Strony

wtorek, 23 sierpnia 2016

"Projekt prawda" - Mariusz Szczygieł [ naucz się pozyskiwać śmierć do życia ]

Rok temu byłam na spotkaniu autorskim z Mariuszem Szczygłem. To był pretekst do sięgnięcia po Jego prozę. Trochę już poczytałam, zakochałam się w tym jak opowiada. To jeden z tych pisarzy, których czyta się i słucha jak w hipnozie, On czaruje, wyłącza wszystkie inne bodźce. Wtedy wspomniał o nowym projekcie. Pytał ludzi o to jakie mają prawdy. Podobno ukazywały się felietony na ten temat, ale że na mojej głuchej prowincji jest problem z prenumerowaniem czegokolwiek, prócz prasy katolickiej, to niestety moje postanowienie o tym, aby czytać regularnie, rozpłynęło się jak mgła w promieniach słońca. Wspomnienie postanowienia wróciło, gdy otworzyłam Projekt Prawda  i zaczęłam czytać. Zaczęłam i pochłonęłam.


„Projekt: prawda” to pozycja, jakiej na polskim rynku wydawniczym jeszcze nie było. Książka ta jest kolażem, na który składają się miniatury Mariusza Szczygła z własnego i cudzego życia oraz powieść z 1959 roku „Portret z pamięci” zapomnianego dziś pisarza, Stanisława Stanucha. 
Szczygieł stawia swego rodzaju pomnik tej przebrzmiałej, ale cenionej kiedyś powieści, porównywanej w latach 60. z dziełami Sartre’a czy Camusa. Jeszcze się nie zdarzyło – uważa pomysłodawca projektu – żeby autor, którego zafascynuje jakaś książka, postanowił wydrukować ją we własnej książce.
Bohater powieści Stanucha wyznaje: „Przyszło mi do głowy, że każdy rozsądny człowiek powinien dążyć do prawdy, starać się odkryć w swoim życiu jedną, bodaj najmniejszą prawdę. W przeciwnym razie życie jego wydawać się może zmarnowane”. 
Mariusz Szczygieł – znany reporter, autor „Gottlandu” i „Zrób sobie raj”, przełożonych na 17 języków, laureat Europejskiej Nagrody Literackiej 2009 – twierdzi, że te słowa zainspirowały go do szukania cudzych prawd. Pomogło mu to przeżyć trudny dla niego rok: „Pisarz Stanisław Stanuch z Nowej Huty rzucił mi koło ratunkowe. Narzucił mi rygor”.
Reporter szuka prawdy w Grudziądzu, Supraślu, Warszawie, Londynie, Pradze, Paryżu, Nowym Jorku, w birmańskim Ngapali czy laotańskim Luang Prabang. Jej dostarczycielami są postaci znane jak Stańko, Kapuściński czy Osiatyński, ale i przygodnie poznani pasażerowie pociągów, goście knajp, taksówkarze czy bywalcy warszawskiej księgarni Wrzenie Świata.
„Projekt: prawda” składa się z trzech części. W pierwszej jest zapisem intymnych przeżyć autora, który chowa się przed światem „między malarstwem a muzyką”. Część druga to „Portret z pamięci” czyli książka w książce. Część trzecia jest „zapisem apetytu na życie”, a precyzyjniej ujmując: apetytu na ludzi. Reporter Szczygieł nie ma żadnych zahamowań, aby przypadkowo poznane osoby pytać o ich osobistą filozofię. Spotkani ludzie powierzają mu swoje życiowe odkrycia.
Ktoś uważa, że trzeba zawsze mówić „tak” rzeczom małym. 
Ktoś, że albo można należeć do ludzi, którzy wyrzucają krzesła, albo do ludzi, którzy dają krzesłom nowe życie. 
Ktoś, że nie wolno dać zasnąć ślimakowi, bo nie wolno dać zasnąć miłości. 
Co człowiek – to inna prawda, zawsze poprzedzona błyskotliwym dialogiem lub zaskakującą opowieścią.
„W moim amoku polowania na cudzą prawdę, doszło jednak do wielu przekroczeń – pisze Szczygieł. – Nie są to tylko prawdy, z których ktoś zwierzył się reporterowi. Pojawiają się prawdy wyczute, prawdy wyczytane, prawdy wykradzione. Także prawdy, które znienacka rodzą się we mnie, kiedy ktoś mnie sprowokuje”.
Ze wszystkich książek Mariusza Szczygła to właśnie w „Projekcie: prawda” znajdziemy najwięcej gry między autorem a światem. Nie tylko reporter przeszukuje świat w poszukiwaniu zdań-kluczy. Czasem świat sam zgłasza się do reportera, na przykład pod postacią starszej kobiety: „Ja, proszę pana – powiedziała – mam prawdę jak cegłę. I mogłabym nią pana uszkodzić”.

Wielu pisarzy, przed swoim dziełem zamieszcza cudze słowa, cytat kogoś, kto ich zainspirował, słowa, które tworzą myśl przewodnią książki. Mariusz Szczygieł nie jest sztampowy, On wkleił do swojej książki, cudzą powieść Portret z pamięci Stanisława Stanucha z 1959, faktycznie doskonale to się uzupełnia, bo cała książka jest nawiązaniem do tej wklejonej powieści(autor pozwala na wydarcie kartek z pamięcią, jeśli ktoś ma taki kaprys). O ile powieść mnie jakoś tak nie porwała, tzn. podobało mi się, kilka fragmentów, słów zapadło mi w serce, o tyle już to co robi Mariusz Szczygieł, czyli szukanie życiowych prawd, oczarowało. Uwielbiam wsłuchiwać się w rozmowy innych ludzi i to właśnie mam w tej książce. Czasami mówi autor, często dopuszcza do głosu innych i tworzy się fascynująca mozaika życiowych prawd.

Czasami jest melancholijnie, czasami bardzo zabawnie (tekst pani Czerwińskiej mnie zabił), zawsze z jakimś przesłaniem. Ciężko czytać jednym tchem tę książkę, bo każda z przytaczanych prawd wymaga refleksji. Łapałam się na tym, że chciałam zakreślić pół książki, że nad każdym akapitem chciałam się zadumać, każdy rozdział skłaniał mnie do różnych przemyśleń. Tak jak ten o kasjerce ze sklepu, do którego Autor po to mleko w nocy chadza… jak często wiemy czego nie chcemy, a jak ciężko nam powiedzieć czego chcemy od tego życia.


Będę wracała do Projektu prawda to uniwersalna, bardzo mądra książka. Bardzo gorąco polecam. Trzeba przeczytać. Naprawdę trzeba!!


Książka w promocyjnej cenie do kupienia w księgarni BookMaster

13 komentarzy:

  1. Na Szczygła już od dawna ostrzę sobie pazurki. Niestety, na mojej prowincji zaprenumerować można tylko Dobre Rady :) A serio, rozejrzę się za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie jeszcze "Życie na gorąco" jest chodliwe :P Poluj bo warto

      Usuń
  2. Mariusz Szczygieł jest Autorem książek, do których się wraca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora ale myślę, że to się wkrótce zmieni :) Okładka tej książki jest taka.. intrygująca? to czarne to są chyba jakieś liście. Ja na początku myślałam, że to pająki :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytasz książkę to spróbujesz wyjaśnić sobie okładkę ;)

      Usuń
  4. Wiedziałam, że Szczygieł doskonale pisze, ale, że sama książka okaże się tak ...wielka (bo jak to inaczej nazwać), nie przypuszczałabym. Na 100% kupię i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Szczygła, więc muszę przeczytać. A jeszcze Ty tak zachwalasz, to już w ogóle mus:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A wiesz, że Szczygła mam w planach. I chyba to jest pora, by po niego sięgnąć. Od czego radzisz zacząć.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze najlepiej zacząć od "Niedzieli" o czym pisałam Ci na fejsie :D

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.