Dobra,
dobra, wiem, tak miałam zrobić sobie przerwę i może nie uwierzycie, ale
zrobiłam. Przeczytałam ebooka, ale kurczę muszę Wam opowiedzieć o Z jednym wyjątkiem, chociaż na początku
było ciężko mi się wciągnąć, bo jednak przerwy są wskazane, to jednak w końcu
przepadłam. Może ze względu na szachy? Mój Tata jest dobrym graczem i był
okres, gdy z sąsiadem regularnie grywali. Pamiętam, że pierwsze co Tata robił
na moim pierwszym komputerze to grał właśnie w szachy. Ta królewska ma w sobie
coś, ale co może mieć wspólnego ze zbrodnią? Trudno pogodzić refleks szachisty z pełnym emocji
mordem. A jednak. Znów Katarzyna Puzyńska za sprawą swoich roszad zadaje nam
mata. Pani Kasiu jest 3:1 dla Pani… Nawet na remis nie mam szans…
Po zimie nie zostało już śladu. Wiosna przejmuje świat w swoje władanie. Kwitną kasztanowce, a na polach szumi zielone jeszcze zboże. Przy tej sprzyjającej aurze młodszy aspirant Daniel Podgórski zamierza nareszcie zmienić swoje życie i oświadczyć się Weronice.
Tymczasem w okolicach Lipowa umiera pewna kwiaciarka. Kobieta jest już wiekowa, więc jej śmierć początkowo nie wydaje się wcale podejrzana. Z jakiegoś powodu jednak ratowniczka medyczna z karetki pogotowia wezwanej przez sąsiadkę zmarłej, nalega na natychmiastowe sprowadzenie policji. Szybko okazuje się, że kobieta miała rację i kwiaciarka została zabita.
Daniel Podgórski i komisarz Klementyna Kopp stają przed kolejnym trudnym zadaniem. Kto mógł życzyć śmierci samotnej starszej pani? Dlaczego wytatuował na jej piersi trudny do odcyfrowania napis? Co ma z tym wszystkim wspólnego historia pary młodych ludzi sprzed ponad stu sześćdziesięciu lat?
"Z jednym wyjątkiem" to czwarty tom sagi. Seria o Lipowie to nie tylko trzymające w napięciu klasyczne kryminały psychologiczne, ale także powieści z rozbudowanym wątkiem społecznym i obyczajowym, które porównywane są do książek Agathy Christie i szwedzkiej królowej gatunku, Camilli Läckberg.
W
Lipowie malowniczo wybucha wiosna, młodszy aspirant Daniel Podgórski wiedzie
leniwe życie ze swą wybranką i planuje wspólne życie. Wprawdzie epizod sprzed
kilku miesięcy zburzył spokój w jego życiu, ale mimo wszystko stara się cieszyć
chwilą. Na to cieszenie nie ma zbyt wiele czasu, bo oto znaleziono nowe zwłoki
w znanych nam już Żabich Dołach. Początkowo wygląda to bardzo niewinnie,
starsza pani, znaleziona w charakterze denatki przy stoliku z podwieczorkiem i
nad szachownicą. Okazuje się jednak, że to nie atak serca, kobieta została
otruta bojowym gazem, który zdobył złą sławę w czasach Wielkiej Wojny. To tylko
początek fali zbrodni. Jednak jaki związek mają szachy i mistrz szachowy sprzed
półtora wieku, wywodzący się z Breslau Adolf Anderssen rozgrywający swoją nieśmiertelną partię z morderstwem w
okolicach Lipowa? I co dziwnego, tym razem zrobi Klementyna(za to moja miłość
do niej zwielokrotniła się). Przekonajcie się. Dajcie się porwać! Teraz mam
ochotę na dwie rzeczy… po pierwsze zdjąć z półki Utopce, po drugie wyjąć szachownicę i namówić Tatę na partię… ale
nie mam ochoty na kolejny łomot…
zwłaszcza, że w Tysiąca jestem świetna a i tak zwykle z Nim przegrywam. Świetna
przygoda czeka tych, którzy jeszcze nie czytali.
Tak
jak napisałam, tym razem ciężko było mi się wciągnąć, chociaż ciekawość była
wielka. Sądzę, że pomiędzy poszczególnymi książkami lepiej zrobić sobie
przerwę. Gdy przeczytałam coś innego, momentalnie nadrobiłam stracony
czas. I teraz zrobię sobie przerwę, też
trochę z musu, nim wezmę się za Utopce.
Wrażenia
są bardzo świeże, właściwie zrobiłam tylko przerwę w pisaniu, na poczytanie o
szachach. Fascynująca sprawa, ale ja chyba nie mam do tego talentu. Chociaż
może po prostu potrzebuję kogoś kto mnie w to wprowadzi sensownie. Tym razem
Puzyńska poszła krok dalej, ta historia z której implikuje teraźniejszość jest
bardziej złożona. W głowę po prostu zachodziłam, jaki związek ma szachista z
połowy wieku XIX, który chociaż był świetny(jego zwłoki spoczywają na Cmentarzu
Ossobowickim), to przecież nie mógł żyć, nawet napędzany żądzą zemsty, tak, aby
mordować w wieku XXI. Okazuje się, że jednak wszystko splata się w spójną i
hipnotyzującą całość, która, no kurczę smutna jest. Smutne jest zrujnowane życie, destrukcyjna
żądza zemsty. Paskudna historia i polityka.
Szachy
są jakby metaforą życia, nic nie jest oczywiste i z pozorną materialną przewagą
można przerżnąć wszystko. Mam kilku znajomych zafascynowanych tą szlachetną grą
i na pewno im tę książkę podsuną. Zresztą zarażam Puzyńską, jak prątkujący
gruźlik, bo uważam, że warto zachorować!
Nie mamy tutaj śladu spadku formy. Jest fantastycznie uknuta intryga, ciekawie
zarysowane tło obyczajowe, ciekawi i złożeni bohaterowie. No i znowu
zakończenie takie, że krzyczy się o więcej!
Powiedzcie
można wymagać czegoś jeszcze? Można. Trzeba wymagać kolejnego tomu czekającego
na półce, przyspieszenia premiery Łaskuna,
no i oczywiście weny dla autorki!!
A jeszcze poleca Leszek Lichota, ta rekomendacja mnie skusiła ongi w Biedrze :P
|
Klara mruczy - dobrze wypocząć przy Puzyńskiej |
No, no, zapowiada się intrygująco. Nie czytałam jeszcze żadnej powieści Puzyńskiej, ale chyba czas najwyższy to zmienić.
OdpowiedzUsuńnadrób koniecznie!
UsuńJutro idę do biblioteki, aby było coś p. Puzyńskiej :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że było :)
Usuń