Strony

poniedziałek, 22 czerwca 2015

"Następca tronu. Powieść o Franciszku Ferdynandzie" - Ludwig Winder

Pasjonująca historia konfliktu między cesarzem Franciszkiem Józefem a jego bratankiem Franciszkiem Ferdynandem, który został następcą tronu tylko dzięki zbiegowi szczęśliwych dla siebie przypadków.Zniedołężniały władca i schlebiające mu dworskie koterie nie potrafią zrozumieć narastających w kraju i w Europie konfliktów. Nie podejmują też żadnych działań, aby zapobiec katastrofie. Następca tronu to jednak przede wszystkim książka o ludzkich namiętnościach: chorobliwej ambicji, żądzy władzy, miłości, nienawiści i zwykłej podłości, nie pozbawiona akcentów dramatycznych, a niekiedy wręcz sensacyjnych. Przejrzysta kompozycja, wartka fabuła, plastycznie zarysowane postacie, piękny styl - oto literackie walory dzieła. Wydany w 1937 roku „Następca tronu” wzbudził ogromne kontrowersje, bo Winder wyraźnie przeciwstawiał się wzbierającej w owym czasie fali nostalgii za starą monarchią i kształtowaniu się habsburskiego mitu. W grudniu 1937 roku austriacka prasa doniosła:Urząd kanclerza, na podstawie ustawy o ochronie tradycji, zabronił rozpowszechniania w Republice książki Ludwiga Windera „Następca tronu" opublikowanej przez Wydawnictwo Humanitas w Zurychu. Naruszenie zakazu będzie karane grzywną do 5000 szylingów lub trzema miesiącami aresztu.


Rok temu pisałam dużo o książkach historycznych, traktującej o I wojnie światowej – z różnych perspektyw. Serię rozpoczęłam książką „Zabić Arcyksięcia”, która wbrew moim oczekiwaniom nie był zbiorem teorii spiskowych o śmierci syna Franciszka Józefa, a opowieścią o zabitym w Sarajewie – Franciszku Ferdynandzie. Zakochałam się w tej książce. Gdy w zapowiedziach zobaczyłam książkę „Następca tronu” która miała być powieścią o tym specyficznym Habsburgu, napaliłam się na nią w sposób niewysłowiony, moi bliscy mieli dosyć słuchania o Franciszku Ferdynandzie. Gdy w końcu trafiła w moje ręce, byłam tak szczęśliwa, że nie wypuszczałam jej z rąk, niestety: objętość, jak również pewne dziwne przeszkadzacze – jak na przykład konieczność pójścia do pracy, sprawiły, że dopiero dziś ją skończyłam. Dziś, a został mniej niż tydzień do 101 rocznicy strzałów w Sarajewie. Strzałów, które zmieniły los Europy.


Czytałam tę książkę delektując się każdą stroną, każdym akapitem. Jest to jedna z tych historii, które chce się czytać i czytać. Książka, która powinna pokazać uczniom, że historia, to nie tylko bitwy i nudne traktaty, ale że to żywi ludzie, popełniający błędy i uginający się pod presją, ulegający słabością.



Opowieść o Franciszku Ferdynandzie zaczyna się od historii jego matki – Marii Anunziaty. Dziewczyna od najmłodszych lat ogarnięta jest chorobliwą ambicją, niestety tron po ukochanym ojcu objąć ma jej przyrodni brat. Kiedy więc trafia się partia, czyli brat cesarza Austrii – księżniczka radośnie go przyjmuje. Pomimo iż od najmłodszych lat niedomaga(umrze w końcu na płuca, ta choroba stanie się również zmorą jej dzieci), chce urodzić wielu synów. W końcu Franciszek Józef ma tylko jednego syna, chorowitego i słabowitego Rudolfa, a małżeństwo cesarza nie jest szczęśliwe, nie ma wielkich szans, że Franciszek spłodzi więcej synów. Księżniczka modli się dniami i nocami o tron dla swojego syna, chociaż i pierworodny i drugi syn, są chorowici, słabi, lekarze nie dają im wielkich szans. Pierworodnym synem jest Franciszek Ferdynand, którego szaleństwo owładniętej obsesją matki, gruźlicze dziedzictwo, lęk przed śmiercią i cień młodszego brata naznaczą na całe życie.

To książka o Habsburgach jakich nie znacie. Nie jest to panegiryk, żaden z członków arcyksiążęcego domu nie został oszczędzony, ale nie jest to książka w stylu brukowca, czyli pikantne ploteczki. Absolutnie nie! Książka trzyma fantastyczny poziom. Ludwig Winder, żył w czasach gdy Franciszek Ferdynand walczył ze starym cesarzem o wpływy, był już dorosłym mężczyzną, gdy Franciszek Ferdynand ze swoją morganatyczną żoną zginęli.  Dodaje to autentyczności tej książce. „Następca tronu”, nie jest tak panegiryczny jak „Zabić arcyksięcia”. W tej książce poznajemy Franciszka Ferdynanda, nie tylko jako zahukanego chłopca, którego do ostatnich chwil życia, a nawet po śmierci nienawidził austriacki dwór i dualistyczna monarchia. Poznajmy zakompleksionego chłopca, który zazdrości bratu, kolegom, którego wybuchowy charakter czyni nieznośnym znajomym i znienawidzonym dowódcą.



Nie sposób nie wzruszyć się nad miłością od pierwszego wejrzenia jaka spadła na nieporadnego wobec kobiet arcyksięcia. Historia, jak z komedii romantycznej, tylko niestety pełen blichtru dwór nie dał się podbić hrabiance Chotek, do końca była tą gorszą. Znajdą się pewnie ludzie, którzy zechcą mi otworzyć oczy, że ze strony Zofii to nie była szczera miłość, tylko czyste wyrachowanie. Ja mam swoje zdanie, zresztą podbudowane treścią książki.

Ta książka jest chyba najlepszą pozycją historyczną, jaką czytałam w tym roku. Ona trafia do czytelnika, sprawia, że postacie historyczne nabierają życia, są realnymi ludźmi… ze swoimi wadami i słabostkami.

Jestem tą książką absolutnie zachwycona, zakochałam się w niej miłością wierną mola książkowego. Jest napisana przystępnym językiem, nie trzeba być specjalistą z okresu schyłku monarchii Austro-Węgierskiej, aby książkę dobrze się czytało, wszystko jest wyjaśnione, ale tak przystępnie i bez rozwlekania, że nie zanudzi tego, kto JUŻ wie.
Moim zdaniem książka bardzo na czasie, nie przeżywajcie kolejnej śmierci Franciszka Ferdynanda nieświadomie, sięgnijcie po tę książkę i zobaczcie, że historia może być ciekawa, bo historia to ludzie, historia to my.

Nie wiem jak wam polecać tę książkę, bo ona jest po prostu fantastyczna, żałuję że już ją przeczytałam, wam zazdroszczę że macie ją przed sobą!!




 

8 komentarzy:

  1. Lubię takie historyczne książki :) cieszę się, że ona jest jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie przekonałaś najbardziej właśnie tym ostatnim zdaniem, bo najlepiej oddaje Twoje emocje:) Pożyczę ją sobie z biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po takiej rekomendacji aż chce się czytać. Mam pytanie do Ciebie. Widzę, że używasz platformy blogspot.Czy widget 'dodaj blogi' w Mojej liście blogów działa u Ciebie bez błędów? Bo mi się coś zacięło i nie mogę dodawać blogów. Jestem bezradna.
    Prosiłabym o odpowiedź, bo 'co dwie głowy, to nie jedna'. JAkby coś, to mail: renax79@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może masz ten blog już na liście - mi się tak zdarzało, albo trzeb klikać do skutku.

      A Następcę będę polecać póki mi sił starczy

      Usuń
  4. Nie przepadam za czytaniem książek historycznych, więc nie będę ''kręcić'', tylko szczerze napiszę iż nie skuszę się na powyższą pozycję. Ale cieszę się, że Tobie przypadła do gustu. To najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.