|
przed wakacjami zrealizowałam moje marzenie tęczowa parasolka, rozświetla deszczowe poranki gdy trzeba biec do pracy |
Jak zwykle, gdy kończy się miesiąc czuję jakowyś smutek, tym bardziej na jesieni, gdy - owszem jest pięknie, złoto i kolorowo, ale wszystko przemija, ciepło, rośliny i zwierzęta układają się do snu. Wtedy wyraźnie widać zmierzch wszystkiego, stopniową hibernację. Klara coraz częściej chce spać przytulona do człowieka(moje kości są mniej zadowolone z bycia rusztowaniem dla takiego wielkiego kota), termofor wrócił z wakacji, w szafce zapas herbat, a kubek nie pustoszeje.
Koniec lata to wzmożona moja praca, to mniej czasu na czytanie, co doskonale widać będzie w podsumowaniu tego miesiąca.
W tym miesiącu przeczytałam, w porównaniu z sierpniem, książek niewiele. Po prostu nastąpiło w moim życiu wiele zmian i niestety nie tylko na lepsze, więc czas na czytanie się skurczył. Przeczytałam książek 15, ale jako, że opublikowałam tylko 14 tekstów, a ten jeden pójdzie już w październiku, to aby nie robić zamieszania przyjmujemy, że było ich po prostu czternaście.
Zacznę od książkowego zawodu, jakim była
Mennica, bardzo męczyłam tę książkę i nie zrobiła na mnie ogromnego wrażenia, ale po części z mojej winy, bo zabrałam się za czytanie bez znajomości poprzednich części.
Już inne odczucia miałam przy okazji lektury
Okularnika, zdradzę wam, że w październiku i już za kilka dni mam nadzieję opisać jeszcze jedną książkę Bondy, autorki głośnej, ale wzbudzającej duże emocje, a nawet jak zauważyłam u niektórych autorów po prostu gorycz zawiści.
Powtórzyłam sobie też
Harrego Pottera, bo wciąż jestem dzieckiem, młodą panienką, która kocha ten magiczny świat i łka na niektórych fragmentach niepoprawnam.
Chciałabym zwrócić też waszą uwagę na dwie książki o bardzo pozytywnych radosnych okładkach, jedna to
Przy mnie będziesz bezpieczna, a więc seria Leniwa Niedziela, coraz bardziej lubię te książki, ta nie jest taka oczywiście lekka, bo porusza tematykę ciężką, ale bardzo dobrze się ją czyta,a druga - dla przeciwwag, w której okładka i treść korespondują ze sobą i są oczywistym wyborem dla tych którzy chcą lekkiej książki, a więc
Lato w Nowym Jorku.
Nie będę znowu zachwalać Remigiusza Mroza, bo znowu ta Ekspozycja nie zrobiła na mnie AŻ takiego wrażenia, o autorze jest głośno, chętnie kolejne książki przeczytam, ale po prostu muszę odpocząć od szumu medialnego, chociaż czy to jest możliwe skoro facet ma, to co w odniesieniu do parlamentu nazywamy biegunką legislacyjną? Absolutnie tego nie krytykuję, bo cieszę się, że te książki tylu ludziom sprawiają tyle radości.
Jak już wspominałam, więcej czasu poświęcam na pracę, na obowiązki zawodowe, teraz się podleczę i też mam dużo pracowych rzeczy do napisana, w przyszłą środę pierwsze zajęcia do poprowadzenia na uczelni, bo w pracy inaugurację mam za sobą, praca, dom, gary - tak Kasiek już nie tylko piecze, ale i gotuje. Wszyscy żyją, więc jak coś służę przepisami : P albo będę wrzucała na drugiego bloga.
Teraz chcę pokazać kilka ujęć z września, kilka wybranych, bo coś pod koniec miesiąca padł mi Facebook i nie wyświetlał fotek z Instagrama, więc po całość zapraszam
ad fontes.
|
dostawa z epikboca |
|
gdy się wraca ze sklepu |
|
zakładka wybrana!! |
|
wzięło mnie na hafty |
|
Zabuże i widok na leniwie płynący Bug |
A oto moje wykończone i obklejone na kartoniku zakładki. Jedna już w stałym użyciu.
A jaka była dla was książka miesiąca?
Mam nadzieję, że październik będzie bardzo dany. Ja mam już kota pod łokciem i lecę po gorącą herbatkę!!
Potterowe zakładki z Epikboksa są świetne :) Ech, ja chyba nigdy nie wyrosnę z serii o młodym czarodzieju.
OdpowiedzUsuńW tym miesiącu chyba najbardziej spodobała mi się "Epoka hipokryzji" Janickiego.
Jak znudzi mi się Snape to coś z mego człowieczeństwa umrze.
UsuńNa tapecie mam książkę żony Janickiego, a Hipokryzja czeka u mnie za łóżkiem
Ja już coś na temat przeczytanych przez Ciebie książek pisałam Ci na FB, więc powtarzać się nie będę ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam za to kciuki, byś w październiku miała więcej czasu dla siebie i mogła więcej czytać - tak dużo, byś potem nie pisała, że wypadło blado ;)
U mnie podsumowanie września o 16:00. Jak masz chęć - zajrzyj :D
Byłam, widziałam i jestem pod wrażeniem ;)
UsuńNie czytałam jeszcze nic pana Mroza, ale w sumie nie mam jakiejś większej ochoty... // Dla mnie były dwie książki miesiąca - "Wybrana" Novik i jeszcze jedna, która nie ma polskiej wersji, autorstwa Farahad Zamy. Obie bardzo nastrojowe :).
OdpowiedzUsuńMuszę poczytać o Twoich książkach miesiąca... przybyło mi kilka książek, mam nadzieję, że też się nie zawiodę.
UsuńGdzie taką fajną parasolkę zakupiłaś? :) U mnie wrzesień wyjątkowo słaby, no ale niestety nauczyciele już tak chyba mają :/
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście jest chiński sklep ze wszystkim, jak zobaczyłam tę parasolkę to się zakochałam i dałam niecałe 20 PLN, a służy, tfu, tfu świetnie, nie tak jak parasolki za piątkę. Jedyna wada to, że jest duża i do torebki jej nie schowam :(
UsuńNauczyciele, wbrew temu co myślą inne grupy zawodowe lekko nie mają.
O, chciałabym czytać czternaście książek miesięcznie! :)
OdpowiedzUsuńGrunt to, żeby nie wyrzucać sobie zmarnowanego czasu tak jak ja to czynię.
UsuńCzternaście książek, wow! :) Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się osiągnąć podobny wynik. :) Gratuluję i życzę podobnego albo i lepszego w październiku. :)
OdpowiedzUsuńOby lepszego, no bez wyrzutów sumienia.
UsuńMennica spodobała mi się i to bardzo, ale dopiero od połowy. Początek nie ukrywam ciężki:)
OdpowiedzUsuńMroza lubię i to bardzo, tzn. jego książki, choć Ekspozycji jeszcze nie czytałam. Kasacja bardzo mi się podobała, choć mój mąz (też prawnik jak ty) trochę chłodnieją ją ocenił:)
Nie idzie ci ta bita śmietana w boczki:)? Ja bym padła, mnie od razu od słodkiego centymetr więcej w biodrach wychodzi. Zazdroszczę, jak ktoś może bezkarnie jeść słodkie.
To niestety nie mnie. Idzie mi niestety wszędzie i myślę jak drzwi poszerzyć :(
UsuńTo ciekawe jak z Mężem odbierzemy kontynuację Kasacji. Pozdró męża bardzo ;)
:) idziemy dzisiaj na koncert Erosa Ramazzottiego. Już w pracy nie mogę wysiedzieć:)
UsuńJa na Kasacje patrzyłam jak zwykły czytelnik nieprawnik, Chyłka i Zordan mi się podobali i ikspiątka:)
Mnie tak (z racji ukończonych studiów) irytują wszystkie książki o wykopaliskach archeologicznych, odkryciach ala Indiana Jones etc.
Ależ Ci zazdroszczę, ale taki minus życia na prowincji.
UsuńTak to chyba jest, że czytając książki o naszym zawodzie jesteśmy krytyczni. Dlatego tak mi nie pasuje para Zordona i Chyłki razem, mam kolegę w typie Zordona i jak pomyślę jak poddańczo wyraża się o patronie, no nie, po prostu nie. Moje oczy!!