Gdy
już znalazłam książkę, która mnie rozbawiłam, to wielce ucieszyła mnie
wiadomość, że powieść Dożywocie bo to o niej mowa, będzie
miała kontynuację. Oj krętymi drogami szła do mnie Siła niższa, można by
przypuszczać, ze jakieś nienaturalne byty wpływały na namnażanie się
perturbacji, mnożyły się i mnożyły, jak bakterie w toalecie, według reklam. W
końcu jednak nastał szczęśliwy A.D. 2017 i u mych drzwi stanął zacny doręczyciel,
a ja nie wierząc w szczęście niepojęte, wykonałam taniec radości. Chociaż jakąś
tam listę miałam, z kolejką książek do czytania, to jednak Siła niższa przepchnęła
się jak moherowa babcia w kolejce i zaczęłam czytać, bardzo prędko. A trochę
się bałam, bo moje siostry Mojry(Aga, Irena – buziaki), trochę ostudziły mój
zapał. I podobno Krakersa brak. A ja lubię, Krakersa i krakersy.
Kontynuacja kultowego Dożywocia. Wymęczony codzienną rutyną, za to oswojony z niecodziennymi zjawiskami Konrad Romańczuk odkrywa, że nie jest jedynym posiadaczem anioła stróża, a dwie takie istoty pod jednym dachem to dopiero początek kłopotów.
Dramatyczny
finał Dożywocia nie zwiastował spokoju w kontynuacji i faktycznie.
Wszystko stanęło na głowie. Byli lokatorzy Lichotki, próbują na nowo ułożyć
sobie życie, Licho pogrąża się w marazmie, Szczęsnego brak, z gromadki utopców
zostaje jeden, króliki hasają. Gospodarz nowej siedziby, Wiking, hobbystycznie
dłubie w drewnie, w wolnym czasie strugając wikingowy drakkar. Romańczuk, ma
zaś swój wletschmerz, jakby wyrabiając normę swoją i Szczęsnego. Snuje się
chłopina, aż z stuporu wybija go nagle podsłuchana rozmowa w Tesco, tak jakby
słyszał rozmowę Anioła z podopiecznym. Para początkowo się wypiera, ale gdy
finalnie Konrad zabiera Licho do Tesco, i doprowadza do konfrontacji, okazuje
się, że nie on jeden został obdarowany takim dożywociem. Dwaj obdarowani
ucinają męską rozmową przy herbacie i ciasteczkach i dochodzą do porozumienia. Ponieważ
Paweł, potrzebuje oddechu od swojego stróża, a Konrad potrzebuje gotówki, to
Paweł zapłaci Konradowi za przechowanie stanowczego anioła stróża. I to jest
dopiero początek, będą widma, nagłe zwroty akcji, dramaturgia sięgnie zenitu,
ale wszystko będzie wspaniale się czytało i śledzenie profilu Ałtorki daje mi
nadzieję, ze to jednak nie jest koniec.
Uwielbiam
poczucie humoru Marty Kisiel, te żarty tak codzienne i nie zawsze
wysublimowane, ale diablo śmieszne. Ten humor sytuacyjny, te parkosyzmy gdy
wyobrażamy sobie to co Ona opisuje. Jest świetnie, czytało mi się szybko i
chichotałam w duchu a czasami nawet o wiele głośniej.
Nadal
bezgranicznie kocham Licho, chciałabym mieszkać z Rudolfem Valentino i jednak
domagałabym się stanowczo Krakersa, akurat mam miłe piwnice, więc mógłby tam
zawodzić : D
|
mam komplet : D |
Apeluję
gorąco o kontynuację, kontynuacji, bo Marta Kisiel trzyma świetny poziom, bawi
do łez i wciąż ma demoniczne koncepty! A pióro ostre jak brzytwa!!
Eee Yyy no, także ten. To wszystko, co Tobie się spodobało, mnie okrutnie drażniło. Zbyt wiele na siłę upchnięte. Nie kupiłam tego. Nawet jeżeli będzie kontynuacja, to ja już podziękuję. Coś nowego jak najbardziej, ale nie to. I najważniejsze, cieszę się, że wpadłaś w taki zachwyt:)
OdpowiedzUsuńNo i właśnie dlatego, że mamy różne gusta, mogą być różne ksiażki :)
UsuńHm, nie mamy dziś 1 kwietnia więc obstawiam, ze to nie żart... Ja jestem jebutnie rozczarowana. Dożywocie kocham miłością wielką, ale tutaj jest ciężko. Cieszę się jednak, że ciebie nie rozczarowała. ;)
OdpowiedzUsuńsłownictwo Irena!! Mnie ubawiła. Bardzo! A tak się bałam jak psioczyłyście :P
UsuńJak ja uwielbiam, jak mi się ulubieni autorzy rozwijają, od pociesznych heheszków do rasowych powieści, mimo to nadal uciesznych. Jak Pratchett, nie przymierzając :D
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę Martę Kisiel niż Pratchetta - nie ubić mnie
UsuńEch, nobody's perfect.
UsuńNo, jak nie ma Krakersa, jak jest? :P Mało, bo mało ale jest :) Mam nadzieję, że na kontynuację nie trzeba będzie czekać tyle co poprzednio :P
OdpowiedzUsuńAle mało jest Krakersika, chciałoby się więcej
UsuńA ja akurat bym wolała, żeby już nie męczyła tej serii ;), tylko napisała coś odrębnego. Czytałam tę jej książkę poza serią i choć mniej mi się podobała niż "Dożywocie", to strukturalnie lepsza była. Może się autorka rozwinie jeszcze bardziej. A i polecam książki Mileny Wójtowicz :), szczególnie "Podatek" i "Wrota".
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie, będę szukała :)
UsuńCzeka na mnie "Nomen omen" i też jestem ciekawa bardzo
Jako matkę rozwaliły mnie dylematy Tsadkiela w kwestii jajecznicy - wyłam z radości:)
OdpowiedzUsuńPokochałam tę postać bezgranicznie
Usuń"Dobry omen" kompletnie mi się nie podobał. Za dużo chaosu, dowcip level gimbaza, kompletny brak akcji. Ja tej autorce podziekuję.
OdpowiedzUsuń"Nomen omen" a ona przede mną jeszcze i nie mogę się doczekać :D
UsuńJa też kocham Licho, dozgonnie.
OdpowiedzUsuńLicho wymiata!
Usuń