Strony

czwartek, 5 kwietnia 2018

"Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami" - Dorota Gąsiorowska [ o tajemnicach rodzinnych w klimatycznym Krakowie ]


Wczoraj miała miejsce premiera najnowszej powieści Doroty Gąsiorowskiej, popularnej już autorki. Akurat uznałam, że powieść z Krakowem w tle będzie idealnym przejściem na pożegnanie ze świętami. Tutaj mamy motyw sklepu z kapeluszami, temat sam w sobie bardzo oryginalny, bo obecnie jest to nakrycie głowy bardzo niszowe, kojarzone raczej z angielskimi wyższymi sferami.  Akurat ja kapelusze bardzo lubię, moim zdaniem dodają szyku i elegancji i nawet jak chodzę w wyciągniętej domowej sukience, to z kapeluszem czuję się elegancko. Kosi się trawę inaczej.  Tutaj dodatkowo mamy motyw tajemnicy rodzinnej, temat popularny, ale i w gruncie rzeczy – życiowy. Ciężko znaleźć osobę, która wie o historii swoich najbliższych wszystko. W większości szaf drzemią jednak trupy, które często wypadają w najmniej odpowiednim momencie. Temat jest więc wdzięczny, trzeba go tylko odpowiednio wykorzystać.



Ile tajemnic jest w stanie ukryć jedno serce i jedna rodzina?
Kamelia wraz z babcią prowadzą w Krakowie rodzinne atelier z kapeluszami. Pewnego dnia w salonie pojawia się przystojny dziennikarz, zainteresowany stuletnią historią tego miejsca. Jego pytania dotykają jednak spraw, o których starsza pani wyraźnie nie chce mówić. Kilka dni później Kamelia otrzymuje od babci broszkę z zagadkową inskrypcją. Czuje, że prezent ten może mieć związek z rodzinną tajemnicą sprzed lat. Dziewczyna za wszelką cenę chce ją odkryć. Tymczasem dziennikarz zaczyna być bardziej zainteresowany piękną Kamelią niż historią pracowni. Na dodatek w życiu młodej kobiety pojawia się jeszcze jeden mężczyzna…
Którą z tajemnic będzie Kamelii łatwiej rozwikłać – tę z przeszłości czy tę, która kryje się w jej własnym sercu?

Główną bohaterką powieści jest Kamelia, dziewczę o tym egzotycznym imieniu mieszka w Krakowie z babką Lidzią, razem prowadzą atelier z kapeluszami. Sklep ów był dzieckiem ciotki Kamelii – która umarła. Kamelia mieszka z babką bo jej szalona matka po romansie z Hindusem ruszyła w świat i podrzuciła matce córkę. I do atelier w rocznicę powstania ma przyjść dziennikarz i zrobić wywiad. I zaczynają się wysypywać wspomniane trupy z szaf. Kamelia zaczyna zauważać dziwne zachowanie babki, która słowem nie wspomina o swojej rodzinie, a wręcz agresją reaguje na każde pytanie. Dziewczyna zaczyna więc szukać na własną rękę. A jakby naprawdę nieszczęścia chodziły parami, najlepsza przyjaciółka Kamy dziwnie się zaczyna zachowywać. Dużo sekretów jak na pięćset stron. A jak z wykonaniem.

Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami jest powieścią na leniwe wieczory, lekką i moim zdaniem nieco powierzchowną, chociaż autorka sięga po naprawdę ciężki kaliber problemów. Mamy i utrzymankę i chore dziecko i tragedię w dzieciństwie i problem z relacją rodzinną i to wszystko jest nam relacjonowane z zadziwiającą obojętnością. Tak jakbyśmy dzwonili na infolinię i automat informuje nas, że w trosce o jakość usług rozmowa jest nagrywana. Autorka tworzy bohaterów i odkrywa ich od świata. Mamy starą pannę z psem, która leniwie snuje się po podwórku(w papilotach!!) i babcię bohaterki, która znika na długie godziny. Kamelia zaś żyje swoją pracą i życiem bliskich a ich wynurzenia kwituje stwierdzeniami typu „grunt, że zbliżyłyśmy się do siebie”.  Mnie najbardziej zirytował pomysł pokazu z cudzych sukien i nie wierzę, że w powieści współczesnej autorki, trafię na fragment, gdzie bohaterka stwierdzi, że skoro jej projekty nie są gotowe to wygrzebie sukienki z międzywojnia i zaprezentuje jako swoje!

Momentami przeszkadzał mi długi rozbieg tej powieści i dosyć rozwlekła jednak fabuła, za dużo jest opisów niekiedy nieistotnych, a gdy trzeba autorka gna skrótami myślowymi i ciężko nadążyć. Przez te rozbiegi ciężko złapać rytm tej powieści.



Czy jednak powieść mi się nie podobała? Bynajmniej.  Jest to lekka powieść na leniwe wieczory. Jest przepełniona dobrem i wiarą w odkupienie win, tym, że nigdy nie jest za późno by próbować zadośćuczynić za krzywdy. To opowieść o tym, że demonizujemy siłę przeszłości. Dlatego ja ostatecznie jestem na tak. Moim zdaniem warto jest od czasu do czasu zresetować się taką powieści. Osobiście lubię czytać tę autorkę bo w jej powieściach jest klimat starego Krakowa i taka atmosfera, która sprawia, że warto zaparzyć dobrej herbaty i odpłynąć w świat fikcji.

4 komentarze:

  1. Jestem zainteresowana. Na leniwy wieczór jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie czytam "Obietnicę Łucji" tej autorki i podejrzewam jednak, że to moje pierwsze i ostatnie spotkanie z twórczością Gąsiorowskiej. Nie jest źle, aczkolwiek nieco zbyt nudno i nijako, a tego nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja lubię od czasu do czasu sięgnąć po taką lekką i przyjemną książkę, takie idealne odprężenie:)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.