Strony

piątek, 5 sierpnia 2016

"Kino Venus" - Marcin Wroński [ nierząd w Lublinie]

źródło: merlin.pl
Mam do czynienia z największym kryzysem czytelniczym w moim życiu. Jedną książkę, niezbyt grubą czytam prawie tydzień.  Serio, pochłonęły mnie inne sprawy, z domu zrobiłam sobie hotel, a jak już docierałam do łóżka, to zwykle nie miałam siły czytać, tylko padałam jak kawka. Rano, zaś w domu zawsze jest coś do zrobienia i tak Zyga Majewski czekał i czekał, z tym autografem i cudowną dedykacją Autora na okładce. W końcu się doczekał. Korzystając z faktu, że naciągnęłam sobie mięśnie grzbietu, zostałam dłużej w łóżku, aby sprawdzić, jak to się skończy. Bo intryga – pikantna, ciekawa, a ten Lublin.




Początek 1931 roku, podkomisarza spotyka bolesna degradacja: z wydziału śledczego trafia do służby mundurowej. Niedługo potem Zyga dostaje dziwną informację od pewnego prywatnego detektywa: oto Lilli Byoros, córka bardzo zamożnego człowieka, która zaginęła pod Warszawą, jest ponoć przetrzymywana gdzieś w Lublinie. Maciejewski odmawia jednak zajęcia się tą ściśle konfidencjonalną sprawą.Kiedy w Czechówce zostają znalezione niezidentyfikowane zwłoki młodej kobiety, Maciejewski rozpoczyna dochodzenie, w którym wspierają go koledzy z wydziału śledczego: lowelas Zielny, zasadniczy Fałniewicz i dawny zastępca Kraft. Czy okrutne morderstwo i domniemane porwanie panny Lilli łączą się ze sobą?Kino Venus to kryminał z czasów kryzysu, który dotyka zarówno portfeli, jak i moralności. Wymyślna erotyka sąsiaduje w powieści z twardym realizmem, a wątki spina frapująca intryga. Pozornie wyjaśniona zagadka okazuje się mieć zaskakujący ciąg dalszy...

Mamy początek lat trzydziestych. Lublin nie jest, jak dziś, miastem, gdzieś na rubieżach Rzeczypospolitej, to spore, tętniące życiem miejsce, w którym, jak w tyglu mieszają się kultury, religie, a za sprawą kolei, jest to również ważne miejsce na podróżniczej mapie Polski. Nasz dobry znajomy Zygmunt Majewski, nie będzie wspominał tego okresu z radością.  Został przeniesiony do innego komisariatu,  Zyga, wie że nowy szef lubelskiej policji, raczej chce go ukarać, każe nosić mu mundur i zakazuje boksować.  Tymczasem z rzeki, zostają wyłowione zwłoki młodej kobiety. Zyga, spragniony jakiejś grubszej sprawy, zaczyna kombinować, pracowicie składa elementy układanki, ale nie wie, gdzie go to zaprowadzi. Będą piękne kobiety, marzenia o lepszej przyszłości, szalone pościgi i bezwzględni bandyci. Jak to w dwudziestoleciu międzywojennym. Na nudę nie ma co narzekać.



To drugi kryminał Marcina Wrońskiego jaki czytam. Drugi i znowu bardzo złapał mnie za serce. Chociaż nie jestem fanką Lublina, to sposób w jaki autor opisuje to miasteczko, ogromnie mnie rozczula, w myślach wędruję, po znajomych uliczkach. Nie jest łatwo napisać dobry kryminał retro, oddać klimat międzywojnia, oddać nastrój czasów, które przeminęły, dlatego, gdy widzę z jaką klasą czyni to Marcin Wroński po prostu jestem pod wrażeniem. Jednak na pewno klimat to nie wszystko. W kryminale najważniejsza jest zagadka, z tą nie miałam wielkiego problemu, dosyć szybko połapałam się jak to się rozwikła, ale do końca była jakaś niepewność, ciekawość, czy dobrze zgaduję, czy może autor ze mnie zakpi, kuglarskimi sztuczkami. Dlatego uważam, że kryminały są najlepsze, na wszystko. Cudownie przykuwają uwagę.






Mam jeszcze zapasik książek autora, ale one chyba muszę swoje odleżeć. Bo jednak tak za jednym zamachem to się nie godzi. Chociaż całkiem niedawno wyszła najnowsza powieść z cyklu o Zygmuncie Majewskim, a jak czytam blurby, to im dalej, tym lepiej się zapowiada. 



6 komentarzy:

  1. Muszę się w końcu skusić na kryminał Wrońskiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przeczytałem na razie tylko "Kwestję krwi". Podobał mi się klimat, postaci, historyczna intryga. Na pewno sięgnę jeszcze po inne tomy z Zygą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czytam zgodnie z kolejnością. Fajnie obserwuje się jak on się rozkręca

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w lipcu miałam taki kryzys czytelniczy, co rozpoczynałam lekturę kolejnej książki...nuda, zniechęcenie już po kilku stronach. Wiem po sobie, minie, daj sobie trochę czasu, nic na siłę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś rację, wszystko przechodzi, nic na siłę, trzeba było przeczekać

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.