To akurat moje drugie podejście do tej
konkretnej powieści Dostojewskiego. Pierwszy raz próbowałam czytać dziesięć lat
temu na wakacjach, gdy miałam mega mocną fazę na klasykę. Niestety nie zmogłam Idioty i gdzieś tkwiło to we mnie, jak
wyrzut sumienia, dlatego gdy tylko wyszło wznowienie i to jeszcze w tej
ślicznej serii wydawnictwa MG, uznałam, ze trzeba nadrobić brak. Ciekawa byłam,
czy po latach Dostojewski mnie zachwyci. Zachwycił kiedyś, w liceum, ale czy
nadal ma to coś co mnie zahipnotyzuje?
Oto powieść, z utworów Dostojewskiego kto wie czy nie największa, na pewno zaś najgłębiej badająca mroczne tajniki duszy, a zarazem wzywająca do wytrwania w poszukiwaniu piękna jej wnętrza, chrześcijańskiej caritas, miłości współczującej i wybaczającej. Taki jest główny bohater, książę Lew Myszkin, który bez grosza przy duszy przyjeżdża do Rosji, by objąć spory majątek. Swej dobrotliwości, pokorze oraz irytującej wręcz naiwnej ufności do ludzi, zawdzięcza on tytułowy przydomek, jakim obdarzają go inne postaci. Myszkin to postać z innego czasu i innych krain. Być może zagubiona wprost z Ewangelii w XIX-wiecznym świecie, bezwzględnym dla słabych, pełnym nierówności i złych namiętności. Książę Myszkin chce naśladować Chrystusa, chce być człowiekiem przepięknym, ale wikła się w sieci, które na niego nastawia złość i pożądliwość ludzka. Idiota to zarazem arcydzieło dwóch portretów kobiecych, Nastazji Filipownej i Agłai Iwanownej, pomiędzy których uczucia rozdarte jest serce księcia. To przypowieść o bezgranicznym opętaniu miłością, która może doprowadzić wręcz do unicestwienia osoby kochanej…
Ze
Szwajcarii do Rosji wraca ostatni żyjący członek możnego rodu. Nazwisku zacne,
ale grosza przy duszy brak. Chodzą słuchy, że w Szwajcarii leczył się na nerwy.
W Rosji ma rodzinę w której są trzy urodziwe córki, a jeszcze w pociągu słyszy
o pewnej kobiecie, którą również będzie dane mu spotkać. Książę Myszkin jest
człowiekiem, do którego szybko przylgnie łatka, tytułowego idioty, tylko
dlatego, że jest… dobry. Chce wcielać chrześcijańskie ideały w życie, a to
wiadomo, że nie jest zbyt popularne. A w końcu to w Rosji ukuto pojęcie: jurodiwy,
świety szaleniec, szaleniec Chrystusa. Tam gdy wierzy się za bardzo, prędko
trafia się do koszyka: Idiota.
Powieść Fiodora Dostojewskiego to nie jest powieść o religii, ale fascynujący
portret Rosji i Rosji, cała gama ciekawych bohaterów, zwłaszcza postacie
kobiece są cudownie napisane.
Przyznam,
że na początku byłam przerażona, zapowiadało się, że będzie powtórka, czyli, że
Idiota mnie uśpi i znudzi, a nie
wciągnie. Pierwsze rozdziały roją się od nowych imion, otciestw, czyli
patronimów i nazwisk. Człowiek nie jest w stanie tego ogarnąć, więc co chwilę
wachlowałam kartkami, żeby sprawdzić, czy ta postać, to ta co myślę, że ta, czy
może inna. Gdy już z grubsza wszystkich poznałam, zrozumiałam kto jest kto, a
także kto z kim, nieco odetchnęłam i zaczęłam się delektować tym co napisał
Dostojewski. Napisał szalenie barwną opowieść, która zaskakuje zwrotami akcji,
pokazuje różne odcienie człowieczeństwa. Ma bohaterów wzruszających i
zabawnych. A zabawa w opowiadanie najgorszego uczynku, jest już picuś glancuś.
Cudowna! No i wzruszająca!
Na
pewno nie jest to książka do połknięcia w jeden dzień, ja czytałam ją ponad
miesiąc, powoli, raz szło mi jak po grudzie, innym razem nie mogłam się
oderwać. Literatura rosyjska nie jest lekka i przyjemna, zawiera w sobie, jakby
cząstkę mroku otulającego duszę. To jest widoczne zwłaszcza u Dostojewskiego.
Polecam
Wam bardzo gorąco, chociaż moim zdaniem to zdecydowanie lektura na którą trzeba
przeznaczyć więcej czasu, żeby w pełni ją docenić.
Książka recenzowana dla portalu: Duże Ka
Ta książka czeka już na mnie na półce, ale właśnie muszę mieć TEN moment żeby po nią sięgnąć i się nią zachwycić :))
OdpowiedzUsuńMusisz. Warto sięgać po klasykę :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie zostawiamy linków!!
UsuńUwielbiam Dostojewskiego :) właśnie czytam "Zbrodnię i karę" i wprost nie mogę się oderwać, mam nadzieję, że "Idiota" wywoła podobne wrażenia!
OdpowiedzUsuńNa pewno, obie są specyficzne, ale obie wspaniałe
Usuń"Zbrodnia i kara" tak mnie pochłonęła, że przez nią poszłam na studia prawnicze. Zawsze chciałam łapać przestępców i przesłuchiwać, jak Porfiry Pietrowicz, jednakże wyszło tak, iż jednak stoję po innej stronie barykady, ale jednak wciąż w tym samym klimacie :)
OdpowiedzUsuńBoję się co będzie po "Idiocie" :D
Ojjj poszłaś zupełnie na inną barykadę ;)
UsuńWłaśnie próbuję przebrnąć przez "Idiotę" w postaci e-booka, co jest samo w sobie wyzwaniem godnym wejścia na Mt. Everest. Na razie i mnie mylą się postaci, wydarzenia, ale mam nadzieję, że gdy przebrnę przez te pierwszych kilka rozdziałów, pochłonie mnie tak, jak pochłonęła mnie "Zbrodnia i kara". Nadal widzę odbicia słońca w oknach budynków naprzeciwko pokoju Raskolnikowa, a od ostatniego czytania minęło parę lat (może pora wrócić?). Rosyjska literatura wciąga aż do bólu.
OdpowiedzUsuńPoczątek Idioty jest ciężki, ale będzie lepiej!!
UsuńKlasyka, muszę nadrobić braki :) Poza tym czas przypomnieć sobie ,,Zbrodnię i karę":)
OdpowiedzUsuńTeż chodzi za mną powtóka Zbrodni
OdpowiedzUsuń