Strony

piątek, 2 października 2015

"I wtedy to się stało" - Linda Green

Wzruszająca powieść o miłości wystawionej na ciężką próbę, książka dla fanów „P.S. Kocham Cię” Cecelii Ahern i „Jednego dnia” Davida Nichollsa. Mel Taylor już jako trzynastolatka poznała miłość swojego życia. Dwadzieścia lat później nadal kocha Adama, ma wspaniałą córkę, świetną pracę i wymarzony dom. Cieniem na tym pozornie idealnym życiu kładzie się ponury sekret z przeszłości i poczucie, że jej szczęście nie będzie trwało wiecznie. Chociaż Adam powtarza żonie, żeby żyła teraźniejszością i nie martwiła się o przyszłość, Mel nie może się pozbyć najgorszych przeczuć. Nie chce nawet świętować ich dziesiątej rocznicy ślubu, by nie kusić losu. Okazuje się, że kobieca intuicja to potężna siła; wkrótce Mel musi zdecydować, o czyje szczęście powinna najpierw zawalczyć.


Książki z serii Leniwa niedziela mają już stałe miejsce na mojej półce. W chwili kryzysu patrzę na tęczowe grzbiety ułożone schludnie na półce. Wciąż wielu brakuje… jakby w odpowiedzi na moje potrzeby Biedronka zrobiła promocję i w cenie 25 zł można było nabyć trzy książki z tej serii, taaaak oczywiście tej, której chciałam najbardziej nie było – normalne. Obleciałam wszystkie Biedronki, zawróciłam głowę moim znajomym, ale w końcu jak zwykle dała radę Biedronka w Lublinie, złapałam ostatnią i dzierżyłam przy serduchu. Czytać zaczęłam już w busie, wiedziałam, że będzie dobrze. Później oczywiście trochę, życie mnie dopadło, ale w końcu dziś normalnie jedną ręką mieszałam zupę a drugą trzymałam książkę… Pod koniec miałam łzy w oczach. Książka jest z serii kobiecej, o lekkich przyjemnych okładkach, ale treść nie jest banalna, to nie jest powieść dla głupiutkich i puściutkich panienek, ale zdecydowanie warto przeczytać.


Mel i Adam poznali się, gdy byli nastolatkami, są ledwo po trzydziestce i mają wkrótce obchodzić dwudziestolecie bycia razem i dekadę od ślubu. Adam chce hucznej imprezy, ale Melanie jest przesądna, nie chce zapeszać losu, uważa, że tak długo jest szczęśliwa, że nie chce zapeszyć, nie chce by jakieś bóstwo się zemściło. Wprawdzie coś przewija się o jakiejś jej tajemnicy z przeszłości… ale i tak ich małżeństwo jest idylliczne. I mimo wszystko Adam uważa, że imprezy powinna się odbyć, dopina ostatnie guziki przed wielką kolacją i nagle… no właśnie, może nie zawsze warto kusić los? Jak to jest z tymi idealnymi małżeństwami?



Tak, na początku bałam się, że to będzie książka słodka jak filiżanka cukru pudru, polana lukrem, czekoladą i posypana jeszcze kandyzowaną skórką pomarańczową, a wiecie czym skutkuje taki zestaw? Nieprzyjemnymi skurczami przełyku. Blurb jednak każe nam oczekiwać jakiejś zmiany, dramatycznej zmiany. Mamy ją, jest naprawdę dramatycznie… co zrozumie każdy, kto chociaż raz stał w szpitalnej poczekalni i bał się o osobę, którą kocha. Przypominała mi nieco książkę W twoich rękach, o której kiedyś już pisałam. To piękna opowieść o miłości ponad wszystko, o wierze, o ogromnej sile i poświęceniu, które w imię miłości nie ma w sobie śladu pejoratywnego wydźwięku, bo jest naturalne jak oddychanie i tak bardzo rozumiem tę sytuację.
Cieszę się, że złamałam kolejkę(tak znowu) i ją przeczytałam, było bardzo warto i jeśli w waszej Biedronce jej nie ma(a może nie być, bo trochę czasu minęło), to w księgarni Wydawcy ją widziałam : P I nie pożałujecie. Tak jak ja nie żałuję, ze wciąż tyle książek z tej serii na mnie czeka. I wciąż ukazują się nowe.



Po zakończeniu lektury miałam łzy w oczach… to zakończenie nie jest lukrowane, nie jest słodkie, daje nadzieję, jest otwarte, a przez to dodające otuchy, że zawsze można się pozbierać. Jeśli się kocha.

Polecam!!


8 komentarzy:

  1. Pierwszy raz odwiedzam Twojego bloga, ale na pewno nie ostatni.
    Dziękuję za polecenie tej ksiażki. Bardzo lubię takie historie - ciepłe,ale nie lukrowane.Takie życiowe.
    Nie czytałam jeszcze tej ksiażki,ale postaram się ją przeczytać, bo zachęciłaś mnie do tego. Dziękuję!
    Pozdrawiam i do siebie zapraszam: http://www.szeptyduszy,blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff... jak dobrze, że jednak dałam się złamać i kupiłam kolejne książki:P Szkoda, że jestem teraz zawalona egzemplarzami recenzenckimi i nie mogę się od razu na nią rzucić;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żałuję, że jej nie kupiłam... Z tej serii czytałam tylko "Zanim się pojawiłeś".

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko do nadrobienia. Tej co Ty czytałaś, ja nie znam, ale mam na półce.

      Usuń
  4. Zakończenie rzeczywiście wbija w fotel, ale niestety odziera też ze złudzeń. Strasznie smutna historia. I bardzo dobra lektura!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.