Strony

czwartek, 29 grudnia 2016

"Pacjenci" - Jürgen Thorwald [ organizm ludzki to genialna machina, wielka zagadka ]

Uwielbiam książki Jurgena Thorwalda, każdą biorę i polecam w ciemno. Gdy na liście nowości pojawiło się wznowienie jego książki Pacjenci podskoczyłam z radości. Ta książka, na allegro osiągała bajońskie sumy, jeszcze kilkanaście tygodni temu żeby ją mieć trzeba było zapłacić dobrze ponad sto złotych. Zapytacie czy warto, już przed lekturą wiedziałam, że tak. Thorwalda nie trzeba bardzo reklamować, wystarczy mieć styczność z jedną z jego książek aby wiedzieć, dlaczego wszystkie to bestsellery. Proszę państwa! Porywająca, wstrząsająca opowieść o początkach transplantacji, nie z uczonego, stricte medycznego punktu widzenia, ale z ludzkiej perspektywy, z perspektywy jednostki, dla której nie ma żadnej nadziei.






Narodziny transplantologii oczami pacjentów. Prawdziwe historie osób, które przyczyniły się do rozwoju medycyny.
Pierwsza i do dziś uznawana za wyjątkową książka o początkach transplantologii. Bohaterami książki Thorwalda są pacjenci, w których leczeniu po raz pierwszy posłużono się sztuczną nerką, sztucznymi zastawkami serca czy sercem z tworzywa sztucznego.
Literacki talent autora i oszczędny, zdyscyplinowany język sprawia, że ich historie czyta się jak najbardziej wciągającą powieść.
Autor nie prowadzi narracji z punktu widzenia lekarzy nowatorów i ich śmiałych dokonań, wyznaczających kolejne etapy rozwoju transplantologii, lecz przedstawia określone problemy z perspektywy ludzi, w których egzystencję wpisana została nieuleczalna choroba.
Jest to próba niemal fotograficznego zrekonstruowania historii konkretnych przypadków. Autor powstrzymuje się od sądów, zresztą materiały, z jakich korzystał, złożyły się na tak dramatyczny scenariusz wydarzeń, iż nie wymaga on właściwie komentarza, głos oddaje samym bohaterom – pacjentom, ich rodzinom, lekarzom…
Dziś transplantologia jest jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi medycyny. Poznając okoliczności pierwszych takich operacji sprzed ponad pięćdziesięciu lat, widzimy, że historia medycyny to zawsze historie pojedynczych ludzi.


Zaczęłam ją czytać w środku nocy, cierpiąc na bezsenność, pierwszy rozdział i już autor mnie kupił. Historia błękitnych dzieci, opowiedziana w świetnym filmie z Alanem Rickmanem. Te dzieciaki z powodu wady serca siniały, rzadko przeżywały rok, kilkanaście to był już ogromny sukces. Autor skupia się na pierwszych pacjentach, którym, nie naprawiono serca, bo wtedy jeszcze operacje na otwartym, bijącym sercu były pieśnią przyszłości, ale poprzez zespolenie naczyń poprawiono natlenienie krwi i zlikwidowano, chociaż tymczasowo problem sinienia. Następnie mamy problem szumów w sercu spowodowany wadliwą pracą zastawek, wtedy już przeprowadzano operacje na bijącym sercu, ale wprowadzenie sztucznej zastawki i tak było tematem jak z s-f.  To jednak nic w porównaniu z rozdziałem o nerkach. Walka człowieka z geniuszem ludzkiego organizmu, możemy lecieć na księżyc, ale i tak ciężko wyrwać najmniejsze tajemnice funkcjonowania ludzkiego ciała. Wiecie, że celofan był użyty jako materiał filtrujący w pierwszej sztucznej nerce? Działo się to pod koniec wojny, o ironio wielu ludzi sztuczna nerka nie uratowała, pierwszą osobą była kobieta skazana za kolaborację z Niemcami. A wiecie, że kłębuszki nerkowe, filtrujące krew ułożone obok siebie utworzyłyby odcinek o długości 80-100 kilometrów? Takie nerki, a są zaprogramowane, lepiej niż najnowocześniejszy komputer. A później książka znowu opowiada o sercu i walce o jego naprawienie i nie tylko. To nie jest książka tylko dla fanów seriali medycznych, to powieść dla ludzi, którzy cenią dobrą literaturę faktu i są głodni wiedzy. I przeżyć, bo mnie ta książka poruszyła.


Prawie połknęłam tę książkę. Nie jestem lekarzem, moja wiedza o medycynie nie powala, ale dzięki temu jak Thorwald opowiada o początkach transplantologii chwyta za serce. Ta książka to historia ludzi, którzy gdy zapadli na swoje choroby byli na przegranej pozycji, bo medycyna nie mogła im pomóc. Ci ludzie byli kochani, byli wyczekiwanymi dziećmi, ukochanymi małżonkami, ale czasami byli też źli, choroba jednak nie wybiera. Choroba jest jak śmierć na średniowiecznym Dance macabre w jej korowodzie są ludzie wszystkich stanów. Jaka desperacja pchała tych ludzi do brania udziału w eksperymentach, które miały stuprocentową śmiertelność, a szansa powodzenia była nikła jak płomień świecy na wietrze? Jak silny jest instynkt przetrwania, że dla złudnej nadziei na przeżycie, ludzie godzili się poddać naświetlaniu i zniszczeniu szpiku, aby zapobiec odrzuceniu przeszczepu. 


Jeżeli myślicie, że to suche fakty, obojętny reportaż, mylicie się!! To poruszająca opowieść o walce z chorobami o próbach wydarciu organizmowi jego tajemnic.




Gorąco Wam polecam tę książkę, jest wspaniała, doskonała, poruszająca i mądra!!


Za książkę dziękuję księgarni Tania Książka!

4 komentarze:

  1. Czytałam "Stulecie detektywów" Thorwalda. Jak to było rewelacyjnie napisane! Jednak tych jego medycznych książek się trochę obawiam, bo to nie do końca moja bajka. No, ale po Twojej recenzji widzę, że chyba jednak warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno kupiłam "Stulecie detektywów", więc na pewno od tej publikacji zacznę przygodę z książkami Thorwalda. "Pacjenci" też zapowiadają się kusząco, ale nie wiem czy jako hipochondryczka powinnam czytać o tych chorobach i walce z nimi.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.