Gdy
byłam mała na kasecie VHS oglądałam bajkę o przygodach Guliwera, Rodzice
tłumaczyli mi, że była taka książka. Później, gdy słyszałam o powieści, jak
przez mgłę wspominałam kolorowe obrazki.
Przez wiele lat nie złożyło się, abym sięgnęła po tę książkę. Chyba
najbliżej byłam w okolicach matury, w końcu jest to powieść z XVIII wieku,
wpisująca się w pewien kanon. No cóż nie sięgnęłam, bo ja tej epoki literackiej
raczej nie lubiłam, za dużo polityki, wątków społecznych, niby zakamuflowanych,
ale widocznych jak na dłoni. Jednak jest to klasyka a ja chciałam w tym roku
trochę ten temat podgonić. Odniesienia do Podróży
Guliwera występują stosunkowo często, często jak na książkę sprzed trzystu
lat…
Klasyka literatury angielskiej! Książka przedstawia się jako zwykła powieść podróżnicza, której narratorem jest Lemuel Guliwer, początkowo lekarz pokładowy, później kapitan kilku statków”. Niektóre edycje tego dzieła różnią się od siebie w szczegółach. Jest jednak czymś więcej, to satyra na naturę ludzką połączona z parodią powieści podróżniczej.
Książka zdobyła ogromną popularność już wkrótce po wydaniu i ukazuje się drukiem praktycznie nieprzerwanie od roku pierwszej publikacji. George Orwell powiedział, że gdyby miał wybrać sześć książek, które miałyby ocaleć, podczas gdy wszystkie inne uległyby zniszczeniu, Podróże Guliwera z pewnością znalazłyby się wśród nich.
Na
początku poznajemy Guliwera, chłopak pochodzi z niezbyt zamożnej rodziny,
wysłano go do college, ale zasadniczo było to zbyt duże obciążenie dla jego
ojca. Chłopak podkształcił się trochę w naukach związanych z żeglarstwem, a
później trafił do terminu do lekarza i przyucza się do zawodu. Po śmierci
nauczyciela przejmuje jego praktykę, ale nie na długo, więc finalnie trafia na
statek jako medyk. W międzyczasie żeni się. I trafia sobie na ten statek, a jak
to w zamierzchłych czasach bywa, statek nie wytrzymuje starcia z wzburzonymi
falami i Guliwer ocaliwszy swe życie, trafia do dziwnej krainy specyficznego
ludku – Liliputów. Razem z nim przyglądamy się obyczajom w tej krainie
panującym, dowiadujemy się, które zachowania są godne pochwały, a które jak to
w świecie bywa, są niskie i zasługują na naganę. Są również intrygi w wyniku
których Guliwer salwować musi się ucieczką. Gdy trafia w końcu do domu, nie
wyciąga nauki ze swych doświadczeń i zamiast siedzieć spokojnie w domu, nadal
szuka guza, to jest podróżuje i trafia jeszcze do innych krain. Te podróże są pretekstem
do spojrzenia na obecne społeczeństwo z innej perspektywy.
Mogę
sobie wyobrazić jak wielki entuzjazm wywołała ta powieść trzysta lat temu, była
czytana przez całe społeczeństwo, bo pokazywała, że nie tylko Europejczycy mogą
być koroną stworzenia, a przecież wtedy świat był pokryty wieloma białymi
plamami, wielu pewnie brało pod uwagę, że książka zawiera opisy krain, które
hipotetycznie, mogą istnieć. Orwell zaś uważa, że jest to książek, które
powinny być zachowane, nic dziwnego, roi się w niej od symboli od opisów
mechanizmów uniwersalnych i przemyśleń, które warto rozważyć i dziś. I Orwell,
portrecista totalitaryzmu, mistrz powieści politycznej musiał ją docenić.
Ostatnio wydawnictwo Mg wznowiło tę powieść w starym tłumaczeniu, które ma
ciekawy styl i słownictwo, dziś rzadko spotykane w powieściach. Moim zdaniem
warto sięgnąć, żeby chociaż sprawdzić czym zachwycały się pokolenia.
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Ocena: 8
"Podróże Guliwera" - Jonathan Swift, tytuł oryginału: Gulliver’s Travels, tłumaczenie anonimowe, liczba stron: 272
A ja ją czytałam po angielsku, a to dlatego że mieliśmy to w spisie lektur. Pamiętam, że w wersji oryginalnej była tez ta kraina koni, której nie było po polsku.
OdpowiedzUsuńDla mnie to było ciekawe spotkanie, chociaż miałam wrażenie, że autor się powtarza: każda kraina była właściwie taka sama xD Ale dla samego stylu warto się z tym zapoznać.
OdpowiedzUsuńOpowieść chyba wszyscy znają - jeśli nie z bajki, to już na pewno gdzieś z słyszenia. Nie ma możliwości, aby nie usłyszeć gdzieś tego tytułu. Niemniej, książki nie czytałam, ale na pewno to nadrobię.
OdpowiedzUsuń