Strony

piątek, 9 października 2015

"Notoryczna panna młoda" - Jolanta Król

Hanka osiągnęła w życiu bardzo dużo: ładne mieszkanie, dobrze prosperujące biuro podróży, grupa przyjaciół. Nie czuje się jednak szczęśliwa - ma za sobą kilka nieudanych związków i wciąż szuka mężczyzny, z którym będzie mogła mieć dziecko. Kiedy na portalu randkowym poznaje mieszkającego w Ameryce romantycznego mężczyznę, który pisze fantastyczne maile, nie waha się ani chwili. Mimo ostrzeżeń przyjaciółek, decyduje się zostawić wszystko swoim braciom i wyjechać na stałe do USA. Na miejscu pojawiają się pierwsze rysy w idealnym obrazie ukochanego i z każdym miesiącem jest coraz gorzej. Gdy Hanka postanawia wracać do Polski, stwierdza że mimo porażki, jej cel został osiągnięty: jest w ciąży!


Zapałałam ochotą na tę książkę, pod koniec moich nauczycielskich wakacji. Morze, piasek i lekka książka z happy Endem. Później o niej zapomniałam i gdy przyszła trafiła na spód kupi przeczytam, jak mnie najdzie, ale jak wykorzystałam wszystkie książki do posiłków padło na nią. Zaczęłam i myślałam, że krew mnie nagła zaleje. A to jest problem, bo chociaż sama mam chorobliwie niskie ciśnienie to jednak pochodzą z rodziny zawałowców i wolałabym, żeby w nekrologach nie pisali: przyczyna śmierci – zawał z powodu irytacji na bohaterkę. Miałam ją podczytywać, ale uznałam, że muszę się z nią uporać… a teraz mam mieszane uczucia.


Nieco sztampowy pomysł, kobieta w bardzo średnim wieku z ogromnym parciem na dziecko i męża. Bardziej na dziecko, niby chodzi o potrzebę miłości, ale jak słuchałam wywodów o idealnym mężu, a właściwie o tym jakie powinien mieć konto, to witki mi opadały. W końcu, po wielu perypetiach trafia na księcia ze Zjednoczonych Stanów – Ameryki. Bez zastanowienia rzuca swoje dotychczasowe życie i przenosi się za wielką wodę, bez chwili refleksji. Faceta prawie nie zna. Gdyby to była moja znajoma, dostałabym zeza od wywracania oczami, westchnęłabym nad głupotą bab i przestałabym odbierać telefony, bo na głupotę to jednak mam alergię. Niestety książkę musiałam doczytać. A dalej mamy coraz to większy popis debilizmu naszej bohaterki, która chociaż wykształcona i obyta daje się tłamsić, daje sobie odebrać dokumenty, doić się z pieniędzy i pozwala wrobić się w bycie gospochą i okazyjnie metresą  Wszystko bierze jednak za dobrą monetę, to koleżanki powątpiewające w jej niespotykane szczęście są zawistne. Jeszcze później przybywają dwie córki lubego – z poprzedniego związku, później jeszcze mamusia. Cały związek jest kpiną wszystkiego, a nasza Hanna jest głupia i tak infantylna, że muszę jutro iść do dentysty, bo nie wiem czy zgrzytanie zębami nie uszkodziło mi szkliwa. Baba ma więcej szczęścia niż rozumu – serio.

Mam mieszane uczucia co do tej książki, z jednej strony wiem że istnieją tak durne kobiety, znam – raczej znałam, takie, ale książce brakuje głębi, ona jest płytka, niedopracowana, przypomina raczej szkic, niż dojrzałą powieść o trudnej tematyce. Bo było wiele problemów do omówienia i pragnienie dziecka, głód miłości, złe związki, trudności w budowaniu relacji, a tu wszystko jest takie ciapnięte, jakby ktoś zamiast odmalować pokój ciapnął nam akwarelą z pędzelka. Wystarczy poczytać mejle Hanki do przyjaciółek, takie na szybkiego, po prostu pobieżne.

Wbrew sobie i wbrew pozorom prędko wsiąkłam w książkę i targały mną silne emocje, ale moim zdaniem książka jest porządnie niedopracowana i po łebkach… jakby brudnopis, więc też mam poczucie niedosytu, ale z drugiej strony ostatni akapit to taka jutrzenka, wlała we mnie odrobinę ciepła… Tylko co z tego jak ciężko się czyta bo bohaterka to idiotka?

Książkę przeczytałam za sprawą portalu:

 

3 komentarze:

  1. Nie pozostawiłaś suchej nitki na bohaterce, ale może dobrze. Wiem, że nie mam po co sięgać, przynajmniej w najbliższym czasie. W końcu po co męczyć się z postacią, która wręcz zmusza, aby nią nieźle potrząsnąć? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro bohaterka jest taką idiotką za przeproszeniem to odpuszczam. Nie muszę sympatyzować z postaciami, ale o skrajnej głupocie czytać też nie chcę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię takich książek napisanych po łebkach i staram się je omijać. Tym bardziej, jeśli wiem, że postawa głównej bohaterki może mnie irytować... wtedy istnieje realne zagrożenie dla książki, że ta wyląduje za oknem ;)

    PS. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz za ten mały spam (czytałam, że spamowi mówisz nie - mnie też bardzo irytuje model: super, zapraszam do mnie), ale zapraszam do udziału w konkursie u mnie na blogu w którym można wygrać książkę "Pocałunki piasku": http://ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com/2015/10/395-konkurs.html :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.