Królowa Wiktoria, jedna z najdłużej panujących władczyń Europy, była żoną Alberta Sasko-Koburskiego i matką dziewięciorga dzieci, dzięki którym udało się powiązać koronę brytyjską z innymi dynastiami europejskimi. Nie bez powodu nazywano ją „Babką Europy”.Okres jej rządów, blisko 64-letnich, nazwano epoką wiktoriańską, która stała się synonimem surowej i rygorystycznej moralności. Jednak wbrew powszechnemu mniemaniu królowa nie należała do osób tłumiących emocje i żywiących odrazę wobec wszelkich przejawów życia erotycznego. „Była kobietą o gorącej i namiętnej naturze, która w pożyciu małżeńskim znajdowała niekłamaną >>radość poświęcenia nigdy niegasnący płomień, który pali się we mnie i niszczy mnie
Strony
środa, 12 kwietnia 2017
"Królowa Wiktoria" - Mariusz Miszta [ Victoria Regina et Imperatrix]
2 komentarze:
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
Hej, kurcze po przeczytaniu wstępu aż strach pozostawić po sobie jakiś ślad ;) Po części rozumiem ludzi zostawiających linki, sama też tak robię ale uszanuję :) Po prostu początkujący blogerzy też chcą być zauważeni a starzy wyjadacze ich najzupełniej w świecie ignorują . Ale wracając do recenzji.. Gdzieś spotkałam się z opinią, że ta książka jest niczym innych tylko plagiatem z Bidwella, zaintrygowało mnie to i być może sprawdzę. Lubię książki historyczne, nawet te najbardziej marne czy odgrzewane kotlety ( tylko Tudorów mam już po dziurki w nosie ) więc na pewno się skuszę by po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńWyczerpująca recenzja
Dziękuję
Karolina
Nie wiedziałam, że jest aż tak strasznie ;) ale jak będziesz miała 10 komentarzy w stylu "super notka wpadnij do mnie" to przemyślisz sprawę ;) Bynajmniej nie chodziło o początkujących merytorycznych blogerów ;)
UsuńBidwella też mam, niebawem sprawdzę, nie słyszałam tekstu o plagiacie, czyżby Ossolineum aż tak zawiodło?