Niedźwiedzia
Wojtka kojarzy każdy, kto chociaż raz dokładniej przyglądał się losom Armii
Andersa. Syberyjski niedźwiedź brunatny, który z Persji przeszedł szlak bojowy,
jak równy z równym, był symbolem żołnierza-emigranta, który wyrwany ze swojej
ojczyzny, po trudach walki, nie znalazł upragnionej wolności, ale marniał za
kratami. Nawet komuniści chcieli Wojtka do Polski sprowadzić, ale emigranci nie
chcieli druha oddać, a biedny miś zmarniał za kratami. Szkocka pisarka napisała
o nim książkę, starała się upamiętnić miśka, który był jej pierwszą miłością.
Wojtek umiał każdego owinąć sobie dookoła pazura. Byłam ciekawa jak Brytyjka
opisze historię naszego słynnego niedźwiadka, który tak wsławił się pod Monte
Cassino. Książkę pomimo kilkuset stron połyka się dosyć prędko, ale jak z
jakością.
Aileen Orr przedstawia historię niezwykłego niedźwiedzia o imieniu Wojtek, opisując jego drogę od Persji po Szkocję i służbę w polskim wojsku. Obszerny epilog napisany przez Neila Aschersona podkreśla zasługi Polaków w walce z III Rzeszą.
W roku 1942 polscy żołnierze Armii Andersa maszerujący z Persji do Palestyny wymienili garść pieniędzy, tabliczkę czekolady, szwajcarski nóż oficerski i konserwę wołową na wychudzonego niedźwiadka. Wojtek - bo tak nazwano zwierzaka - pełniący początkowo rolę maskotki, szybko awansował na pełnoprawnego żołnierza, posiadającego wojskowy stopień i numer ewidencyjny. Podczas kampanii włoskiej został amunicyjnym, donoszącym pociski do ciężkich moździerzy. Od tego czasu symbolem 22. Kompanii Zaopatrywania Artylerii 2. Korpusu gen. Andersa, w której służył, stał się rysunek niedźwiedzia niosącego pocisk. Po zakończeniu wojny Wojtek wraz ze swymi towarzyszami broni przybył do Szkocji. Syryjski niedźwiedź szybko odnalazł się w nowych warunkach i, zanim przeprowadził się na stałe do edynburskiego zoo, stał się powszechnie znanym członkiem lokalnej społeczności.
Aileen Orr przedstawia historię niezwykłego niedźwiedzia, opisując jego drogę od Persji po Szkocję. Obszerny epilog napisany przez Neila Aschersona podkreśla zasługi Polaków w walce z III Rzeszą.Książka wydana w Polsce w 70. rocznicę urodzin Wojtka.
Początek
jest pomieszany, trochę będzie to charakterystyczną cechą książki. Autorka
pisze o Wojtku w zoo, później opisuje swoje pierwsze spotkanie z miśkiem,
później opowiada o dziadku relacji z nim, o historii dziadka, przeplatając to
II wojną światową w Polsce. Niestety te historyczne wstawki dla Polaka będą
takie, ni przypiął, ni wypiął. Autorka będzie próbowała zmieścić dramat
podwójnej okupacji w dwóch akapitach, a o swojej rodzinie rozpisze się już
obszerniej. Rozumiem, że to książka osobista bardzo, ale moim zdaniem te
proporcje będą bardzo zaburzone. Później dowiemy się, skąd wziął się Wojtek w
Armii Andersa, prócz historii z wykupem od perskiego chłopca miśka
przeznaczonego do zabawiania plebsu na jarmarkach, dostaniemy kilka zabawnych,
wzruszających anegdot o przygodach Wojtka w armii, trochę o bitwie pod Monte
Cassino, trochę o udziale Wojtka w tej bitwie i płyniemy do Szkocji. Tu znowu
będzie i historia i rodzina autorki. Tak trochę wszystkiego. W efekcie, książka
sprawia wrażenie nieco rozmytej, na pewno bardziej przypadłaby do gustu komuś z
zagranicy.
Mam
zwykle problem z książkami pisanymi przez obcokrajowców o polskiej historii. Ta
książka bez wstawek historycznych, bez próby wyjaśnienia przez autorkę tego co
się działo w Polsce, w sposób no kulejący – łagodnie rzecz ujmując i bez tych
rodzinnych wstawek, byłaby niezła. Gdyby autorka częściej przypominała sobie,
że książka ma być o Wojtku a nie o wszystkim i przy okazji o misiu, czytałoby
się ją o wiele lepiej, tymczasem bywają ciągi stron, gdy autorka rozpisuje się
o swojej rodzinie.
Muszę
jednak nadmienić, że gdy autorka już skupia się na Wojtku pisze o nim z
ciepłem, z humorem, że nie da się misia nie pokochać. Gdyby tylko było tych
fragmentów więcej!
Książka recenzowana dla portalu Papierowy Pies
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.