Strony

sobota, 7 października 2017

"Wszystkie pory uczuć. Jesień" - Magdalena Majcher [ siła jest w nas ]

Tetralogią o czterech porach roku zasłynął ongi Reymont, on też zaczął od jesieni. Magdalena Majcher, również obiecuje nam czteroksiąg w który wplecione mają być zmieniające się pory roku. U Reymonta zaczynaliśmy od zbierania ziemniaków, w tej książce od kasztanów. Ostatnio tak ciężko mi znaleźć chwilę na czytanie, że potrzebuję intensywnego bodźca, żeby przyssać się do książki, żebym chociażby zabierała ją na przerwę w  pracy, żeby kilka linijek skubnąć. Oj pojeździła dziś ze mną ta książka. Moja trzecia powieść autorstwa Magdaleny Majcher, po którą miałam okazję sięgnąć i cóż, co mogę powiedzieć… będę niecierpliwie wyczekiwała kolejnych części, nie tylko tych z czterech pór roku.







Życie Hani to z pozoru bajka. Niepewna siebie dziewczyna z domu dziecka wychodzi za zamożnego i atrakcyjnego wdowca, dostając to, czego nigdy nie miała – dom i rodzinę. Dwadzieścia lat po ślubie wie już jednak, że po napisach „żyli długo i szczęśliwie” nie zawsze jest różowo. Hania czuje się niekochana przez męża, który idealizuje swoją zmarłą pierwszą żonę, a bycie pełnoetatową panią domu zaczyna ją męczyć. Na dodatek dają o sobie znać bolesne sprawy z przeszłości. Tej jesieni jednak wszystko się zmieni…Czy Hania stawi czoła lękom i zmierzy się z przeszłością?Czy jej małżeństwo da się jeszcze uratować?Cztery pory roku – cztery wciągające historie. „Wszystkie pory uczuć” Magdaleny Majcher to cykl powieści obyczajowych, podejmujących ważne życiowe tematy. Miłość i nienawiść, trudne wybory, przeciwności losu i w końcu upragnione szczęście i spokój – z tym wszystkim spotkają się bohaterowie czterech powieści. A wszystko w rytmie czterech pór roku.

Hanna zbliża się do czterdziestki, od ponad dwudziestu lat ma tego samego męża. Kobieta wychowała się w domu dziecka, co wywarło na niej niezatarte piętno. Chociaż osiągnęła wiele, jak na dziewczynę z bidula, w głębi drzemie w niej lęk, obawa, ze nie jest dosyć dobra. Nie ułatwia jej życia mąż, który przed Hanią miał przez trzy miesiące żonę, która tragicznie zginęła, ale Andrzej nie pozwala odejść cieniowi zmarłej żony. Wciąż hołubi ją w pamięci, porównuje do niej żony, a wiadomo że nieżyjąca żona jest ideałem, a ta sama od dwudziestu lat kobieta, nie wytrzyma starcia z takim wyznacznikiem doskonałości. Zwłaszcza, gdy nastoletnia córka, przestaje być wzorową dziewczynką i zaczynają się pojawiać pierwsze problemy. Będzie się działo, wśród spadających liści, aromatu herbaty, w samym sercu jesieni.
 
trzymajcie kciuki, żeby jutro była pogoda, to pójdę na kasztany
Magdalena Majcher nie ukrywa nigdy, że pisanie jest dla niej ważne. Z przyjemnością muszę stwierdzić, że sprawdza się w tym co robi. Pisze powieści, które każą każdej z nas zweryfikować swoją postawę, swoje życie, zastanowić się, czy największym wrogiem dla siebie, nie jesteśmy my sami. Hanna w pewnym momencie uznała, że to co dostaje od życia to za dużo, że nie zasługuje na atencję, na pierwsze miejsce, bo kiedyś porzuciła ją matka, oczywiście, trudno dziwić się temu, że taka trauma jest zadrą na całe życie. Jednak Hania za długo była porzuconą dziewczynką, chyba pierwszy raz uświadamia to sobie w rozmowie z teściową, dopiero po dwudziestu latach, inna kobieta zwraca jej uwagę, że nie umie się docenić. Przyjaźń z wróżką pokazuje jej mądrość, zyskuje w niej starszą mentorkę, namiastkę matki, wsparcie kobiety z doświadczeniem, a my kobiety potrzebujemy takiego wsparcia, nie tylko w opiece nad niemowlakiem. Czasami myślę sobie, że my potrzebujemy kogoś kto nas zrozumie, kto powie mam tak samo, aby jak kiedyś zasiąść w kółku i składając ręce na podołku wymieniać się doświadczeniem, czerpać z mądrości i przeżyć innych. Magdalena Majcher pokazuje jaka siła drzemie w kobietach, które chociaż nie wierzą w siebie, uważają się za partolące wszystko ciamajdy, to są w stanie góry przenosić. Najważniejsze, to się nie poddawać, jak Róża, Asia, Hania i Renata. Żeby nie skończyć w totalnej degrengoladzie, jak Barbara. Bo musimy walczyć o szczęśliwe zakończenie. Jak to trafnie stwierdzono, problemy trzeba pokonywać, a marzenia spełniać.
 
takie teksty, same się piszą

Oj czekam na kolejną część, zwłaszcza, że ma piękną okładkę i już czekam, jak na pierwszy śnieg!!

8 komentarzy:

  1. Nie czytałam żadnej książki tej autorki. Trzeba to nadrobić. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno już ta książkę mam zapisaną na liście "koniecznie przeczytaj":)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo cenię sobie twórczość autorki. Oprócz tej przeczytałam już wszystkie. Niebawem na moim blogu ukaże się recenzja jednej z nich.Ta również czeka już na swoją kolej. Swoją recenzją narobiłaś mi na nią smaku kochana i chyba czas się za nią zabrać.:)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.