Strony

sobota, 7 stycznia 2017

"Małe cuda" - Heather Gudenkauf [ pierwszy trup z półki w 2017 ]

Obecna sytuacja na rynku wydawniczym wygląda tak, że książka sprzed dwóch lat to już nie nowość. Wiem dokładnie gdzie kupiłam Małe cuda, ale nie mogę skojarzyć dokładnego momentu, na pewno z 1,5 roku minęło, może dwa. Na pewno to nabytek z roku 2015ego, więc pasuje do mojego postanowienia przeczytania przynajmniej 24 książek które dłużej niż rok leżakują na półkach. Dziś akurat oglądałam, jakie książki upchnęłam u Rodziców i wpadła mi w oczy ta. Ponieważ jak to zwykle bywa, na początku roku łapie mnie psychiczny dołek, to książka o takim tytule wydawała się być idealną, chociaż… no właśnie, pamiętałam dlaczego ją kupiłam, ona nie miała być balsamem na ranę, a raczej gruboziarnistą solą na rany duszy.




Ellen Morre jest pracownikiem społecznym. Widziała już straszne rzeczy. Najgorsze krzywdy jakie jeden człowiek może uczynić drugiemu człowiekowi. Na co dzień Ellen jest obrońcą nękanych i krzywdzonych dzieci. W życiu prywatnym to szczęśliwa i spełniona żona i matka trójki dzieci. Ale pewnego słonecznego dnia moment nieuwagi sprawia, że kobieta prawie traci kogoś, kogo najmocniej kocha. Drobny błąd niesie za sobą konsekwencje, których Ellen nie spodziewałaby się nawet w najgorszych koszmarach. Kobieta wpada w pułapkę systemu, któremu służy od lat. Dziesięcioletnia Jenny Briard po tym jak odeszła jej matka, mieszka z ojcem, który nie radzi sobie z codziennością. Nieustannie zmieniają miejsce zamieszkania. Pewnego dnia na skutek zbiegu okoliczności dziewczynka, z kilkoma dolarami w kieszeni, gubi się i musi sobie radzić sama. Drogi Ellen i Jenny przecinają się. Żadna z nich nie spodziewa się jak bardzo mogą sobie nawzajem pomóc. Niezwykła opowieść o macierzyństwie, odpowiedzialności i sprawiedliwości. O tym, jak łatwo z własnej winy możemy utracić kogoś, kogo kochamy najmocniej. I o tym, jak przypadkowa więź z drugim człowiekiem, mały cud, może dać nam nadzieję i siłę do walki o odzyskanie ukochanej osoby.

Małe cuda to historia Ellen, pracownicy socjalnej, która łączy pracę zawodową z rolą matki i żony. Masa obowiązków i traumatyczna praca, bo ciężko otrzepać się po dniu w pracy, gdy odbiera się rodzicom dzieci, patrzy na skatowanych małych ludzi. Wracając do domu ciężko o tym zapomnieć. Tym bardziej, że jeden moment decyduje o tragedii i Ellen zobaczy swoją pracę od drugiej strony. Drugą bohaterką jest Jenny, mała dziewczynka, która mieszka z nadużywającym alkoholu ojcem i zna życie lepiej niż niejeden dorosły. Wie co to głód, strach i ból. Obserwuje zmieniające się partnerki ojca a sama marzy o mamie, o kimś kto zaplecie francuski warkocz i otuli kocykiem. Losy Jenny i Ellen się skrzyżują w przedziwny sposób, chociaż długo będziecie uważali, że to tylko hiperbola z blurba. Uwierzcie mi, że nie pożałujecie lektury, chociaż może będzie trochę tendencyjnie.



Książka ma się spodobać każdemu fanowi Jodi Picoult osobiście uważam, że te najlepsze książki Jodi są o niebo lepsze, bo głębiej wchodzą w problem. Tutaj autorka serwuje nam kilka błahych spostrzeżeń i przemyśleń a nie ma tego co tak kocham u Jodi, kilku spojrzeń na jeden problem. A jednak książkę czytałam jednym tchem i jeszcze na koniec się popłakałam, bo ta książka gra na emocjach. Tragedia dziecka, opuszczonego i zagubionego, zawsze będzie wywoływała silne emocje, a przynajmniej powinno tak być.


Może i książka nie jest bardzo głęboka, może nie powala niczym na kolana, ale jest dobrym sposobem, żeby odizolować się od świata i realnych problemów, gdy skończysz oglądać mecz Murray`a z Djokovicem, to potrzebujesz książki, która zagra na istocie twojego człowieczeństwa, nawet w taki mało oryginalny sposób. Czytadło, mało odkrywcze, ale naprawdę nie jest źle. Nie no, serio ta książka w pełni mnie zadowoliła, wzruszyła, wkurzyła, sprawiła że nie myślałam o codzienności. Dobrze, że ją kupiłam. Intuicjo – dziękuję!

8 komentarzy:

  1. Tytuł sobie zapisuję później. Teraz raczej nie ten moment na taką lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie zostanę przy powieściach Picoult, bo jeszcze wiele mam do nadrobienia. A potem może pomyślę o zastępstwach, np. o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj bo i Picoult ma nuuuudne książki

      Usuń
    2. Na razie się jeszcze nie sparzyłam, ale rzeczywiście nie wszystkie książki Picoult trzymają ten sam poziom.

      Usuń
  3. Bardzo mi się ta książka podobała. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak wrzucałam na LC to przeczytałam, żeś się zachwyciła ;)

      Usuń
  4. Biorę udział w wyzwaniu wyczytywaniu zaległości książkowych :)I podziwiam Twoje tempo czytania !S

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.