Strony

wtorek, 25 lipca 2017

"Cień wiatru" - Carlos Ruiz Zafón [ "Książki mają dusze, dusze tych, którzy je piszą, którzy je czytają i którzy o nich marzą."]

Okazuje się, że upływ lat ma swoje plusy. Nie mogę zaliczyć do nich siwych włosów, kurzych łapek, bagażu doświadczeń, ale o ironio zaliczam do tych plusów sklerozę. Pamiętam, gdy pierwszy raz czytałam Cień wiatru równo dekadę temu, po ostatnim egzaminie na pierwszym roku. Pochłonęłam tę książkę, chociaż raptem rok wcześniej, gdy królowała we wszystkich księgarniach, jakoś mnie od siebie odepchnęła. Tymczasem, gdy pożyczyłam ją z biblioteki i uczyniłam z niej pierwszą wakacyjną lekturę, porwała mnie do tego stopnia, że nie odłożyłam jej, póki nie skończyłam ostatniego zdania. Później żałowałam, że lektura już za mną, że już nigdy więcej tego nie przeżyję i w ankietach typu Którą książkę chciałabyś przeczytać znowu pierwszy raz odpowiadałam, że właśnie Cień wiatru i proszę, przekorny los spełnił moje marzenie. Dziesięć lat, tysiące książek, które przewinęły się przez me ręce, zatarły fabułę powieści Zafona w mojej pamięci, pamiętałam raptem jakieś urywki, sceny, które mną wstrząsnęły i żeby mi ktoś nóż na aorcie trzymał, wiele nie pamiętałam, cóż, starość nie radość, ale czasami to dobrze : D



W letni świt 1945 roku dziesięcioletni Daniel Sempere zostaje zaprowadzony przez ojca, księgarza i antykwariusza, do niezwykłego miejsca w sercu starej Barcelony, które wtajemniczonym znane jest jako Cmentarz Zapomnianych Książek. Zgodnie ze zwyczajem Daniel ma wybrać, kierując się właściwie jedynie intuicją, książkę swego życia. Spośród setek tysięcy tomów wybiera nieznaną sobie powieść „Cień wiatru” niejakiego Juliana Caraxa. 
Zauroczony powieścią i zafascynowany jej autorem Daniel usiłuje odnaleźć inne jego książki i odkryć tajemnicę pisarza, nie podejrzewając nawet, iż zaczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia, która da również początek niezwykłym opowieściom, wielkim namiętnościom, przeklętym i tragicznym miłościom rozgrywającym się w cudownej scenerii Barcelony gotyckiej i renesansowej, secesyjnej i powojennej.


Dziesięcioletni Daniel zostaje zabrany przez ojca do miejsca legendarnego i tajemniczego. Cmentarz Zapomnianych Książek to taka Arka Noego dla książek. Daniel będąc małym chłopcem stracił matkę, wychowuje go samotnie ojciec, który zawodowo jest księgarzem. Zabierając syna na Cmentarz Zapomnianych Książek, chce pokazać mu nowy sens, odwrócić uwagę chłopca od tęsknoty z matką. Tłumaczy Danielowi zasady CZK, otóż kto przychodzi tam pierwszy raz, może wybrać sobie jedną książkę i ta książka określi jego życie, będzie miała na nie przemożny wpływ. Daniel wyjmuje z labiryntu półek powieść Cień wiatru pochłania ją jednym tchem. I gdy zachwycony chłopiec chce dowiedzieć się więcej o autorze, o innych jego książkach, okazuje się, że wszystkie zniknęły, a autor rozpłynął się w mrokach sekretów i niepamięci. Wszystko to sportretowane zostało na tle powojennej Barcelony, w Hiszpanii ciągle żyjącej echami wojny domowej. Miasto pełne panów  w pelerynach i władztwa absolutnego policji. Jedna książka i jej autor, a raczej determinacja Daniela, by odkryć coś więcej staje się motorem napędowym akcji oraz budzi demony przeszłości.



Jakiego ja miałam cykora przed tą powtórką. Niewiele po latach pamiętałam z treści, ale pamiętałam, że powieść mnie porwała, oczarowała i bałam się czy po tylu latach, znajdę te emocje. Zwłaszcza, że rzadko się nie rozczarowuję, gdy nastawiam się na wielkie WoW!
Zaplanowałam sobie weekend z Zafonem, ale okazało się że to tenis, to rodzina wygrywają, oj nierówna to rywalizacja, ale ja miałam więcej czasu by wgryzać się w tę powieść. Poprzednio czytałam ją, jak człowiek pochłania obiad bo dwóch dniach bez jedzenia, łapczywie, bez smakowania, tym razem smakowałam każdą postać i wzdrygałam się pod wpływem opisów. Zafon mnie i rozbawił i wstrząsnął. Na koniec się popłakałam, a że wczoraj popłakałam się na Wymarzonym domu Ani(podczytuję do posiłków), na wiadomościach i teraz na Zafonie, podejrzewam, że coś ze mną nie tak. Ale uznajmy, że łzy na Zafonie to zdrowy objaw.


Nie wiem słuchajcie od czego zacząć… od klimatu? Bohaterów? Miasta? Historii? Wszystko tak uwodzi i miesza w głowie, że brak mi słów.

Klimat jest nieziemski, pełen tajemnic, gotycki, wszystko oblepia mgła nieciekawych dla miasta czasów. Czytelnik ma świadomość bezprawia, samotności, tego że może zniknąć i nie będzie miał prawa do sprawiedliwości, do pamięci. Klimat łączy się z miastem i wcale się nie dziwię, że w Barcelonie są trasy, śladami tej powieści, bo wydaje mi się, że to musi być super tak zobaczyć to, o czym autor z takim talentem pisze. Sama jakoś nie jestem wielką admiratorką Barcelony, ale po lekturze Zafona, zawsze chcę tam jechać.  Chociaż się boję, bo ten gość potrafi mnie przestraszyć!!


Bohaterowie, zapomniałam jak uwielbiałam Fermina, jak cudowny jest ojciec Daniela, jaką grozę wzbudza Fumero i jak serce mi pęka, gdy czytam o Julianie. Jak wzruszają mnie losy, prawie wszystkich, bohaterów. Po tym czytaniu, moim bohaterem, faworytem zostaje barceloński Zagłoba – Fermin, człowiek o trudnym życiu, złotych ustach i wspaniałym sercu!!!


Mnie ta książka uwiodła i wzruszyła, pamiętam, że pozostałe tomy aż takiej ekstazy nie wzbudzały, ale cóż, może po kilku latach? Pamiętam, że trzeci tom czytałam na wyjeździe na wesele brata. No minęło już trochę!!!


Na jesieni wychodzi tom czwarty!!!! Więc Was zachęcam, czy to do przypomnienia sobie tych książek, czy do poznania ich!!! Zafon jest niezrównany!!









"Cień wiatru" -Carlos Ruiz Zafón, tyt. oryginału:  La Sombra del Viento, tłumaczyła: Beata Fabjańska-Potapczuk, Carlos Marrodán Casas, liczba stron: 512.

11 komentarzy:

  1. Czytałam dobre kilka lat temu, wspominam bardzo pozytywnie, ale faktycznie też wiele z fabuły już nie pamiętam. Do dobrych książek miło się wraca, dlatego lubię mieć książki na półce na własność, by móc do nich wrócić. Do takiej choćby "Ani z Zielonego wzgórza" wracałam już kilkanaście razy. Myślę, że do Ani jeszcze wrócę, bo to świetny tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nadal tego nie czytałam... Aż głupio przyznać. A co do zapomnięcia fragmentów fabuły - też mi się to zdarza! Śmieszne uczucie, bo czytając przypominam sobie o tym, ale widzę w historii coś zupełnie nowego. Spoglądam na nią z innej perspektywy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja właśnie przeczytałam Więźnia nieba i rzeczywiscie lektura aż tak bardzo mnie nie porwała, ale była bardzo przyjemna i co najważniejsze nabrałam ogromnej chęci przeczytania jeszcze raz właśnie Cienia wiatru. U mnoe też będzie ponad dekada:) ale wiem też, ze na pewno lektura sprawi mi ogromną radość. I nie mogę się wprost doczekać kiedy będę mogła się delektować każdym słowem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Zafona klimat, wypożyczyłam z biblioteki i po przeczytaniu wiedziałam, że muszę mieć swój egzemplarz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszą część pokochałam, następne nie. Co do Ani from Gables to muszę ją ponownie przeczytać, bo działa na mnie kojąco.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też muszę sobie ją odświeżyć, może już w sierpniu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam chyba z 10 lat temu i też mnie zaczarowała. W tym roku jadę do Barcelony, więc powtórka by się przydała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak miałam staż w bibliotece, to bibliotekarka mi polecała tę ksiązkę. Też się nad nią rozpływała. Ja nie przeczytałam jej do tej pory. Jakoś nie mam odwagi się za nią zabrać. Czuję przed nią respekt.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka, do której wracam często.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.