Strony

niedziela, 4 grudnia 2016

"Śnieżny wędrowiec" - Elisabeth Herrmann [ ślady twoje zasypało, w śniegu całkiem się zgubiłem ]

Lubię kryminały, ciągle jednak nie mogę się przekonać do niemieckich. Cierpię na germanofobię, tak jak inni są amerykofilami, czy frankofilami, jak prawdziwa Polska o wiele łatwiej mówię, czego nie lubię. Skandynawskie kryminały – raczej spoko, ale te niemieckie… no takie ambiwalentne mam uczucia. Wioskamorderców, nawet mi się podobała, dobrze mi się czytało, ale szału nie było. Pamiętam, ach jak dobrze pamiętam, jak zaczęłam ją czytać, czekając na partnerkę do tenisa. Było wtedy tak cieplutko, a teraz… znowu zapchane zatoki, przeziębienie i przyczajone zapalenie oskrzeli, którego nie zwalczę chyba piwem z sokiem z aronią(szczerze- nie wiem czy polecam to połączenie smakowe, bo obecnie mój smak nie istnieje, ale wygląda super, jakby ktoś kogoś zarżnął przy nalewaniu piwa – w sam raz do pisania o kryminale).



Ktoś porywa małego chłopca. Prowadzone w tej sprawie śledztwo utknęło w martwym punkcie. Cztery lata później w lesie znaleziono ludzki szkielet. Posterunkowa Sanela Beara ma przekazać ojcu chłopca straszną wiadomość. Jednak spotkanie z przystojnym Darko Tudorem, który pracuje w leśnej stacji badawczej zajmującej się życiem wilków, rodzi w niej wątpliwości. Czy to rzeczywiście było porwanie? A może doszło do niego przez pomyłkę? Niestety, wszystkie osoby związane z tą sprawą milczą. Beara dochodzi do wniosku, że tylko w jeden sposób może dojść do prawdy: pod przybraną postacią zatrudnia się w willi zamożnej rodziny Reinartzów, w której matka porwanego chłopca pracowała wcześniej jako pomoc domowa. Beara zostaje wciągnięta w gmatwaninę nienawiści, pożądania i pogardy, co doprowadza ją do granic wytrzymałości…

W lesie znaleziono szczątki chłopca. Stopień rozkładu sugeruje, że to nie jest świeża sprawa. Jedyne zaginione dziecko, pasujące do opisu, to syn chorwackich emigrantów. Traf chce, że sprawa już morderstwa, trafia do tego samego policjanta, który prowadził śledztwo w sprawie zaginięcia. Ongi było wiele znaków zapytania, wiele niejasności, telefon od porywacza jeszcze wszystko zaciemnił. Podejrzewano, że porywacz pomylił dziecko i chciał porwać syna bogatego Niemca u którego pracowała matka chłopca. Komisarz Ghering, bo to on kiedyś prowadził sprawę porwania, ma wyrzuty sumienia, zresztą policji wtedy nieźle się oberwało, teraz chce zrobić wszystko co się da, aby ustalić, kto zabił chłopca i jak to się stało, że chłopak wygląda na ofiarę długotrwałej przemocy. Co się stało za luksusowymi murami rezydencji? W tym celu, Ghering, ściąga ze studiów Sanelę Bearę, licząc, że jej proweniencja pomoże w rozwikłaniu tej zagadki. A zapewniam Wam, że rozwiązanie Was zaszokuje.
 
zakładka pasuje do okładki - nie sądzicie?
Ha! Wiele osób będzie zaskoczonych, bo chociaż kryminał jest niemiecki, to czytało mi się go świetnie. Cieszę się, że nie dałam się zrazić, tym którzy pisali, że tom drugi jest słabszy od pierwszego. Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Może śnieżny pejzaż, może te wilki, a może koszmar regularnej przemocy wobec dziecka, chociaż raczej wszystko w sumie, sprawiły, że nie mogłam od tej powieści się oderwać i czytałam ją jednym tchem. Próbowałam wytypować sprawcę, ale cóż – poległam.



Śnieżny wędrowiec jest książką w której wszystko mi się podoba. Nie jest przegadana, nie dłuży się, bohaterowie są pełnokrwiści, zarówno postacie śledczych, jak i powiązanych ze zbrodnią, zapadają w pamięć i dobrze się o nich czyta. Jestem bardzo na tak! Mam nadzieję, że na kolejną książkę z cyklu nie będziemy musieli długo czekać. 

Pogoda dopasowała się do lektury : )

5 komentarzy:

  1. Właśnie się zorientowałam, że znam niewiele niemieckich kryminałów i pora to nadrobić :) Nie czytałam pierwszej części, ale na pewno się za nią zabiorę zanim sięgnę po drugi tom. Motywację mam dużą skoro kontynuacja bardziej się udała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a powiem Ci że sporo tych niemieckich kryminałów się pojawia ostatnio. Niektóre lepsze, inne słabsze...

      Usuń
    2. Sprawiła sobie niedawno powieść Nele Neuhaus, więc mam nadzieję, że to jest dobra książka. Z niemieckich autorów to od lat wierna jestem twórczości Charlotte Link, ale ona pisze bardziej thrillery niż kryminały.

      Usuń
  2. Zupełnie zapomniałam, że mam tę książkę na swojej półce. Muszę zatem ją przeczytać, bo fabuła bardzo ciekawa i Twoja recenzja również zachęca.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.