Nieczęsto wśród nowości zdarza się taka perełka. Uwielbiam
to uczucie, kiedy przeczytam opis książki i czuję, że będzie dobra. Jest
jeszcze lepiej, gdy kolejne recenzje zdają się potwierdzać to przypuszczenie.
Pełnią szczęścia można wtedy nazwać stan, niezbyt częsty, ale bardzo pożądany,
gdy ta książka okazuje się być lepsza i od naszych oczekiwań i od tych opinii,
które czytaliśmy. Gdy kilka miesięcy temu przeczytałam blurba powieści Złota godzina,
skojarzyła mi się z moim ukochanym serialem z dzieciństwa: Dr Quinn, oglądałam
co tydzień i pamiętam, że nawet z wycieczek i spacerów wracało się wcześniej,
żeby zdążyć na kolejny odcinek. Gdy
tymczasem książka wpadła w moje ręce okazało się, że to nie byle jakie
powieścidło, ale solidnych rozmiarów tomisko. Z jednej strony się bałam, bo
jeżeli książka okaże się nudna, to będzie naprawdę traumatyczna przygoda, którą
będzie można porównać do trudów przeprawy przez Berezynę, ale jeżeli książka
okazałaby się dobra…
Dwie kuzynki – Anna i Sophie Savard – nigdy nie żyły w konwencjonalny, tradycjonalistyczny sposób. Osierocone w dzieciństwie, były wychowywane przez owdowiałą ciotkę Quinlan w ich ukochanym Waverley Place w centrum Manhattanu. Mimo że bardzo się od siebie różnią – Anna jest odważna i wygadana, ma jasną karnację i ciemne włosy, Sophie zaś to spokojna i pełna wdzięku młoda kobieta, o ciemno-miodowym kolorze skóry oraz kasztanowych włosach – obie łączy ta sama historia, więzy krwi oraz dążność do przełamywania norm i konwencji.
Anna jest chirurgiem, Sophie zaś – położną. To jednak niełatwy czas dla kobiet lekarek. Jest rok 1883, Nowy Jork. Oszałamiające bogactwo współistnieje z niewyobrażalnym ubóstwem, a społeczeństwo przechodzi ogromne zmiany. Z jednej strony miasto rozwija się w zawrotnie szybkim tempie, z drugiej – wpływy zyskują obrońcy wiktoriańskiej moralności. Na drodze kobiet staje Anthony Comstock – niebezpieczny człowiek, który celem swojego życia uczynił zwalczanie wszelkich przejawów nieprzyzwoitości, zwłaszcza aborcję. Mimo tych przeciwności losu Anna i Sophie kochają swoją pracę. Robią wszystko, by zwalczać nierówności społeczne i pomagać uciśnionym kobietom.
Lata
osiemdziesiąte, dziewiętnastego wieku. Nowy Jork jest gwarnym, tętniącym życiem
miastem. Dziś miasto będące symbolem postępu, pod koniec dziewiętnastego wieku
było dosyć nowoczesne, ale i tak pełne przesądów i uprzedzeń. To w tym mieście
żyją i pracują dwie kuzynki Anna i Sophie Savard. Wychowały się w oryginalnej i
postępowej rodzinie. Ukończyły medycynę i praktykują swój zawód z wielkim
oddaniem, chociaż często, bardzo często spotykają się z uprzedzeniami. W
trudniejszej sytuacji jest Sophie, która jest mulatką, a nawet w Nowym Jorku
budzi to liczne nieprzyjazne reakcje. Z powodu swojego koloru skóry odrzuciła
przed laty oświadczyny Kapa, przyjaciela z dzieciństwa, którego kocha, z
wzajemnością, ale nie chce rujnować mu kariery takim małżeństwem. Po pewnym
czasie Kap wycofuje swoją propozycję, gdy zdiagnozowano u niego gruźlicę i
zdaje sobie sprawę, że kontakt z ukochaną kobietą byłby dla niej wyrokiem
śmierci. Każde więc w samotności zmaga się z pustką. Anna, ma w sercu traumę z
dzieciństwa, gdy straciła całą najbliższą rodzinę. Gdyby nie kochająca ciotka,
zapewne byłaby jedną z nieszczęśliwych zahukanych sierot, tak pozostała pustka,
po tych którzy odeszli.
Obie
kobiety nie przypuszczają, że pewny poranek całkowicie odmieni ich życie. Anna,
udaje się w zastępstwie do przytułku, by przebadać sieroty. W towarzystwie
bystrej zakonnicy, bada dzieci, które straciły rodziców i nie czeka ich
kochająca rodzina zastępcza. Tymczasem Sophie wezwana do trudnego porodu,
kolejny raz musi oglądać kobietę zmuszoną do prokreacji za wszelką cenę, a nie
może jej w żaden sposób pomóc, by nie skończyć w więzieniu. Tak. Koniec XIX
wieku to nie jest czas przyjazny kobietom, na pewno nie tym, które chcą
samodzielnie myśleć.
Nie
wiem czego oczekiwałam po przeczytaniu blurba, za to wiem, ze dostałam
wspaniałą powieść. Owszem, jest to książka raczej dla kobiet, bo za dużo tam
motylków, żebym mogła w ciemno polecić facetowi. Chociaż jest dużo obyczajówki
i pewien wątek kryminalny, chociaż wolałabym, żeby był wyraźniej rozwiązany.
Tak za wcześnie kończy się ta książka. Zdecydowanie. Jestem pod wrażeniem tego
jak autorka poprowadziła wątki, chociaż bardzo, bardzo przydałaby się
kontynuacja, bo mam wrażenie, że wątek Sophie i Kapa wymaga kropki nad i,
aczkolwiek motylków było dużo, bardzo dużo, chociaż tej pary było tak niewiele.
Wspaniale napisany jest wątek Anny i Jacka, bardzo motylkowy. Może ktoś mu
zarzucić idylliczność, ale co tam, ja im bardzo kibicowałam, uwielbiałam ich
sprzeczni i wspaniale było czytać o tak niecodziennym związku z perturbacjami.
Zresztą rodzina Anny jest tak cudownie ciepła, że Borejki mogą się schować.
Naprawdę, od razu chce się wpaść do nich, nawet na herbatkę z miodem i cytryną.
Nie
mogę pominąć wątku, który mroził mi krew w żyłach a mianowicie polowania na
tych, którzy doradzają kobietom w sprawach antykoncepcji. Straszne są te opisy,
w których widzimy kobiety sprowadzone jedynie do roli inkubatora, który
dodatkowo ma dbać o dom i ciepły obiad dla męża. Niby 150 lat temu, ale
gdzieniegdzie, to nie jest aż tak abstrakcyjne myślenie, co może napawać
przerażeniem.
Ponad
osiemset stron a najchętniej połknęłoby się jednym tchem. Właśnie przez takie
książki moi znajomi nienawidzą tego, że kocham czytać, bo ja wyłączam się ze
świata. Czytając tę książkę nie chciałam iść do sklepu, musiałam pracować, ale
najchętniej połknęłabym ją jednym tchem. Mogę Wam zagwarantować, że książka
wciągnie Was od pierwszej strony i nie wypuści do samego końca. Będą emocje,
miłość, wzburzenie i wzruszenie. Po prostu wspaniała książka, którą polecam z
całego serca. Inne bestsellery schodzą przy niej w cień.
książkę z dużym rabatem można kupić w Księgarni:
Tak ją zachwalałaś, że postanowiłam jej szukać. No i znalazłam. Lubię książki osadzone w historii, więc mam wielką ochotę ją czytać.
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz, że czyta się ją szybko.
Dr Queen oglądaliśmy całą rodziną! Pamiętasz Horacego? Miał taką szlafmycę.
Bardzo kusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńPamiętam Dr Quinn. Oglądałam z mamą i bardzo go lubiłam.
OdpowiedzUsuńCo do Złotej godziny - kupię, zaciekawiłaś mnie!
Super propozycja!
OdpowiedzUsuń