Strony

wtorek, 10 lipca 2018

"Niebo na własność" - Luke Allnutt

Mamy w sobie wewnętrzny imperatyw, ma przetrwać nasze potomstwo, przyszło pokolenia. Dążenia nasze(ale nie tylko naszego gatunku) skupione są jak na najlepszym wyposażeniu potomstwa, nasz gatunek ma mieć jak najlepsze szanse na przetrwanie. Niebo na własność opowiada o tej determinacji, o walce o przetrwanie potomstwa, i o tym, co się stanie, gdy nie wszystko idzie tak jak planowaliśmy. Obiecywano mi, że książka mnie przeturla, po desce naszpikowanej gwoździami. Oczekiwałam więc znowu czegoś co mnie porwie i sprawi, że załkam w głos. Czy moje oczekiwania znajdą uzasadnienie, czy to wyjątkowa książka, czy może po prostu nihil novi sub sole? Podeszłam z niej z jak najlepszym nastawieniem, czy opłacało się?



Jack jest oczkiem w głowie rodziców, źródłem ich szczęścia i rodzinnejharmonii. Gdy ma trzy lata, zaczyna zachowywać się niepokojąco.Pojawiają się problemy z utrzymaniem równowagi i mówieniem. Nieśmiałe podejrzenia zmieniają się wkrótce w diagnozę – Jack ma złośliwy nowotwór mózgu. Rozpoczyna się dramatyczna walka o życie dziecka. Zdesperowani i wyczerpani rodzice powoli oddalają się od siebie i kłócą, zamiast wspierać.
Wyjątkowa powieść o uczuciach wystawionych na próbę. Poruszający obraz tego, jak bolesne doświadczenia najpierw doprowadzają do rozpaczy, a potem dają nadzieję, by ponownie zrzucić w otchłań cierpienia. Jednak nawet w najbardziej zdruzgotanym sercu może odrodzić się nadzieja.


Rob i Anna poznali się na studiach, pomimo odmiennych charakterów, zakochali się w sobie i stworzyli udaną parę. Oboje mieli inne problemy, inne nastawienie do życia, ale udało się, poznali się i pokochali, wygrali los na loterii! Później zaczęli planować dziecko, pierwsza ciążka, druga ciąża, wszystkie kończyły się łzami i poronieniem. To ciężki cios dla nich, ale w końcu się udaje, do końca nie wierzyli, że ta ciąża będzie sukcesem. Na świat przychodzi Jack, który z miejsca zdobywa serca rodziców. Ich życie znowu jest sielskie, mają syna, mają cel w życiu, wychować go na dobrego człowieka i przychylić mu nieba. Nagle Jackowi, zaczynają się podejrzane zawroty głowy.

Nie, ta książka na pewno nie jest czymś innowacyjnym, walka o zdrowie i życie dziecka jest motywem starym i towarzyszy nam od lat. Rodzice decydowali się na najróżniejsze sposoby by dziecko ocalić, szukali magów, czarodziejów, czynili zadość przesądom, żeby tylko ich dziecko ocalało. Teraz, chociaż wiara w magię się zdewaluowała, to przy chorobach nowotworowych została niezła substytucja, wszystkie nowe, niepotwierdzone metody są takim Rasputinem XXI wieku. Ale czy możne rodziców winić za to, że starają się zrobić wszystko? Tutaj mamy konflikt pomiędzy ojcem a matka, matka chce ułatwić dziecku te ostatnie miesiące, ojciec nie dopuszcza do siebie myśli, że to już koniec, że nie ma żadnego ratunku. Takie różnice zdań nie pomogą, gdy Jack odejdzie.


Ta powieść jest historią o tym jak trudno być ze sobą, jak skrajne sytuacje wystawiają nas na próby, z których da się wyjść obronną ręką przy odrobinie empatii, ale gdy ktoś jest zasklepiony w bólu, wyłącza mu się racjonalne myślenie.
Ciężko mi ocenić tę książkę, bo na początku z trudem wczytywałam się w książkę i nie wiedziałam jak z tego ma powstać składną akcję, później to nabiera sensu, bez wątpienia. Książka jest pozycją, która na pewno wzruszy rodziców, przez samo zagranie na uczuciach, zresztą nawet bez dzieci łatwo wizualizować sobie nas samych w podobnych sytuacjach i to nieźle kopie.

Jedyne co można tej książce zarzucić to, to że temat był wielokrotnie wykorzystywany, ale tak naprawdę przecież tak naprawdę nie jest to zarzut dyskwalifikujący. Czytało mi się tę powieść szybko i dobrze, takie emocjonalne zakończenie weekendu!


*Tłumaczyła: Grażyna Woźniak

1 komentarz:

  1. Mi książka się podobała, zawsze warto przypomnieć sobie, że powinniśmy cieszyć się z każdej danej nam chwili....

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.