Strony

wtorek, 3 kwietnia 2018

"Pokojówka miliardera" - Marie Benedict [ Andrew Carnegie od prywatnej strony ]


Gdy czytam jakąś dobrą, epicką opowieść, później mam straszny problem z wyborem lektury. Tak plątałam się po domu, wertując coraz to i nowe książki, aż w końcu, jako, że najciemniej pod latarnią, przy łóżku spojrzałam powieść Pokojówka miliardera, książka, chwilę już leżała, nawet osunęła się w dół stosu, skąd wygrzebałam ją, przy okazji szukania innej powieści. Swego czasu do gustu przypadła mi Pani Einstein byłam ciekawa, co tym razem autorka wzięła na tapet. Tym razem również będziemy mieli opartą na prawdziwych bohaterach historię, ale już więcej będzie inwencji autorki, z czego zresztą dokładnie wytłumaczy się w posłowi. To właśnie przez tę książkę jestem nieprzytomna. Jak zaczęłam ją czytać. Nie mogłam jej odłożyć.




Rok 1863. Do portu w Pensylwanii przybija kolejny okręt pełen irlandzkich emigrantów. Uciekają od głodu i marzą o rozpoczęciu lepszego życia. Wśród nich jest Clara Kelley – jedyna nadzieja swojej rodziny, wysłanniczka mająca znaleźć nowy dom.
Młoda, ambitna dziewczyna, schodząc z pokładu statku, ma przed sobą ponurą perspektywę wielu lat ciężkiej pracy w fabryce. Gdy pojawia się szansa na lepsze zatrudnienie, kłamie, by je dostać. Tak staje się pokojówką w domu Andrew Carnegiego – najbogatszego człowieka w Ameryce. Ten szybko odkrywa, że Clara ma wyjątkowy dryg do interesów. Dziewczyna zostaje jego sekretnym doradcą.
Uczucie, jakie się między nimi narodzi, postawi Clarę przed najtrudniejszym z wyborów: szczęście własne lub najbliższych. Czy zaryzykuje i przyzna się do oszustwa? Czy milioner poświęci fortunę dla miłości?
Po rewelacyjnej „Pani Einstein” Marie Benedict przedstawia opowieść o namiętności, na którą nie powinno być miejsca w świecie wielkich pieniędzy.


Rok 1863 Ameryki, z Irlandii przybywa młodziutka Clara Kelly, która w Ameryce ma zadbać o byt swojej rodziny. W Irlandii nie czeka ją nic dobrego, a Stany jawią się jako ziemia obiecana. Z jej pochodzeniem i umiejętnościami czeka ją ciężka praca w fabryce. Jednak trafia jej się okazja by podszyć się pod inną osobę, która ma być osobistą pokojówkę Szkotki, która za sprawą swego syna bardzo awansowała społecznie, co jest dodatkowym atutem, bo w ten sposób umkną jej braki obycia Clary. Clara dostaje tę pracę i tak trafia do domu Carnegich, najstarszy syn Andrew, jest światłym młodym człowiekiem, który kpi z konwenansów, ceni wykształcenie i ciężką pracę. Dostrzega w pokojówce matki dużą inteligencję, ceni rozmowę z nią i powoli ich relacja staje się niestosowną. Co nawet na Północy i w rodzinie z awansu społecznego nie będzie mile widziane.

Tym razem Marie Benedict nie sięga po niedopowiedzenia. Czerpie z doświadczenia własnych przodków, którzy doszli do czegoś w Nowym Świecie, korzystając z sieci publicznych bibliotek, fundowanych przez Andrew Carnegie`go. Postanawia opowiedzieć swoją wersję motywów miliardera. Tworzy postać ubogiej imigrantki, obdarzonej bystrym umysłem. Czyni z niej przyjaciółkę, partnerkę, która zainspiruje Andrew do wielu pomysłów. Pokazuje w ten sposób Północ podczas wojny secesyjnej, pokazuje świat wielkich pieniędzy i zasad, które niezależnie od tego jak stara jest fortuna, są niezmienne. Pan nie może kochać służącej.
Nie jest to powieść, która poraża swoją głębią, ale jest sympatycznym czytadełkiem, na miły wieczór. Taka bardziej realistyczna baśń o Kopciuszku, bez lukru i nadmiernej słodyczy, a zaprawiona goryczą życia. Nie chcę zdradzać, jak autorka rozwiązuje losy bohaterów, ale czyta się to dobrze, a epilog jest taką miłą kropką nad i. Bardzo chętnie sięgnę po kolejne powieści Marie Benedict. Powiem nawet, że ta powieść podobała mi się bardziej jeszcze, niż poprzednia.



* tłumaczyła: Natalia Metrak-Ruda


2 komentarze:

  1. Ja już też czytałam. Mnie jednak bardziej podobała się Pani Einstein. Pokojówka... jest sprawnie napisana, dobrze się czyta, ale zostawia niedosyt. Epilog też mnie zaskoczył, ale sama powieść długo mi w głowie nie zostanie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.