Podobno na końcu każdej tęczy siedzi gruby karzeł z garncem złota. My nie poszliśmy szukać skubańca, bo poszliśmy grać w tenisa. Na pewno za to, pod koniec tygodnia godzi się napisać podsumowanie. Nawet jak się ma doła jak ja dziś, ale przejdzie. Pewnie za miesiąc, albo za cztery lata ( : P ) nie będę pamiętała o co poszło, ale niech się nikomu tu nie wydaje, że moje życie to pasmo super książek, wspaniałych chwil i wygranych w fenomenalnym stylu gemów w tenisa. Jak wygrywam w tenisa, to zwykle przez przypadek i to bardzo rzadki. Zresztą z tenisem koniec. Raczej. Jeszcze dziś finał turnieju w Toronto i wracam do mojej nudy. Bo i lipiec był nudny, machałam rakietą, jak wiatrak skrzydłami i wydawałam dźwięki, rodem z tanich niemieckich filmów dla dorosłych. : P
W lipcu pozwoliłam sobie na urlop, poprawienie kondycji tudzież formy, a teraz posłucham Rogera Federera i przed Wimbledonem, będę siedzieć na kanapie, bo talent wystarczy. :P Tylko zaraz ja nie mam... kanapy. Może łóżku się nada.
Według mych pieczołowicie prowadzonych zapisków, przeczytałam dwadzieścia sześć książek, plusy zabierania książki wszędzie. Kupę książek mam rozgrzebanych, bo np. coś nie nadawało się na zabranie na kort, albo do pociągu, ze względu chociażby na gabaryty. Więcej nie będzie raczej, bo urlop się kończy. I wracamy do rzeczywistości. Ogarnijmy się!! Katarzyna.
Do najsłabszych książek zaliczę:
Ten jedyny Emily Giffin, naprawdę jej najsłabsza książka, pomysł fajny, ale przewidywalny. No i wykonanie, takie sobie. Bardzo.
Z najlepszymi będzie lepiej, ale wybiorę jeno trzy, żeby nie było, że czytałam same cuda.
Po pierwsze i najlepsze
Harda Elżbiety Cherezińskiej, co za emocje, co za historia, jakie oczekiwanie na kontynuację. Genialna książka.
Po drugie i bardzo wzruszające
Jak powietrze ta książka mnie pochłonęła, przeczytałam ją na wdechu i chociaż nie odwołałam tenisa, tak jak z powodu
Hardej to byłam blisko. Bardzo trzymałam kciuki, że lunie ; )
Po trzecie, debiutujący w tej najlepszej trójce(chyba), Remigiusz Mróz i
Trawers wspaniałe zwieńczenie, trylogii, na której już prawie położyłam kreskę. Niesłusznie, bo bardzo dobrze mi się czytało i nie tylko dlatego, że nad wodą i z piwem. Po prostu dobrze ; )
Jakie plany na sierpień? Może trochę historii? Może w końcu zabiorę się za klasykę, bo już nie mogę do końca pokoju dojść przez te stosy, chyba liczę, że do zimy pokój mi się rozciągnie(rozszerzalność temperaturowa ciał stałych) i jak wypcham przestrzeń książkami, to się nie zbiegnie. Trzymajmy kciuki ; ) Teraz czytam lubelski kryminał i walczę ze snem, bo od drugiej w nocy oglądałam półfinał w Toronto. Musi mi ta tenisowa obsesja przejść, bo inaczej koniec wakacji będzie bardzo bolesny.
Wasze lipce też były udane? Już po urlopach, czy jeszcze czekacie? Może się przełamię i wyskoczę gdzieś w sierpniu...
A poniżej, obrazkowa zajawka mojego lipca. Który zaczął się super, a skończył tak se : P
Idziesz jak burza z tymi książkami, ja przeczytałam zaledwie pięć - głównie spod znaku polskiego kryminału. :)
OdpowiedzUsuńJuż widzę, że sierpień będzie słabszy... no ale nie można ciągle być w szczytowej formie
Usuń26 książek? Jesteś szalona ;) A na korcie co z książką robiłaś? Przyznaj się :P Ja nawet pisać nie będę ile książek przeczytałam, bo przy Twoim wyniku lekko mi wstyd. Na moje usprawiedliwienie mam to, że pracowałam cały lipiec. Ale jeszcze 2 dni i upragniony urlop :)
OdpowiedzUsuńI na urlopie poczytasz więcej. Ja teraz za dużo nie poczytam. Na korcie z książką... czytałam, w przerwach, albo czekając na resztę :P szkoda marnować chwil, ciągle ich ubywa.
UsuńNie wiem, jak przeżyję, że Roger nie zagra do końca sezonu:(
OdpowiedzUsuńStrasznie mi go szkoda, biedak. Dobrze grał, ale i tak nie dałby rady Novakowi, ten gościu gra przepotężnie....
UsuńPodziwiam! Tyle przeczytanych książek! Ja zabieram ze sobą książki, ale wybieram te gabarytowo mniejsze... Bo nieść zakupy i jeszcze wcześniej zabrane czytadło? To już sporo w takie gorące lato XD
OdpowiedzUsuńTeż zamierzałam przeczytać o wiele więcej! I też nie mogę normalnie przejść przez pokój, nie mając kanapy, na której można by poleżeć. W sierpniu też zacznie się powrót do pracy i obowiązków z tym związanych. Damy radę!
Matko, ile książek przeczytałaś, jestem pod wrażeniem. "Ten jedyny" - jak wiesz, zgadzam się w 100% z Twoim zdaniem.
OdpowiedzUsuń26 książek !! Ja potrzebuję trzech miesięcy, żeby tyle przeczytać. Zdradź nam sekret, jak to robisz :)
OdpowiedzUsuńJuż po urlopie, fajnie było, ale czas wrócić do korporacyjnej rzeczywistości ech... Z drugiej strony dzięki temu, że mam pracę - mogę wyjechać na urlop, więc nie narzekam.
OdpowiedzUsuńJa czytałam czerwiec i lipiec serię Lackberg :) w porównaniu do Twoich lektur to niewiele :)