Strony

środa, 29 kwietnia 2015

"Dziecko szczęścia" - Philippa Gregory

Kontynuacja dziejów rodu Leceyów. Majątek Wideacre popadł w ruinę, zaś okoliczni wieśniacy żyją w ubóstwie. Dla występnej Beatrice, której losy opisuje Dziedzictwo, miłość do ziemi okazała się siłą i zgubą. Oto wkracza w życie następne pokolenie. Dzięki niezwykłym talentom Julii Lacey, współdziedziczki majątku, posiadłość zaczyna odzyskiwać dawny blask. Jaką rolę los wyznaczy jej kuzynowi Richardowia


Nie umiem się uczyć na błędach.  Zaczynam dobrą książkę i łudzę się, że poczucie obowiązku wygra. Ono wygrywa, gdy mam nóż na gardle i to też jest częściowa, a nie bezwarunkowa kapitulacja. Pyrrusowe zwycięstwo raczej. No, ale skąd miałam wiedzieć, że „Dziecko szczęścia”, książka w którą długo nie mogłam się wczytać porwie mnie aż tak? No nie mogłam. Dlatego teraz przezornie, żadnej książki nie zacznę, póki nie skończę chałturzyć. Bo inaczej nigdy się nie wyrobię.


„Dziecko szczęścia” jest kontynuacją powieści tej samej autorki pt: „Dziedzictwo”, którą czytałam, z trzy lata temu jakieś, więc jak słusznie się domyślacie fabularne szczegóły uleciały z mej pamięci. Nie trzeba więc znać „Dziedzictwa”, aby rozsmakować się w „Dziecku szczęścia”, jak we wstępie wspomniałam, początek szedł mi jak po grudzie, skutkiem czego książka kilka tygodni przeleżała na nakastliku, czekając na czytanie, w końcu wzięłam ją do pociągu i skutecznie przepadłam. „Dziecko szczęścia” opowiada o dziedzicach majątku Wideacre z którego legendarna Beatrice zdjęła majorat. Dlatego dzieci dziedziczą po połowie są to Richard chory z ambicji syn Beatrice i Julia córka brata Beatrice, która mieszkańcom jawi się jako wcielenie swojej ciotki z czasów zanim opanowała kobietę żądza ziemi i posiadania. Julia jest łagodniejsza, ale posiada to samo, co Beatrice wyczucie tej ziemi. Wiele wskazuje na to, że klątwa wisząca nad okolicą i martwa, głodna cisza w końcu ustaną. Gdy wraca ojciec Richarda i robi nowe porządki we wszystkich wstępuje nadzieja. Niestety Richard tłumi pod skórą buzującą ambicję, zły duch jego matki przetrwał w tym chłopcu i prędzej czy później sprowadzi tragedię, tym bardziej że Julia, którą matką uparcie wychowuje na damę nie skarży się i chroni kuzyna, gdy pierwsze przejawy zła zaczynają wychodzić na jaw.



O słodki Eru! Jak mnie ta książka wciągnęła. Zapomniałam, że Gregory potrafi tak hipnotyzować, przykuwać czytelnika do książki niewidzialnymi kajdanami. To jest jak uzależnienie, nie znajdziesz spokoju dopóki nie dowiesz się jaki będzie koniec. Nie pierwszy raz Gregory mi to zrobiła i mam nadzieję, że jeszcze wielokrotnie tak mnie uwiedzie.

Ta książka jest przewrotna. Pamiętając mroczny koniec poprzedniej dziedziczki, ale mgliście pamiętając akcję, przez sporą część powieści mamy wrażenie, że wszystko się odwróci, pomyślność powróci nad Fenny, trzeba tylko pozbyć się tego Richarda, który jest tak irytujący, że miałam ochotę włożyć ręce w książkę i potrząsnąć bachorem. Niestety wszyscy głównie wysiłki skupiają na tym by z Julii zrobić damę, a przymykają oczy na niepokojące sygnały ze strony Richarda.
Z jednej strony polubiłam Julię i kibicowałam jej ze wszystkich sił, ale to jak ulegała swojej damskiej naturze, zamiast posłuchać instynktów mnie wkurzało, sama biegnie ku zatraceniu…

Powiem wam szczerze, że na początku chciałam przeczytać tę książkę dla zasady, żeby zamknąć cykl, który rozpoczęłam, teraz cieszę się, że uległam magii autorki. Gdybym nie znała tej powieści byłabym uboższa o przemyślenia o całą masę emocji. To wielka sztuka tak zaangażować czytelnika, zwłaszcza takiego jak ja, który poznał już setki historii, mało co go zaskakuje, porusza aż tak. Ta książka to zrobiła, bo jest po prostu dobra.  Napisana pięknie, ze starannymi opisami angielskiej wsi i pór roku z przejmującymi opisami ludzkich losów, z całym ich splątaniem. Z jasnymi stronami miłości, tkliwością i motylkami oraz z mroczną stroną duszy, okrucieństwem i czystym złem, które nie wiadomo skąd pochodzi.



Bardzo, bardzo polecam!!

15 komentarzy:

  1. Zamierzam przeczytać :) Pamiętam jak czytałam "Dziedzictwo". Łooo matko, jak ta książka mnie wciągnęła xd Na początku pamiętam, że nie mogłam ruszyć. Jednak jak już się wciągnęłam, to skończył mi się czas w bibliotece i musiałam książkę oddać, ale dokończyłam ją tego samego popołudnia na komputerze. Pomimo, że nie cierpiałam Beatrice i uważałam, że jest psychiczna, to jednak mnie w pewnym stopniu fascynowała i nie mogłam się już oderwać od powieści. Zaraz po maturze zamierzam nadrabiać zaległości czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Super, że Ciebie też tak wciągnęła, bo ja pamiętam jak dziwili się, że mnie "Dziedzictwo" tak porwało, chociaż jest takie mroczne.
      Beatrice jest specyficzna, Julia jest inna, ale bywa wkurzająca

      Usuń
  2. Oooo, skoro aż tak się zachwycasz, to MUSZĘ przeczytać. Jednak najpierw wypożyczę sobie "Dziedzictwo", żeby wiedzieć co i jak. Uwielbiam powieści, które tak wciągają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak czytanie cięgiem powinno być najlepsze. Nie umknie Ci nic ze smaczków, chociaż może będziesz miała trochę niespodzianek mniej

      Usuń
  3. Cała twórczość Gregory BARDZO mnie kusi i mam nadzieję, że w końcu dorwę jej powieści, aby móc się zatopić w nich... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zaczęłam klasycznie od "Kochanic króla" i poszło, dawkuję sobie, chociaż Gregory jest płodna

      Usuń
  4. Ja mam tak praktycznie z każdą książką Gregory, trudno mi się wciągnąć, ale kiedy już to się stanie - świata nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a najlepsze jest to, że ona tyle pisze i jest jeszcze tyle do nadrobienia!

      Usuń
  5. Rany, pierwszą część przeczytałam tuż przed pisaniem licencjatu, czyli jakieś 3 lata temu. To oznacza, że skandalicznie długo czekam z sięgnięciem po kontynuację, ale im dłużej zwlekam, tym mniejszą motywację mam do przerwania tego stanu. Zmotywowałaś mnie, ale jak pomyślę, że znów utknę w tak opasłym tomisku to zaczynam się złościć :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tę trylogię, nie wiem, czy to nie jest najlepsza książka Gregory - w ogóle dzięki, że przypomniałaś mi o tej autorce, już dawno jej nie miałam w rękach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. moja przyjaciółka namiętnie czyta wszystko Philippy Gregory i jest nią zachwycona. Ja czytałam póki co tylko "Kochanice króla" ale bardzo mi się podobały

    OdpowiedzUsuń
  8. Grooooza, no nie? Mnie też porwała ta seria, choć miałam opory przed sięgnięciem po Gregory w wydaniu innym, niż jej cykle wojen kuzynów i tudorowski. Jak się okazało, obawy były bezpodstawne, a historia przez nią opowiedziana - znakomita!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czytałam inne książki tej autorki, ale tę serię mam przed sobą jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie najlepsza część tej trylogii to "Dziedzictwo". Nie mówię, że dwie pozostałe są złe, ale jakieś takie trochę ślamazarne, jak dla mnie. Niemniej, Gregory ubóstwiam, więc nawet gdyby przepisała książkę telefoniczną, to i tak bym ją przeczytała. :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. https://www.facebook.com/828585590492895/photos/a.829044107113710.1073741827.828585590492895/1018665114818274/?type=1&theater Zapraszam do udziału w konkursie! :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.