Strony

poniedziałek, 4 lutego 2019

"Osiem białych nocy" - André Aciman

Należę do ludzi którzy dają się uwieść okładce i tym razem skusiły mnie te barwy, kolory. Opis też obiecywał świąteczną atmosferę, a ja dopiero co rozebrałam choinkę i ciągle muzyka świąteczna gra, śnieg dookoła dopełnia atmosferę. Nie musiała ta książka długo leżakować, miała to być szybka i lekka lektura. Przyznam się, że poprzedniej książki autora nie czytałam, nie wiedziałam czego się spodziewać, ale W.A.B nie wydaje kiepskich książek, ba bardzo rzadko trafiam na książki z tej oficyny które mogę nazywać przeciętnymi, a tu zaczęłam czytać i cóż… dłużyło się… dosyć. No nic, uznałam że jestem zmęczona i najlepiej jak pójdę spać, a rano zacznę z nową energią.




Kolejna książka autora świetnie przyjętej w Polsce powieści „Tamte dni, tamte noce”, na podstawie której powstał film nagrodzony Oscarem!
Mężczyzna przed trzydziestką udaje się na przyjęcie bożonarodzeniowe na Manhattanie. Poznaje tam kobietę imieniem Clara. W ciągu następnego tygodnia oboje spotykają się co wieczór w tym samym kinie. Mężczyzna jest zauroczony, ale ostrożny, nie chce wykonać pochopnego ruchu. Napięcie między dwojgiem stopniowo rośnie, towarzyszą mu niepewność, nadzieja i brak zaufania. Rozbudzone emocje kumulują się w ostatnią noc starego roku. Czy wraz z nim odejdą w przeszłość wszelkie wątpliwości?
Napisane pięknym językiem, szczegółowe i momentami bolesne studium oczekiwań i nadziei, z jakimi zmaga się każdy człowiek, gdy rozpoczyna nowy związek.


Wszystko zaczyna się na przyjęciu bożonarodzeniowym, gdy mężczyzna spotyka Clarę, kobietę, która wywraca jego świat do góry nogami, ogniskuje jego myśli w jednym punkcie. Jest Clara, tylko ona, każda jego myśl przenika to imię, strumienie myśli poprzetykane są refleksami tego imienia. Osiem nocy, białych nocy jak u Dostojewskiego, prawie jak w Petersburgu. Wielka fascynacja jednocześnie niepewność, nieufność. To taki taniec, podchody. Wszystko dzieje się przeciągu kilku dni, w samym epicentrum świątecznej atmosfery, przesycona uczuciem z masą przemyśleń. Jeśli ktoś lubi refleksyjne powieści na pewno się w niej odnajdźcie a przede wszystkim łapcie chwilę kiedy jeszcze można się wczuć w odpowiedni klimat.

Jako rzekłam na początku, ciężko było. Zaczęłam czytać i nie mogłam się wgryźć. Chociaż poszłam spać i uznałam, że o poranku będę miała więcej zapału, to jednak nowy dzień nie dał nowej nadziei. To nie jest mój typ książki, lubię powieści refleksyjne, lubię rozkoszować się słowem, to tutaj awangarda, taki współczesny styl, rwane zdania mnie męczyły. Zbyt wiele dzieje się w głowie bohatera, zamiast spoglądać jego oczyma na świat, czułam się jakby ktoś uwięził mnie w jego czaszce a ja obijam się o kości próbując się wydostać. To powtarzanie jak mantra imienia Clary, sprzyjało temu odczuciu.
Brnęłam przez tę książkę o wiele dłużej niż zakładałam, bo pomiędzy mną a autorem nie pojawiła się niestety chemia. Widziałąm, że książka zbiera pozytywne recenzje, ale ja nie złapałam z nią kontaktu, wprawdzie nawiązanie do Rosji, do ich kultury, tych słynnych białych nocy, bardzo na plus, ale nie. Nie mój klimat.

Książka recenzowana dla portalu Duże Ka


*tłumaczyła: Agnieszka Walulik

3 komentarze:

  1. Fakt, WAB nie wydaje kiepskich książek, pozdrawiam Kasiek !

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba też nie moje klimaty, ale dzięki za recenzje

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za dziwnym stylem w powieściach i chyba sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.