, w gruncie rzeczy niewiele pieniędzy, ale nawet i te drobne mogły być
lepiej wydane.
Naprawdę nie polecam tej książki,
sądzę że nawet najwięksi fani serialu nie będą oczarowani. Nie ma czym się zauroczyć. Bieda, bieda z nędzą!!
Ja serial oglądam do tej pory, ale książkę chyba sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńJa już wyłączywszy sport i okazyjnie 1 z 10 wcale TV nie oglądam, niestety
UsuńSerial zaprzestałam kilka ładnych lat temu oglądać, ale rodzice do tej pory zasiadają przed ekran. A ja nawet bez oglądania i tylko po przeczytaniu raz na kilka miesięcy streszczenia odcinków w programie telewizyjnym wiem o co tam chodzi. Także ja podziękuję, wolę postać ;)
OdpowiedzUsuńMoim Rodzicom też się zdarza, więc i ja chcąc nie chcąc wiem co się dzieje... chociaż nawet Mama już kapituluje i woli CSI
UsuńŁadnie tu u Ciebie teraz tak inaczej. Książką od początku jakoś mnie nie interesowała choć serial oglądam.
OdpowiedzUsuńInaczej? Eee nie, chyba od jakiegoś czasu jest tak samo :) ale dziękuję, ja jestem fanką zieleni
UsuńHahah, rozbawiłaś mnie porządnie :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to będzie jakiś album czy co innego związanego z serialem, a tu takie cuda - powalający pomysł, zaiste :D
Pomysł był bardzo chybiony. Serio książka "Ranczo" była po prostu świetna, lekka, zabawna, chociaż też wtórna, ale toto to porażka
UsuńJa jestem scpetycznie nastawiona do przenoszenia na papier filmów i seriali. Jakoś mnie to nie pociąga :)
OdpowiedzUsuń