Nie należę do hejterów Katarzyny Michalak. Kilka jej książek czytałam, parę mi się podobało, niektóre mniej, inne bardziej, w pewnym momencie przestałam nadążać za jej twórczością, ale zaintrygowała mnie nowość pod tytułem Pisarka, autorka apeluje do tego by nie doszukiwać się w tej książce życia Katarzyny Michalak, ale kto chociaż kilka not na jej blogu czytał, czy widział jakiś wywiad bez problemu doszuka się kilku przynajmniej wątków. Pół niedzieli zajęła mi lektura tego tomu, otwierającego trylogię. Czytałam, jak już wspomniałam, kilka powieści autorki i przyznam się szczerze, że byłam rozczarowana tym jak mało uczuć we mnie wzbudziła, prezentując wszystkie plagi egipskie spadające na bohaterów, po prostu przesadziła i zaimpregnowała czytelnika. A przynajmniej mnie.
KAŻDY MA SWOJĄ OPOWIEŚĆ. SPRAW, BY TWOJA BYŁA WYJĄTKOWA.
Słowa mogą niszczyć, ale mogą też ocalić. Oto historia Pisarki, która spośród tysięcy słów wybiera te najpiękniejsze, by je splatać w niezapomniane historie. To również opowieść o dwojgu młodych ludziach, Weronice i Wiktorze, którzy mają tylko siebie, pragną jedynie poczucia bezpieczeństwa i prawa do miłości. Czy mogą zwyciężyć w nierównej walce z losem?
OD AUTORKI
Książka, którą oddaję do Waszych rąk, jest wyjątkowa. Nie tylko dlatego, że to czterdziesta powieść w moim dorobku, jest też najbardziej osobista ze wszystkich dotychczasowych. Nie muszę dodawać, że włożyłam w nią mnóstwo emocji i serca?
Zaczyna się w iście hollywoodzkim stylu, Australia, szum oceanu, spektakularne widoki i kobieta która osiągnęła sukces, jest poczytną pisarką, o kolejną powieść wydawca się niemalże dobija, autorka ma swoje rytuały i pisze, aż w końcu ulega namową wydawcy i postanawia spisać historię swojego życia. Przenosimy się do przeszłości. Ewa jest Weroniką, córką milicjanta i prokurator, którym dziecko zdarzyło się przypadkiem i trenują córkę, jakby była więźniem w GUŁagu, bez ciepła, ze srogim systemem kar. Dziewczynka jest zahukana i pozbawiona ciepła. Podobny los, niekochanego i samotnego dziecka spotyka sąsiada z któ®m Weronika zaprzyjaźni się w szkole, oboje będą pogardzani i prześladowani w szkole pełnej terrorem rodem z Bronksu. W końcu dziewczynce w sukurs przychodzi babcia, która widząc jak córka traktuje swoje dziecko zabiera wnuczkę do siebie na wieś. Na początek na wakacje, rozdziela Weronikę z przyjacielem, z dwóch miesięcy robią się lata…
Kumulacja dramatu na kilkuset stronach powieści. Mamy dziewczynkę, której rodzice nie wychowują a tresują, jest zastraszona, karcona za byle co. Później jedzie do babci i to jest dla niej kilka lat oddechu, ale babcia umiera i dziewczyna musi wrócić do rodzinnego domu, gdzie sytuacja uległa pogorszeniu, kolejne dramaty nadchodzą, a Weronika skupia się na szukaniu Wiktora.
Jak wspomniałam, autorka namawia by nie szukać w książce wątków biograficznych, ale umówmy się, tytułowa pisarka jest w Australii, jako dziecko marzyła o weterynarii, ojczym jest wcieleniem zła, a to stały element powieści Katarzyny Michalak, no i polonistka stawiająca złe oceny z wypracowania, która pewnie jest niespełnioną pisarką, która chciała dostać nobla a musi uczyć w podrzędnej szkole jest archetypem hejtera.
W powieści jest wszystko co było wcześniej, jedna biedna bohaterka na którą wszyscy się uwzięli i świat ciężko ją doświadcza, zawsze znajdzie jakąś pokrewną duszę, która ulituje się nad jej szlachetnym charakterem, ale na kolana powalają hiperbole. Wszystko musi być z rozmachem, bohaterka nie może być biedna – musi przymierać głodem, gdy ma wypadek to od razu ze wstrząsem mózgu, matka nie może być oschła, musi być alkoholiczką i socjopatką.
Głównym moim zarzutem jest to, że powieść która mogła być jakimś ukosowaniem dorobku jest tak naprawdę napisana takim samym style jak pierwsze powieści autorki, dużo przymiotników, dramatyczne opisy, bardziej pasujące do powieści dla nastolatek niż historii dla dojrzałych kobiet. Kończy się wielką dawką dramatu… hm ciekawe co będzie dalej.
Książka recenzowana dla Portalu Duże Ka
Przeczytałam kilka książek. Szkoda czasu, ale zależy co kto lubi.
OdpowiedzUsuńjasne, gdyby wszyscy mieli ten sam gust byłoby nudno
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie sięgam od dawna opowieści Michalak.Styl infantylna i takie nagromadzenie bzdur i nieszczęść, że trudno mi dotrzeć do nawet do połowy powieści
OdpowiedzUsuńNO właśnie, lepiej nie mogłaś tego ująć.
UsuńCzytasz książki Michalak? Ja sobie daruję. Przeczytałam kiedyś 2 powieści tej autorki, wystarczyło.
OdpowiedzUsuńpo drugi tom raczej nie sięgnę
UsuńNie czytałam tej autorki I może dobrze
OdpowiedzUsuńCzytałam swego czasu wiele powieści Pani Michalak i podobnie jak w Twoim przypadku wiele z nich mi się podobało. A potem jakoś tak, samo z siebie, przestałam sięgać po jej książki. Tak naprawdę to nawet nie wiem, dlaczego tak się stało. Może za dużo? Jakiś przesyt nastąpił? Być może jeszcze do nich wrócę, ale na ten moment nie czuję takiej potrzeby.
OdpowiedzUsuńJestem na świeżo po przeczytaniu "Trylogii Jabłoniowej" i wiem, że zanim sięgnę po kolejne jej książki to będzie dużo czasu musiało upłynąć. Kilka jej pozycji w domu mam, bo kupiłam wcześniej zachęcona pozytywnymi opiniami.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie Pani Michalak chce upchnąć za dużo rzeczy w swoich krótkich ksiażkach: kryminał, romans, thriller oraz obyczajówkę. Na dodatek nie przeprowadza dokładnego badania jak działają niektóre organy tylko opisuje je od środka tak jak widzi je normalny człowiek.
Najnowsze książki tej Pani od dawna nie są już na mojej liście do przeczytania.
Pozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
W ksiazkach pani Michalak jest rzeczywiscie za duzo " wszystkiego", czesto sa niewiarygodne..ostatnia seria rowniez w tym samym stylu. Troche mnie to denerwuje, ALE jednak zawsze wracam! Moze dlatego ze ciesze sie moim poukladanym zyciem? Moze dlatego ze akcja toczy sie w uroczych, idealnych miejscach, a mnie po prostu teskno sa moja ojczyzna? Trudno powiedziec. Podsumowujac rozumiem wasze uwagi, ALE prosze o wyrozumialosc dla nas, fanek pani Michalak. Moze to rowniez kwestia wieku? Ja mam tyle samo lat co autorka. Mysle ze mlodsze pokolenie ma inne wartosci...czy wymagania...? Pozdrawiam. Dorota
OdpowiedzUsuń