Strony

poniedziałek, 12 czerwca 2017

"Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze" - Gail Honeyman [ gnis aurum probat, miseria fortes Miros]

Uwielbiam Jojo Moyes i rzucam się na każdą jej powieść. Gdy zobaczyłam, że rekomenduje powieść, dałam się na to złapać, chociaż zwykle tak uważam, bo niby wiem, że marketing, że reklama, że zwykle to bujda. Naprawdę tym razem to było silniejsze niż ja. Opis mnie intrygował, chociaż przecież zwykle te opisy nie mają wiele wspólnego z prawdą. Miałam właśnie ochotę na książkę nieoczywistą, taką, która nie będzie typową komedią romantyczną, a bohaterka niniejszej powieści wydawała się napisana dla mnie. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Jedna z tych książek, dla których warto zarwać noc… podjęłam nieudolną próbę, jednak koniec roku szkolnego ma swoje prawa i doczytywałam od rana.




Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze. Skończyła trzydzieści lat, jest filologiem klasycznym, ale pracuje w księgowości, oszczędzając każdego pensa. Nosi niezniszczalny bezrękawnik, ma stały harmonogram posiłków i niechętnie rozmawia z kolegami z pracy. Uwielbia zakupy w Tesco i swoją jedyną roślinę doniczkową. Eleanor doskonale wie, jak przetrwać, ale nie wie, jak żyć. Nie brakuje jej niczego, z wyjątkiem… wszystkiego. Ludzie na ogół mają ją za wariatkę. Są jednak wyjątki – ci, którzy chcą jej pokazać, że życie może być lepsze, nie tylko „znośne”.


Eleanor Oliphant jest kobietą, która nadaje się, pozornie, na bohaterkę filmu w stylu brzydula, brzydkie kaczątko, które zaczyna być łabędziem. Ma trzydzieści lat, od skończenia studiów pracuje w księgowości, gdzie zarabia niewiele, ale wystarczająco by nie głodować. Skończyła filologię klasyczną, co w obecnych czasach jawi się albo jako szczyt lamerstwa, albo szczyt hipsterstwa(wszak granica jest cieniutka). Eleanor jest aspołeczna i dziwna, twarz jej szpeci blizna, a ona odgradza się od świata szczelnym pancerzem. Jej zachowanie sugeruje zaburzenia ze spektrum autyzmu, niezwykła drobiazgowość, umiłowanie rytuałów i stałości, brak umiejętności interpersonalnych. Jedno wyjście na koncert odmienia jej życie. Spotyka tam mężczyznę, który według niej jest predestynowany by być miłością jej życia. Eleanor postanawia chwytać szansę, zmienić swój wygląd by być godną tego wrażliwego, inteligentnego i utalentowanego mężczyzny. Tylko, że facet jest piosenkarzem, a Eleanor nawet z nim nie rozmawiała, a jednak buduje zamki na lodzie i snuje wizje przyszłego, wspólnego życia. I wdraża zmiany. Jak zakończy się to wyzwanie, jakie sekrety kryje przeszłość Eleanor i czy trudno jest wyjść do świata i do światła.



Bezdyskusyjnie jest to niebanalna książka, która rozczaruje wszystkich, którzy mają ochotę na płytką komedię romantyczną. Ta książka jest słodko-gorzka, w stylu Moyes. Opowiada o sekretach z przeszłości, które nas okaleczają i chociaż z czasem stają się odległym wspomnieniem, osnutym mgłą niepamięci, to jednak ciernie tkwią pod skórą i są jątrzącą się raną. Wpływają na nas i ograniczają bardziej niż widoczne pamiątki takie jak blizny.
Na początku Eleanor może się jawić jak taki Sheldon Cooper, można pochichotać z jej rozważań i zwyczajów, bywa urocza w nieznajomości konwenansów, ale z każdą stroną jest poważniej, jest więcej goryczy. Przeszłość dziewczyny jest porażająca, samotność i problemy z którymi się mierzyła są wstrząsające. Nikt jednak nie jest do końca stracony i dlatego ta książka daje nadzieję.
Nie jest to powieść oparta na schemacie, brzydka dziewczyna z problemami znajduje pięknego księcia i oto wszystko co było w jej życiu pokrzywione, nagle się prostuje i nabiera blasku. O nie, to byłoby banalne i słabe. Ta powieść opowiada o odnajdywaniu nadziei, co nie jest proste, wymaga wysiłku i zapłaty w łzach. Ignis aurum probat, miseria fortes Miros – próbą złota jest ogień, a próbą dzielności – przeciwieństwa.



3 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie ;) Lubię takie książki i mam nadzieję, że szybko wpanie w moje łapki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kibicuję Ci, jestem pewna, że się nie zawiedziesz!!

      Usuń
  2. Tak mnie nią skusiłaś, że aż nabyłam. Lubię powieści niosące nadzieję

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.