Strony

poniedziałek, 9 listopada 2015

"Ognisty krzyż" - Diana Gabaldon [z tomu, na tom - coraz grubiej...]

Nie ma takiego stanu rzeczy, do którego człowiek by nie przywykł. Nawet ja zaczynam lubić prozę Diany Gabaldon i sądzę, że odczuję pustkę wraz z końcem sagi. Chyba złapałam klimat, zaczęłam się tym bawić i jestem żywo zainteresowana kolejnymi tomami. Na szczęście tom zapasu mam. Leży sobie zafoliowany i czeka na chwilę wolną. Kontynuacja losów Claire, która dzięki podróży w czasie znajduje miłość  swojego życia, jest dobrą odskocznią. Ba! Sądzę, że jeszcze zrobię sobie powtórkę całości. Ha!! Nie spodziewaliście się tego?! No ja też.




Jest rok 1770. Claire i Jamie rozpoczynają życie na dzikich terenach Północnej Karoliny. Claire jest lekarką i ze swoją dwudziestowieczną wiedzą medyczną musi teraz leczyć bez antybiotyków, szczepionek, lekarstw. Jamie próbuje zagospodarować ogromne obszary leżącej odłogiem ziemi. Claire wie, co wydarzyło się w tym rejonie w wieku XVIII, ale ta wiedza nie obejmuje przyszłości jej rodziny. Dlatego nie zdoła uchronić swoich najbliższych przed tragicznymi wydarzeniami...

Ognisty krzyż ma nieco inną formę niż poprzednie tomy, objętością też bije je na głowę. Ale ja lubię opasłe książki(ciągnie swój do swego). W poprzednich wydarzeniach, po pierwsze akcja była prowadzona z perspektywy Claire, chociaż gdy na arenę wchodziła jej córka, mieliśmy też stopniowe zmiany, ale również można było wyodrębnić jakieś wydarzenie, które było osią akcji. W tej części autorka wróciła do opisania codzienności, pokazania nam skrawków życia rodzinnego Claire i jej bliskich i to nie tylko z jej perspektywy. To ukłon dla wielbicieli obyczajówki. Niespiesznej powieści, która pokazuje codzienność, normalne życie, o ile może być normalne dla tych, którzy cofnęli się w czasie. Książkę otwierają przygotowania do ślubu córki Claire i Jamiego. Ukazane jest pięknie rozdarcie Claire, która kocha Jamiego, ale nie zapomina, że ongi całym światem był dla niej Frank i chociaż jego twarz i postać przypominają o człowieku, który tak skrzywdził jej męża, to nie może o nim zapomnieć, zwłaszcza gdy za mąż wychodzi Bree, którą Frank tak kochał. Pisząc, że książka traktuje o codzienności, bynajmniej nie twierdzę, że wieje nudą, bo dzieje się sporo. Dobrego i złego. Na nudę – pomimo takiej objętości – na pewno nie będziecie narzekać. Jestem pewna.

Zaczynam dostrzegać to co zachwyciło czytelników Gabaldon, magię i klimat i chociaż daleka jestem od ślepego i bezgranicznego uwielbienia to czytam już bez rytmicznego uderzania w biurko. Po prostu daję się porwać historii. Ponadczasowej miłości, łączącej pomimo różnic. Może to ta jesień mnie tak melancholijnie nastraja? Chociaż będziemy mieli trudne chwile, gdy historia Nowego Świata będzie brutalnie wdzierać się do życia naszych  bohaterów, to jednak wzajemna lojalność i miłość pozwala wszystko przezwyciężyć. Dodatkowo ciekawy styl Gabaldon, dzięki któremu nie usypiamy na dłużyznach, czyni z tej powieści naprawdę interesującą przygodę. Która wielu przypadnie do gustu.

Nie spodziewałam się, że aż tak wciągnę się w tę serię.


Książka recenzowana dla portalu:

6 komentarzy:

  1. Chyba wolałam, jak się bardziej znęcałaś nad tą serią;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzymaj kciuki za kolejny tom :P
      Nie wiem co tak złagodniałam ;)

      Usuń
  2. Hm, wypadałoby w końcu się zebrać i zacząć czytać :D

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.