Gniew to pożegnanie z Szackim, jednym z najbardziej znanych bohaterów kryminalnych w Polsce, dostrzeżonym i docenionym na świecie, co potwierdzają recenzje i wyróżnienia dla kolejnych wydań książek Zygmunta Miłoszewskiego za granicą.
Prestiżowy „Publisher’s Weekly” w recenzji "Uwikłania" napisał, że czytelnicy będą chcieli kontynuacji losów prokuratora Szackiego. I trochę żal, że autor – równie stanowczo jak swego czasu Artur Conan Doyle – obwieścił koniec przygód swojego bohatera!
25 listopada 2013 prokurator Teodor Szacki zostaje wezwany do zrujnowanego bunkra koło poniemieckiego szpitala miejskiego. W czasie robót drogowych odnaleziono tam stary szkielet. Szacki bezrefleksyjnie „odfajkowuje Niemca”, jak się tutaj nazywa wojenne szczątki, i każe przekazać je uczelni medycznej, gdzie wiecznie brakuje eksponatów do celów dydaktycznych. Nie przypuszcza, że to, co wydawało się końcem rutynowej procedury, jest początkiem najtrudniejszej sprawy w jego prokuratorskiej karierze. Sprawy, która pozbawi go prawniczego dystansu, zmusi do wyborów ostatecznych i okaże się ostatnim dochodzeniem prokuratora Teodora Szackiego.
Wróciłam dopiero z Lublina i dlatego, zamiast wczoraj, dopiero dziś oddaję do monitorów
Waszych, impresje po przeczytaniu ostatnich przygód wędrującego prokuratora
Teodora Szackiego. Trylogia Miłoszewskiego wzbudza różne emocje, od zachwytu,
przez umiarkowaną obojętność, po totalny zawód. Ilu czytelników, tyle opinii,
jedni zachwycają się tomem I, inni uważają, że miażdży tylko „Ziarno prawdy”,
jeszcze inni straszą, że „Gniew” jest najsłabszą częścią, dlatego z miesiąc
książka czekała na przeczytanie. A ja popełniłam błąd i zaczęłam czytać dzień
przed seminarium, robota poszła w odstawkę, chciałam iść za Szackim, w pociągu,
zamiast przygotowania się do seminarium – tylko Szacki… gdyby nie wizyta u
koleżanki… nie spoczęłabym wczoraj i w sobotę już wskoczyłaby do przeczytanych.
Dlatego dopiero dziś pytam „i jak ja mam żyć dalej”?
Tym
razem Szackiego rzuciło do Olsztyna. Jest koniec listopada 2013 – sama pamiętam
te dni, bo wtedy wypadają moje urodziny, a ten okres był dla mnie wyjątkowy.
Szacki, jak zwykle jest galopującym
entuzjazmem, nie podoba mu się tam gdzie trafił, jego nowa konkubina kłóci
się z córką Teodora, którą podrzuciła mu eks żona. Wiecznie zakorkowane miasto,
specyficzni ludzie, a tu jeszcze odkopali „Niemca” tak nazywa się w żargonie
miejscowym, stare zwłoki, które pochodzą sprzed kilkudziesięciu lat. Szacki już
przekazuje je Akademii Medycznej, gdy okazuje się, że denat jeszcze kilka dni
temu chodził po świecie, chociaż teraz przypomina szkielet z czasów II Rzeszy.
Im bardziej Szacki wchodzi w sprawę, tym okazuje się ona bardziej
skomplikowana, o pokręconym motywie, który każe bać się wszystkim dookoła.
Okazuje się, że tajemnicy morderca widząc bezradność wymiaru sprawiedliwości, sam
bierze się za wymierzanie sprawiedliwości, dostrzegając zarzewie patologii,
czyli rodziny z przemocą domową. Zastraszone dzieci, gwałcone żony. Strach,
przemoc działające tak destrukcyjnie, że wyciska to niezatarte piętno na
członkach tej rodziny. Teodor Szacki nie
zdaje sobie sprawy jaki finał na niego czeka.
Mówcie
co chcecie, ale ja jestem zakochana w Zygmuncie Miłoszewskim, w jego stylu,
takim męskim, krwistym, z odpowiednią dawką czarnego humoru, który uwielbiam,
ze zdaniami, które zapadają w pamięć i dają do myślenia, a przede wszystkim nad
tym jak snuje intrygę. „Gniew” czytało mi się po prostu fantastycznie. Cieszę
się, że posłuchałam Agnieszki i czytałam chronologicznie, ewolucja Szackiego,
którego – łapiąc się na ten lep, jak wszystkie baby – uwielbiam, jest doskonale
dostrzegalna, staje się dodatkowym atutem.
Intryga
kryminalna, bardzo mnie wciągnęła, nie mogłam się oderwać, dałam się zwodzić,
starałam się rozgryźć tajemnicę, chociaż nie spodziewałam się takiego finału.
Takie zakończenie, jako apogeum serii, nieco zawodzi, wolałabym jakiś inny
finał, chociaż przy kryminałach z tak interesującym, zapadającym w pamięć
śledczym, chyba każdy koniec byłby rozczarowaniem, znaleźlibyśmy jakieś ale. Samo
stworzenie takiej intrygi, dopracowanie szczegółów zasługuje na podziw.
Uwielbiam jak Miłoszewski tworzy kryminały, tam na każdym kroku nie atakuje nas
krew, drastyczne opisy mordów, to kryminały w dobrym stylu!
Mam
jeszcze dwie książki Miłoszewskiego do przeczytania, mam nadzieję, że będą tak
samo dobre. Bo ja na prozie autora fantastycznie odpoczywam. Lubię to jak
konstruuje akcję. Bezsprzecznie należę do Jego fanek!! Po prostu!!
Do tej pory przeczytałam jedynie "Bezcennego", który moim zdaniem był świetny! Trylogia o prokuratorze Szackim przede mną ;) Mam nadzieję, że inne jego książki również Ci przypadną do gustu :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo mnie na duchu podniosłaś :))
UsuńOby się Twoje przepowiednie sprawdziły!
Ja z tych nielicznych, mam wrazenie, ktorzy nie czytali zadnej ksiazki Miloszewskiego. Nadrobie jednak kiedys, bo mam zamiar sie zaopatrzyc przynajmniej w pierwsza czesc, aby posmakowac stylu autora.
OdpowiedzUsuńco się odwlecze, to nie uciecze... teraz jest buum bo i Biedronka przeceniła jego książki i ekranizacja... pewnie znowu ucichnie. Pamiętam, był czas, że na każdym kroku był "Bezcenny"
UsuńMiłoszewskiego znam z jednej powieści, która nie przypadła mi do gustu i ekranizacji "Ziarna prawdy". Po tą książkę z pewnością sięgnę.
OdpowiedzUsuńAle książka "Ziarno prawdy" nie spodobało Ci się? Kurczę... ja byłam zachwycona
UsuńNa półce stoi "Domofon" gorąco zachwalany przez resze czytelników, więc kiedyś na pewno przeczytam i coś czuję, że z Miłoszewskim się polubimy ;)
OdpowiedzUsuńDomofonu trochę się boję, bo to jednak powieść grozy, a Miłoszewski, świetnie buduje napięcie
UsuńJa też czytałam po kolei i jak dla mnie, to właśnie "Gniew" jest najlepszy z całej trylogii:)
OdpowiedzUsuńIntryga jest miazga, chociaż ja chyba będę fanką "Ziarna prawdy" przez sentyment dla Sandomierza
UsuńJa zakochałam się w moim wyobrażeniu o Teodorze Szackim. Ta trylogia to dla mnie mistrzostwo, choć najlepsza dla mnie jest druga część - "Ziarno prawdy".
OdpowiedzUsuńMasz rację, to kryminały w dobrym stylu. ;)
Szkoda, że Szackiego już nie będzie...