Strony

niedziela, 1 kwietnia 2018

"Testament" - Remigiusz Mróz [ niektóre książki męczą bardziej niż kac ]


Wiadomo, że Święta, to czas, gdy przebrniemy przez wszystkie obowiązki, to mamy nieco czasu dla siebie. Oczywiście, trzeba oddać trybut dla rodziny i przyjaciół, ale później możemy skupić się na czytaniu. Pewne książki jednak nie są warte marnowania czasu i żałuję, że nie umiem odpuścić serii, która naprawdę nie rokuje. Lepiej było znów pić z rodziną, bo niektóre powieści po wielu litrach alkoholu stają się znośniejsze. Gdy zaś promile zejdą, jest to doświadczenie bolesne. Nawet, gdy udało się nie dostać kaca stulecia, to męka brnięcia przez kiepską literaturę, przerasta to jak się czujemy na kacu. Chociaż nie wiem, dlaczego mam pretensję, bo autor przyzwyczaił nas do braku realizmu, dziwnych zabiegów fabularnych i całego pomieszania z poplątaniem. Chociaż umówmy się, wielu ludziom ta seria wciąż się podoba. Mnie Testament zaskoczył, mimo wszystko. Bo według mnie jest to chyba najgorsza książka w dorobku autora. A czytałam ich sporo.







Znany warszawski ginekolog niespodziewanie otrzymuje ogromny spadek od jednej ze swoich pacjentek, choć przyjął ją w gabinecie tylko raz. W skład masy spadkowej wchodzi zapuszczona nieruchomość, która lata temu po reprywatyzacji stała się własnością kobiety. Kiedy lekarz jedzie na miejsce, czeka go kolejne zaskoczenie – odnajduje zwłoki w stanie zaawansowanego rozkładu, a niedługo potem ginekologiem interesuje się policja, gotowa aresztować go za przestępstwo.Lekarz chce, by reprezentowała go Joanna Chyłka, która jakiś czas temu była jego pacjentką. Mecenas waha się, jest bowiem zaabsorbowana obroną kogoś innego. Kiedy jednak okazuje się, że ginekolog może pomóc w wyciągnięciu tej osoby z więzienia, natychmiast się zgadza. Nie wie, jak wiele sekretów drzemie w rodzinnej przeszłości spadkodawczyni…

Sklećmy parę zdań o fabule. Do Chyłki dochodzącej do siebie po wydarzeniach z poprzedniego tomu zgłasza się jej ginekolog i szuka jej pomocy, bo wpakował się w spore tarapaty. Otóż dostał spadek, od pacjentki, którą widział raz. Gdy pojechał zobaczyć swoje mienie dokonał tam makabrycznego odkrycia. Otóż pacjentka leżała tam nieżywa. I chociaż przeczy to elementarnym zasadom logiki, to jedziemy dalej. Lekarz ów, obawia się, że zostanie oskarżony o morderstwo tej kobiety, chociaż przysięga, że jest niewinny. Jako kartę przetargową wykłada chęć pomocy przy wyciągnięciu Zordona z aresztu, gdzie eks-aplikant oczekuje na proces w sprawie uprzywilejowanej formy zabójstwa, gdyż miał podobno pomóc chorej matce w zejściu z tego świata. Autor sięga po kolejną aferę z prawem w tle którą żyje Polska, tym razem próbuje przybliżyć nam sprawy reprywatyzacji mienia. Wszystko to okraszone dylematami bohaterów, absurdalnymi dialogami, sporą liczbą trupów…  Wszystko to sprawia, że po zakończeniu lektury wydałam z siebie westchnienie ulgi. Bynajmniej, nie dlatego, że zeszło ze mnie napięcie, w którym autor umiejętnie mnie trzymał.

'

Nie, po prostu nie dla tej książki. Jest w niej wszystko to, za co nie lubię prozy Remigiusza Mroza, te dziwne dialogi będące skrzyżowaniem, wykładu o wszystkim, z bulwarowym słownictwem i zwykłym chamstwem. Jest zagadka, która tak naprawdę nie jest ani odrobinę ciekawa i wyjaśniona zostaje bez polotu, gdzieś tam pomiędzy jednym dramatem bohatera, a kolejną śmiercią uczestnika akcji. Autor postanowił pokazać nam jak widzi sprawy reprywatyzacji, ale w sumie ten wątek jest wciśnięty na siłę i zostawiony. Brakuje tej książce powiewu świeżości, wszystko już było i zamiast ekscytacji, budzi tylko znudzenie. A ja jestem na siebie wściekła, że wybrałam tę książkę na świąteczną lekturę.
Naprawdę nie wiem czy sięgnę po kolejny tom, bo moim zdaniem pomysły autora na bohaterów już się skończyły. Inna sprawa, że im zawsze brakowało jakiejś prawdziwości, teraz są coraz bardziej papierowi. No nic, za błędy się płaci.







14 komentarzy:

  1. Upssss...
    Ja już też powoli odpuszczam. Niestety, książki tego autora są coraz słabsze. A szkoda, bo wiem, że potrafi stworzyć porywające historie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może gdyby zmniejszyła się ilość poszłoby w jakość?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja się cieszę, że darowałam sobie książki tego autora po przeczytaniu swego czasu dwóch z jego dorobku :)) "Testament" dodarł do mnie niespodziewanie całkiem niedawno, al nawet nie zamierzam go tykać ;) Oddałam bez bólu na poczet rozdania, które własnie trwa na mojej stronie FB. Niech idzie w świat, byle bym go nie musiała dłużej oglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o że ja tego nie widziałam, to bym może zaoszczędziła.

      Usuń
  4. A ja wciąż twórczości Mroza nie znam, mimo że pierwszy tom tej serii na mnie czeka. I tak zbieram się do niego latami i w końcu może zbiorę, chociaż wielu czytelników ostatnio na Mroza narzeka. A i Twoja recenzja nie napawa optymizmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy musi sobie wyrobić własne zdanie. Mróz faktycznie zraża sobie nawet zagorzałych fanów, więc te moje jeremiady to nie bezpodstawny hejt

      Usuń
  5. Oj, wielka szkoda. Chociaż ja zaliczam siebie do fanów tej serii. Tylko Oskarżenie mało mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wciąż mam zaległości w tej serii, kiedyś pewnie nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Testament" czeka na półce na przeczytanie. Poprzednia część wydała mi się najsłabsza z serii, ale cóż, zobaczymy jak będzie z tą. Lubię Chyłkę, ale na zdrowie by tej serii wyszło, gdyby się skończyła gdzieś około 4 tomu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, koło 4 tomu zakończenie, byłoby wyjściem z twarzą

      Usuń
  8. Czy autor wyjaśnia w jakiś sposób tę nielogiczność? Wpierw jest testament, a potem dopiero (XX stron pozniej) trup?

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.