Nie
jestem historykiem sztuki. Malarstwo lubię, ale to stare, właśnie Kossakowie
się łapią, bo te wszystkie nowoczesne bohomazy, na których cztery plamy i jedna
kropka, mają wyrażać geniusz malarza, zupełnie do mnie nie trafiają. Lubię
chodzić do Muzeum, oglądać obrazy, ale sama, bez popędzającej mnie wycieczki.
Ja i malarz. W taki intymny kontakt
weszłam między innymi z Kossakiem, wiele lat temu. Zobaczyłam jego
najwspanialsze dzieło, kość niezgody i naprawdę poruszający obraz(wybieram się
do mojego regionalnego muzeum bo akurat ma być wystawa o Kossakach). Otóż
zobaczyłam obraz, do którego miałam zawsze sentyment i rodzinny i patriotyczny,
mianowicie Panoramę racławicką,
stałam, patrzyłam i łzy płynęły mi z oczu. Wtedy pokochałam Wojciecha Kossaka.
Biografia wspaniałego malarza scen batalistycznych, ale też porterów i tzw. obrazów rodzajowych. Syn Juliusza, ojciec Jerzego, Magdaleny Samozwaniec i Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Studiował malarstwo w Warszawie i Monachium. Jego życie przypadło na czas niepokojów i wojen w Europie. Był gorącym patriotą. Malarzem niesłychanie pracowitym i ambitnym – namalował około 2.000 płócien. A przy tym był wytrawnym jeźdźcem, cieszył się ogromną popularnością wśród współczesnych. Podejmowany w najwyższych sferach, bywał na dworze w Wiedniu i Berlinie, błyszczał urokiem osobistym, dowcipem, świetną prezencją. Cieszył się również niebywałym powodzeniem u kobiet. Posiadłość rodzinną zmienił w miejsce spotkań elity kulturalnej Krakowa. Do grona jego przyjaciół zaliczali się pisarze, aktorzy, muzycy, a wśród nich Henryk Sienkiewicz, Jacek Malczewskiego, Julian Tuwim, Tadeusz Boy-Żeleński, Ignacy Paderewski.
Biografia
Malarz polskiej chwały jest książką
niezwykłą i bardzo kompleksową. Nie koncentruje się li i jedynie na życiu
Wojciecha Kossaka, ale genialnie wplata go w czasy w których żył i tworzył
malarz, umieszcza go w konkretnym miejscu, pomiędzy konkretnymi ludźmi. Zaczyna
się w Paryżu, od nietypowego porodu
bliźniąt. Wojciech i jego brat Tadeusz jak na wyjątkowych ludzi przystało i
zadziwiają rodziców faktem podwójnego urodzenia i przeczą logice bliźniąt,
rodzą się nie tylko w innych dniach, ale Wojciech w starym, a Tadeusz już w
nowym roku. I tak zaczyna się historia
syna wielkiego malarza, który od dzieciństwa ciapał farbami, później kopiował
prace ojca, a później wstąpił na malarski Olimp. Ta książka to opowieść nie
tylko o życiu malarza, ale o jego twórczości, związkach z możnymi. Rodzina
Kossaków jest barwna jak paleta farb, już ojciec Wojciecha był sławny, a w
czasach Wojciecha nad rodziną Kossaków pękł jakiś balon z talentami. I o tym
poczytamy, o bratanicy Kossaka, o jego znanych córkach, o problemach z córkami,
zadrami małżeńskimi. Bardzo kompleksowo. No i oczywiści będą też kulisy
powstania jego najsłynniejszych prac, pojedynek z Fałatem, konflikt ze Styką.
Aż do samego końca.
Ja rozumiem, że inni ludzie
umierają, ale żeby pan Kossak!
Książkę
się czyta w płynny sposób, dzięki stylowi autora, o którym zupełnie nic nie
wiadomo. W tej biografii autor biografii jest postacią wielce enigmatyczną, nie
jest to jedyna jego książka o Kossakach, zbeletryzował również życiorys córki
Kossaka – Lilki. Szkoda, chętnie dowiedziałabym się skąd się wzięło
zainteresowanie Mistrzem. Pomimo tej tajemnicy i tego, że autor odsuwa się w
cień, zostaje bardzo dużo interesujących informacji, właśnie o bohaterze
biografii. Książka jest bardzo kompleksowa. To nie tylko studium osoby, ale
genialny portret czasów w których żył, chociaż momentami autor, wypowiada dosyć
kategoryczne sądy o niektórych osobach, bez podania uzasadnienia(chociażby
Franciszek Ferdynand i jego morganatyczna żona).
Pomimo
dosyć wysokiej ceny i naprawdę pięknego oraz solidnego wydania, uderza po
oczach brak ładnych kolorowych, chociażby wklejek z obrazami Kossaka, jakieś
są, ale czarnobiałe, malutkie. Szkoda, uważam, że w biografiach malarzy powinny
znajdować się dobre reprodukcje. Pozwala się to lepiej wczuć w klimat.
Treść
książki zachwyca i hipnotyzuję, ale ta strona dotycząca braku przykładów
malarstwa Kossaka, trochę boli. Oczywiście w dobie Internetu wszystko można
znaleźć kilkoma kliknięciami, a najlepiej pójść do muzeum, więc bynajmniej to
nie dyskwalifikuje książki. Bo czyta się ją cudowne. Polecam, wielbicielom
malarstwa, historii, czy tez dobrych biografii i klimatycznych książek!
Książka recenzowana dla portalu:
Widzę, że masz artystyczną duszę. Ja jakoś nigdy nie interesowałam się malarstwem dlatego obawiam się, czy powyższa publikacja w pełni mnie usatysfakcjonuje. Wolę chyba jednak nie ryzykować, tym bardzie, że na razie mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńAle zapasy warto robić :P
UsuńJa i artystyczna dusza - nie sądzę, antytalent straszny jestem.