Czy tego chcemy, czy nie, czas gna do przodu, chociaż zwalnia zabójczo gdy siedzimy w pracy, nim się obejrzałąm, jak z bicza strzelił, przeleciał luty i już rozgościliśmy się w marcu. I chociaż leci ten miesiąc za szybko, to spędzam go przy dobrej książce, no i jakoś nie zebrało się na podsumowanie, ale tak teraz mi się przysiadło i postanowiłam spojrzeć z szerszej perspektywy na miniony miesiąc. Działo się dużo!
Jak tak podliczyłam, to w lutym przeczytałam dwadzieścia jeden książek, wprawdzie kalendarzowo skończyłam 22, ale że ostatnią opisałam już w marcu, nie będę mieszała w statystykach. Jak to zwykle bywa, były książki świetne, jak i takie, które popadną prędko w zapomnienie. Jak w życiu...
Z książek zacnych wspomnieć muszę inaugurjącą serię tego miesiąca książkę
Stół króla Salomona, cieszę się, że sięgnałam po tę serię, bo zaczytałam się od pierwszej strony i nie mogłam się oderwać, nie muszę chyba tłumaczyć, ze reszta serii poszła migiem.
Ważną i godną uwagi bez wątpienia jest książka
Sendlerowa. W ukryciu. Książka o której się mówi, również ze względu na obecną sytuację polityczną. Moim zdaniem warto samemu przeczytać i zdanie sobie wyrobić!
Kobiety ze Lwowa to zas książka o kobietach, znanych i mniej znanych związanych ze Lwowem. Piękna podróż po historii miasta, po zakamarkach duszy kobiecej.
Jeśli zaś chodzi o książki o których szybko zapomnę, bo raczej nie będę ich wspominała jako powieści, które odmieniły moje literackie przeżycia, wymienić muszę:
Ciało, jako po prostu erotyk, który nie robi jakiejś wielkiej roboty.
Dziewczyna jak ocet, miał być duch Szekspira, wielkie emocje, a okazało się, że jest przecietnie, nawet bardzo przeciętnie i płytko.
No i na koniec
Baśnik książka autorki, którą polubiłam szybko i zaczytywałam się w jej powieściach, ta do gustu przypadła mi najmniej, ale - nadmienię, że Mamie bardzo się podobała.
I tak w skrócie wielkim prezentuje się miesiąc luty w książkowych kadrach, życie pokazało, że jak się chce to na wszystko czas się znajdzie. I na czytanie i na posiadówkę z przyjaciółmi i na film, bo w lutym doczołgałam się do kina na głośny Plan B, który wzbudził we mnie masę uczuć, piękna piosenka i ciekawe historie z cudowną, genialną grą aktorską, chociaż musiałam sobie wiele poukładać po seansie. Oj mam nadzieję, że kolejny seans już w tym tygodniu.
A oto luty w zdjęciach.
Gratuluję! Ja przeczytałam zaledwie trzy krótkie książki :)
OdpowiedzUsuńGratulację, życzę jeszcze bardziej zaczytanego kwietnia!
OdpowiedzUsuń