Od
warszawskich targów książki, na biurku, przy którym pracuję, mam kartkę z
hasłem, że miłość to kubek kawy o ósmej
rano w poniedziałek, nie wiedziałam skąd to pochodzi, a tu proszę,
korzystając z różnych spadków nastroju, postanowiłam sięgnąć po nowość na
polskim rynku wydawniczym. Morze pomysłów
na bezmiar szczęścia i chociaż zwykle jestem strasznie sceptyczna, jeśli
chodzi o takie książki, tym razem dałam się skusić.
Przygoda, dużo uśmiechów, lustro, prezent, zeszyt i album w jednym! Szczery i prosty, ilustrowany poradnik szczęścia, który czyta się jakby był napisany przez twoją najlepszą przyjaciółkę! Radosna i niecodzienna lektura, która działa jak skok do wody w upalny, sierpniowy dzień. Po jej przeczytaniu poczujesz się odmieniona, a na twojej twarzy zagości wielki, szczery uśmiech. Dobrej zabawy!
Właściwie
nie wiem czego się spodziewałam po tej książce. Czy sądziłam, że to będzie
takie kreatywne stworzonko, które pomoże mi wbić sobie do głowy dobrą filozofię
i pozbyć się złych myśli? Czy będzie to pseudo filozoficzny poradnik, mówiący o
tym, że szczęście jest we mnie, tak w
sumie na wyciągnięcie ręki? Na pewno nie do końca spodziewałam się takiej
formy, tak jak byłam przekonana, że ta książka nie wywróci mojego życia do góry
nogami.
Fajna,
nowoczesna forma, przypomina strony z motywatorami dla kobiet, ot piękny
bezmiar fal i nakaz, by od czasu do czasu zaszyć się gdzieś i wypić mojito, czy
rozwalony na kanapie pies i apel, by od czasu do czasu odpuścić wszystko i też
się powylegiwać. Mamy w książce
naklejki, aby nakleić na co tam chcemy(zawsze mi było szkoda wykorzystać) oraz
strony z poradami do powieszenia w widocznym miejscu, ku pamięci. I całą
książkę przegląda się, czy też czyta w jakieś pół godziny i w zależności od
nastawienia, albo będziecie zachwycone, albo totalnie wściekłe. O dziwo, nie
jestem wściekła, owszem książka oferuje stertę truizmów, haseł wyświechtanych,
które wysypują się z kobiecych gazet, ale kilka trafiło w moim wypadku na dobry
czas i może to nie jest rewolucja charakterologiczna, ale coś tam zaczęło
kiełkować. Nie wiem jaki będzie tego efekt, bo niby potrafię się śmiać sama z
siebie, ale czasami jestem śmiertelnie poważna, jestem perfekcjonistką i samo
hasło naucz się przegrywać wywołuje u
mnie furię. Może do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, może komuś ta książka
pomoże, może rozbawi waszą koleżankę, albo posłuży do pooglądania w poczekalni
u dentysty. Na szybko, nie do końca serio, ale ciekawie.
Moim
zdaniem książka swoją tematyką i stylem, pasuje raczej do czytelniczek do
trzydziestki, od nastolatek, właśnie do trzydziestek, a nawet skłaniałabym się,
że jest to bardziej forma młodzieżowa, nawet najładniejsze obrazki, z krótkim
tekstem, chyba nie zachwycą aż tak
starszej czytelniczki. Chociaż… może się mylę?
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.