Z pasją o dobrych książkach to głównie blog o książkach. Kocham dobre książki. No i KOTY SĄ DOBRE jak mawiał Śmierć ;) Permanentnie jestem zakochana.
Strony
▼
niedziela, 9 sierpnia 2015
"Triumf chirurgów" - Jürgen Thorwald
Kontynuacja znakomitego Stulecia chirurgów, czyli kolejna odsłona heroicznej opowieści o początkach i dziejach chirurgii. Jürgen Thorwald, posługując się zapiskami swego dziadka Henry'ego Stevena Hartmanna, z wykształcenia lekarza, a z zamiłowania podróżnika i historyka medycyny, odkrywa przed nami kręte ścieżki, jakimi przyszło podążać prekursorom nowoczesnej chirurgii. Przedstawia dramatyczne dzieje ich nowatorskich odkryć i wynalazków, opowiada niezwykłe historie pionierskich operacji i zabiegów na poszczególnych narządach. Dzięki wartkiej i obrazowej narracji Thorwalda mamy wrażenie, jakbyśmy sami zaglądali przez ramię lekarzowi przy stole operacyjnym lub badaczowi pochylonemu nad mikroskopem bądź też przysłuchiwali się burzliwym sporom podczas kongresów medycznych i dyskusjom na przyjęciach lekarskiej śmietanki towarzyskiej sprzed stu lat. Fascynująca lektura.
Moja
znajomość z Thorwaldem, zaczęła się w sumie przypadkiem i od mojej rosyjskiej
pasji. Otóż interesując się zmierzchem Rromanowów, siłą rzeczy musiałam zetknąć
się z tematem hemofilii. Ta choroba w jakiś sposób mnie zafascynowała, szukałam
każdej informacji – a w czasach przed internetem – nie było łatwo. Mama mi
opowiedziała o rodzinie w której był chłopiec chory na hemofilię(mieszkali
blisko domu rodzinnego Matkosia), i tak trafiłam na książkę o hemofilii
Thorwalda. Zaczarował mnie swoim talentem, a że słyszałam, że inne jego książki
są co najmniej tak samo dobre, to możecie się domyślać :P Rok temu poddałam się
specyficznemu urokowi Stulecia chirurgów,
teraz przyszła pora na kontynuację. Czy warto?
Tryumf chirurgii,
to kontynuacja Stulecia chirurgów,
wędrówka przez początki transplantologii, neurochirurgii, torakochirurgii,
wszystko to mogło się zacząć dopiero, gdy dokonane zostały odkrycia z pierwszej
części, czyli gdy wyeliminowano ból i ryzyko zakażenia. XIX wiek to nadal epoka
pierwszych kroków. To fascynujące, gdy oglądamy współczesną salę operacyjną,
laparoskopy, roboty operujące, a dzięki Thorwaldowi cofamy się do czasów, gdy
sala operacyjna przypominała skrzyżowanie prosektorium z rzeźnią, a organizm
człowieka był wielką niewiadomą. Chociaż… nauka się rozwija, a my wciąż więcej
mamy pytań, niż odpowiedzi. Ta książka to już zabiegi z wyższej półki, może na
początku myślałam, że zabieg leczący przepuklinę, jest mniejszego kalibru, no
ale właśnie… myślałam, okazuje się, że głupie wepchniecie przepukliny pod
pokrywy brzuszne, wcale nie jest takie głupie
i wymagało wielu prób… zresztą każda procedura, która później ratowała życie
innym, na początku była kroczeniem po kruchym lodzie… najpierw pochłaniała
setki zwierzęcych istnień, a bywało, że zanim przełożono to na ludzkie
organizmy, także i ludzie ginęli, tracili nadzieję…
Ta
książka jest mniej drastyczna niż Stulecie,
wprawdzie na początku było kilka opisów, które mnie zmroziły, ale – albo moja
wrażliwość spadłą, albo jest tego zdecydowanie mniej – wiązać to się może z
tym, że milowe kroki zostały uczynione, zminimalizowano ból, drastyczne, wręcz
rzeźnickie zabiegi, a kierowano się w stronę precyzyjnych operacji, bardziej
wyspecjalizowanych.
Książka
pokazuje, jak radzono sobie bez komputerów, jak wchodzono na drogę, która zawiodła
nas w stronę chirurgii, niemalże kosmicznej, precyzyjnej co do ułamków
milimetra.
Ta
książka to również historia ludzi, którzy rzucili wyzwanie przesądom, śmierci i
chorobie, którzy rywalizowali ze sobą, popadali w obłęd, gdy zostawali
pokonani, popełniali samobójstwo z powodu własnej bezradności, bo w ich rękach
było życie drugiego człowieka, a oni czuli się tak winni, gdy nie potrafili
sprostać temu wyzwaniu.
Naprawdę
bardzo polecam obie te książki… są wspaniałe, uczą. Zapełniają białe plamy
niewiedzy i chociaż ta wiedza nie jest przydatna w codziennym życiu, to
przecież dobrze jest wiedzieć.
Dzięki za podsunięcie czytelniczej propozycji. Najpierw oczywiście sięgnę po Stulecie chirurgów, a następnie po Triumf:) Mam przeczucie, że mi się spodoba, bo jestem trochę głodna książek w tym gatunku:)
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
Dzięki za podsunięcie czytelniczej propozycji. Najpierw oczywiście sięgnę po Stulecie chirurgów, a następnie po Triumf:) Mam przeczucie, że mi się spodoba, bo jestem trochę głodna książek w tym gatunku:)
OdpowiedzUsuńO to spodoba się na pewno, a później połkniesz całego Thorwalda
Usuń