Hanya
Yanagihara wdarła się przebojem na polski, i nie tylko rynek wydawniczy. Jej
najgłośniejszą powieść Małe życie
była jedną z głośniej omawianych książek w 2016 roku. Ja przeczytałam ją
stosunkowo niedawno, gdy główna fala dyskusji już się przetoczyła. Jedno
jest pewne, chyba nikt się nie
spodziewał, że ta autorka tak podzieli i przygnębi czytelników. Nie, moje
znajomości nie ucierpiały, nie pokłóciłam się z bliskimi o opinię o tej
książce. Mnie ta książka po prostu wbiła w ziemię i cierpiałam nieludzki
weltschmerz, i nie miało to związku, że siedziałam podówczas w komisjach na
maturach. Byłam ciekawa jakie wrażenie wywoła powieść Ludzie na drzewach. Czy może dla odmiany książka podniesie mnie na
duchu?
"Małe życie" stało się światową sensacją literacką. Debiutancka powieść Hanyi Yanagihary zachwyca nie mniej.
Amerykański lekarz na wyprawie w niezbadane rejony Pacyfiku dokonuje odkrycia, które odmieni jego życie i cały świat nauki. Niepokojąca, trzymająca w napięciu i tragiczna w wymowie opowieść o zderzeniu odmiennych kultur, stawiająca pytania o granicę między dobrem i złem, altruizmem i egoizmem.
Przejmujący debiut Yanagihary jest też próbą rozstrzygnięcia odwiecznego dylematu: czy wielkie umysły mają prawo do życia poza moralnymi normami?
Opowieść
zaczyna się od opowieści asystenta Nortona Perina, opowiada on o swoim
nauczycielu i przyjacielu, który po spektakularnych sukcesach, Noblu trafił do
więzienia pod zarzutem gwałtów i molestowania nieletnich. Nortona opuszczają
przyjaciele, znajomi, zostaje przy nim asystent, który podejmuje się
zredagowania autobiografii naukowca. I tak sięgamy do początków życia
człowieka, który odkrył sekret nieśmiertelności. Burzliwe dzieciństwo, później
trudne początki na uniwersytecie, jego arogancja i odstawanie od reszty tak
naprawdę nie predestynowały go do błyskotliwej ścieżki kariery, a jednak
przypadek, że tuż przed dyplomem trafia do załogi ekspedycji, która ma badać
zwyczaje ludu wyspiarskiego o dosyć specyficznej krzywej długości życia. Norton
jako lekarz ma zająć się stroną anatomiczną tej społeczności. To czego tam
doświadczy, co zobaczy, odmieni jego życie. Jednak, czy faktycznie obserwacja
okrucieństwa, tłumaczy zło, którego doświadczamy, czy jeśli wejdziesz między
wrony, musisz krakać jak i one? Powiem, Wam, że zwłaszcza ostatni rozdział,
jest tak niepokojący, że aż ciemnieje przed oczami.
|
Jest pewien problem z byciem młodym i rzuconym w osobliwe miejsce: człowiek zakłada, że jeszcze nie raz trafia mu się w życiu okolice równie obce i egzotyczne. Co bardzo rzadko bywa prawdą(...). |
Nie
jest tak przygnębiająco jak w poprzedniej książce, ale bezdyskusyjnie jest
mrocznie. Autorka znowu pokazuje zło czające się w człowieku. Opisy, czy to
schwytania zwierząt, czy obyczajów seksualnych, czy zwłaszcza reakcja ludzi na
te zachowania niepokoją, skłaniają do myślenia. Czy faktycznie mamy w sobie ten
pierwiastek zła, który czeka na uwolnienie, który czeka na okoliczności, żeby
się aktywować. Oczywiście, zagadnienie nieśmiertelności też jest ciekawe, ale
ogólnie książka jest jak brnięcie przez mrok. Przez dżunglę ludzkiej duszy,
zwłaszcza, że jest taka cienka linia pomiędzy pozorami a prawdą.
Wiem,
że cokolwiek nowego wyjdzie spod pióra tej autorki, będę chciała przeczytać.
Ludzie na drzewach, Hanya Yanagihara, tytuł oryginału:The People in the Trees, tłumaczyłą: Jolanta Kozak, liczba stron: 576
Wypożyczyłam. Boję się tej lektury. Małe życie mnie całkiem zmiażdżyło.
OdpowiedzUsuńNo będę czekała na Twoje wrazenia
UsuńJa akurat lubię takie nieco przygnębiające książki, zatem na pewno sięgnę po ten tytuł. Tylko najpierw chcę przeczytać "Małe życie".
OdpowiedzUsuńo ja też uwielbiam
UsuńNie czytałam jeszcze ''Małego życia''. Jak już przeczytam to chętnie zapoznam się z tą książką. ;)
OdpowiedzUsuńNie powinnaś czekać, tak naprawdę lepiej na mniejszym formacie się przekonaj czy styl autorki Ci odpowiada
UsuńJa jeszcze jestem przed lekturą tych książek, ale widzę, że warto sięgnąć. A myślałam, że to taka "moda" nastolatek...
OdpowiedzUsuńe nie, to nie dla nastolatek raczej
Usuń