Strony

środa, 10 sierpnia 2016

"Uroki" - Kathryn Harrison [ o końcu domu Romanowów]

Pomimo upływu lat(już niedługo setna rocznica), tragiczny koniec rodziny Romanowów, wciąż rozpala wyobraźnię, fascynuje. Postać Rasputina, obrasta w nowe legendy. Śledzę z ciekawością te książki bazujące na upadku ponad trzywiekowej dynastii i niestety często się zawodzę. O ile książki historyczne, po prostu zawsze mnie ciekawią, o tyle powieści, niestety są zbyt sztampowe i wymuszone. Nie czytałam książki, którą Kathryn Harrison zadebiutowała na polskim rynku. Wiem, że wzbudziła skrajnie różne odczucia. Tutaj byłam ciekawa carskiego wątku, bo jakoś nigdy nie uległam fascynacji Rasputinem, bo te wszystkie opisy przeczą logice, chociaż podoba mi się jak Thorwald wyjaśnił jego uzdrawiającą moc. No ale, nie o Rasputinie, nie o hemofilii, a o książce z naprawdę elegancką i wpadającą w oczy okładką.





Sankt Petersburg, rok 1917. O świcie Nowego Roku z lodowatych fal Newy nurek wyciąga ciało zamordowanego Grigorija Rasputina, szalonego mnicha i cudotwórcy. Kilka godzin później córka Rasputina, osiemnastoletnia Masza, trafia do pałacu w Carskim Siole. Caryca prosi ją, by przejęła po ojcu rolę uzdrowicielki carewicza Aloszy. Masza, zaskoczona propozycją, zgadza się zrobić dla młodego księcia wszystko, co będzie mogła, choć prześladują ją wątpliwości i lęk o przyszłość Rosji, coraz szybciej zmierzającej ku katastrofie.
Dwa miesiące później Mikołaj II zmuszony jest abdykować i carska rodzina zostaje aresztowana w Pałacu Aleksandrowskim. Uwięzieni w coraz trudniejszych warunkach, dwoje młodych ludzi z bardzo odmiennymi pojęciami o Rosji, o Rasputinie i o niefortunnym panowaniu rodziców Aloszy, tworzy sobie sekretny świat magii i zakochania. Masza opowiada carewiczowi historie o dzikim i pięknym kraju, w którym już nigdy nie przyjdzie mu panować. Nie będzie im dane spędzić ze sobą więcej niż kilka miesięcy, ale jej dar tworzenia opowieści przenosi oboje do krainy wyobraźni, gdzie wszystko może się wydarzyć. 
Uroki to niezwykła opowieść miłosna, naszkicowana delikatną kreską na wspaniałym tle rosyjskiej historii, przywołująca na nowo ostatnie dni Rasputina i ostatnie chwile dynastii Romanowów. Imponujące dzieło jednej z najbardziej uznanych współczesnych pisarek. 
„Znakomite dzieło historycznej wyobraźni”

Peter Carey


„Uroki to wspaniała, nastrojowa opowieść relacjonująca ostatnie dni rodziny Romanowów, widziane oczami córki Grigorija Rasputina. Wplata bogactwo barwnych historycznych szczegółów w zmysłową, porywającą narrację, w jakiej Kathryn Harrison jest prawdziwą mistrzynią”.

Jennifer Egan, autorka Zanim dopadnie nas czas


„Doskonała pisarka, jedna z najlepszych współcześnie tworzących. Nieustraszona w obliczu najtrudniejszych wyzwań. Jej bohaterowie mają głębię, jej dialogi – chirurgiczną precyzję, a rozległość jej wiedzy i talentu nie ma sobie równych.

Daily Telegraph


„Kathryn Harrison zabiera nas w czarodziejską podróż do Rosji sprzed stu lat, z niezwykłym wdziękiem, w doskonałym stylu, w opowieści, od której nie można się oderwać. Pokazuje nam tamten cały, zraniony świat, tak rzeczywisty, jak nasze prawdziwe życie. A nawet bardziej”.

Scott Spencer, autor Miłości bez końca


Kathryn Harrison tak pisze o inspiracji do napisania tej powieści:
„Kiedy miałam jedenaście lat, matka podarowała mi Mikołaja i Aleksandrę Roberta K. Massie’ego. To była pierwsza „dorosła” książka, którą przeczytałam, i byłam nią zachwycona. Nie znałam jednak historii Europy, więc skoncentrowałam się bardziej na postaciach uwikłanych w rosyjską rewolucję niż na przemianach społecznych, które do niej doprowadziły. Po wypadku samochodowym, jaki przeżyłam w dzieciństwie, fascynowało mnie wszystko, co wiązało się z krwią. Patrzyłam więc na bolszewicką rewolucję przez pryzmat ukrytej tragedii Romanowów: jedynym dziedzicem carskiego imperium był chłopiec, którego życie było zawsze zagrożone, cierpiący na hemofilię carewicz, który w tamtych czasach mógł umrzeć z powodu krwawienia z nosa albo niegroźnego upadku. I na tym intrygującym tle pojawił się jeszcze osławiony, złowrogi Grigorij Rasputin, jedyna osoba potrafiąca powstrzymać krwotoki księcia Aleksieja i oddalić zagrożenie. Choroba księcia, a wraz z nią postać uzdrowiciela, który nad nią panował, stały się kluczem do zagadki upadku Romanowów. Egzekucja w piwnicy gdzieś na dalekiej Syberii wydawała mi się już tylko dodatkiem do historii; odkąd zamordowano Rasputina, było jasne, że ich zagłada jest przesądzona.
Postać Rasputina nie dawała mi spokoju i kiedy dowiedziałam się, że jego starsza córka wyjechała z Rosji i została znaną treserką lwów i objeżdżała Amerykę jako „Córka Szalonego Mnicha, którego cuda dokonane w Europie zadziwiły cały świat”, zmieniła się także moja wizja upadku carskiego imperium. Wtedy spojrzałam też na świat Romanowów oczami młodej kobiety, która bardzo kochała ojca razem z jego wadami, a na rewolucję i rodzinę carską spoglądała ze szczególnego punktu widzenia.”

Gdy dworskie koterie, w końcu osiągają swój cel i udaje im się zabić Grigorija Rasputina, aby ocalić resztki godności domu carskiego, jak wiemy caryca Aleksandra wpada w rozpacz. A jednak, to nie tylko dla Romanowów była tragedia, Rasputin miał swoją rodzinę. I autorka właśnie z perspektywy jego córki opowiada to co się stało po śmierci mnicha. Aleksandra, uważając to za swój obowiązek przygarnia Maszę, wierząc że teraz ona zajmie miejsce swojego ojca i będzie ratować nadzieję Romanowów, carewicza Aleksego, chorego na hemofilię. To już ostatnie podrygi dynastii. Nie upłynie dużo czasu, a Mikołaj zostanie zmuszony do abdykacji, a cała rodzina zostanie aresztowana. To wyobcowanie zbliży Aleksego i Maszę i stanie się pretekstem do snucia przeróżnych opowieści, licznych retrospekcji.  Chociaż koniec jest tak bliski, co powinno nadać tragicznej nuty całej powieści.


Ostatnio sięgałam po książki związane ze zmierzchem Romanowów i niestety Uroki są dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Już nawet nie chodzi mi o to, że styl autorki jest dla mnie zbyt toporny. Chodzi najbardziej o to, że nie wiem co ta książka miała wnieść. Czy miała pokazać Rasputina, jako wspaniałego człowieka? Jeśli tak, a widać wyraźne próby, aby wybielić, tę niemalże demoniczną postać, to efekt jest kiepski. Jeśli miała pokazać rodzinę Romanowów od nowej strony, to wyszło jeszcze gorzej, bo nie znalazłam niczego nowatorskiego. Wszystko jest oklepane i nijakie. Po prostu ta książka, bardzo nie trafiła w mój gust. Może za wiele sobie po niej obiecywałam, trudno żeby było inaczej, bo akurat ten okres w historii Rosji to mój konik, ale o ile doceniam pomysł, o tyle wykonanie mnie zawiodło.  I chociaż zwykle przeżywam ten nadciągający koniec, mając nadzieję, że tym razem im się uda, tak tym razem, nic, zero!! Miałabym nadzieję, że może to znak, że dorastam i zaczynam twardo stąpać po ziemi, ale niestety obawiam się, że to po prostu wina autorki, a nie zasługa mojego rozwoju.

Z bólem serca, nie polecam


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka



źródło opisu i okładki: znak.com.pl

5 komentarzy:

  1. A powtórzę to, co napisałam Ci na fb: rozzłościło mnie powierzchowne i stereotypowe potraktowanie tematu, ta książka mogła w ogóle nie powstawać. Nie polecam również.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak rzadko - bardzo zmarnowany czas. Lepiej byłoby powtórzyć "Cztery siostry"

      Usuń
  2. Pamiętam tekst Karoliny i to właśnie po nim przestałam się napalać na tę książkę. Ty mnie jeszcze w tym utwierdzasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio, nie ma na co. Rzadko tak żałuję czasu spędzonego na czytaniu.

      Usuń
  3. Ła...słusznie odkładam książkę od kilku tygodni coraz dalej...na razie sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.