W Polsce świetnie się ma stereotyp, jakoby USA to była ziemia obiecana, kraj gdzie płynie mleko i miód a drzewa owocują sztabkami złota. To opowiadali krewni, to widzimy w filmach. Ogromne domy, wielkie auta, bogactwo i wytworność. Tymczasem coraz więcej ukazuje się książek, które pokazują, że tam też jest bieda i to wielka. Najpierw była Elegia dla bidoków, teraz Wydawnictwo Marginesy oddaje do naszych rąk reportaż o eksmisjach, bezdomności. Dzięki tej książce zrozumiecie sporo aluzji z filmów, np.. Jedna z bohaterek serialu Chirurdzy – Izzie, mieszkała na osiedlu przyczep kampingowych. Zrozumiecie o co chodzi z bankami żywności, kaucją i życiem na walizkach. Jedno jest pewne, książka fest przygnębia, Stany Zjednoczone, światowe Imperium, co rości sobie pretensje do pokazywania całemu światu jak żyć, ma takie problemy na własnym podwórku.
Strony
▼
sobota, 30 listopada 2019
środa, 27 listopada 2019
"Ring girl" - K.N. Haner
Z dniem wolnym, mam tak, że zamiast czytać szukam książek, które najbardziej chcę przeczytać. Miotam się, jak potępiona dusza. Ostatnio złapałam się za przeleżałego trupa, ale lektura okazała się bardzo wymagająca i postanowiłam zabrać się za jakiś przerywnik. Podświadomie miałam ochotę na jakiś romans. Tego typu powieści to sprawdzone Wydawnictwo Kobiece. Moim zdaniem to wydawnictwo prócz dobrych obyczajówek, wydaje świetne romanse. Rzadko się zawodzę a po tylu sprawdzonych książkach, wiem na co zwracać uwagę, czego szukać. Czułam, że Ring girl może być świetnym wyborem. Nie wiem, dlaczego ta książka tyle czekała na stosie hańby przy łóżku, co cięższy dzień obiecywałam sobie że się wezmę za nią, ale w końcu nadszedł długi weekend, jeden dzień i po książce.
poniedziałek, 25 listopada 2019
"Kalendarz 2020. Rok dobrych myśli" - Beata Pawlikowska
Sylwester coraz bliżej, w tym roku bardzo intensywnie szukam kalendarza, do którego poczuję chemię. W ubiegłym roku kupiłam kalendarz z Muminkami, w dwóch wersjach, na biurko i w formie kieszonkowej, o ile do wersji biurkowej nie mam zastrzeżeń o tyle do wersji książkowej nie mogłam się przekonać. Niby format zeszystu, niby słodkie obrazki, ale nie byliśmy kompatybilni i mało tam wpisów, chociaż leżał cały czas na biurku, jak musiałam zapisać coś, żeby pamiętać, to pisałam na kalendarzu pracowym co stał na biurku. Dlatego w tym roku szukam kalendarza, który będzie mi służył, ma dobrze leżeć w ręce, mieć fajną szatę graficzną, musi być czytelny. Znam osoby, które zachwycają się Beatą Pawlikowską, ja coś jej czytałam, ale jej teksty w stylu taniego Coelho na pewno nie sa dla mnie, ale jako że wyrabiam paszport i kto wie, może stanę się podróżnikiem, postanowiłam dać szansę i tej autorce. W końcu ten kalendarz to nie dziennik Toma Riddla.
sobota, 23 listopada 2019
"Modowe rewolucje. Niezwykła historia naszych szaf" - Karolina Żebrowska
Jest bardzo mało, przynajmniej tak mi się wydaje, dziewcząt, które na pewnym etapie swojego życia nie miały okresu fascynacji filmami kostiumowymi, nie spoglądały z podziwem na spódnice na krynolinach, nie widziały się w królewskiej sukni z filmów o Sisi. Później dorastamy i widzimy, że suknia taka jest zaprzeczeniem praktyczności, nie dałoby się w niej jechać busem, biec do pracy, a wyobraźcie sobie robienie zakupów w markecie w spódnicy o powierzchni małej kawalerki. A jednak miło sobie marzyć, że żyjemy półtora wieku wcześniej, co ważne w warstwie uprzywilejowanej, praca i busy to koszmar przyszłości, a my wiedziemy bajkowe życie hen gdzieś w bawarskim pałacu w bajkowej krewacji.Obecnie w internecie łatwo znaleźć miejsca w których ludzie z pasją rekonstruują stroje z minionych epok, primus inter pares bloger i vloger, a konkretnie kobieta której w świecie kostiumowej rekonstrukcji nie potrzeba nikomu przedstawiać, Karolina Żebrowska, słynna Domowa Kostiumologia, zabiera nas w podróż po zmianach modowych, które doprowadziły nas tu gdzie jesteśmy, w dżinsach, w okularach, w szmince na ustach(a jednak nikt nie nawie nas ladacznicą), jak do tego doszło, jak śpiewa Zenon Martyniuk, tyle, że ja już wiem, bo przeczytałam książkę 😛
czwartek, 21 listopada 2019
"Burze w mózgu Opowieści ze świata neurologii" - Suzanne O'Sullivan
Bardzo lubię książki medyczne, czasami dotyczą stricte historii medycyny i wtedy mogę podziwiać wizjonerstwo innych ludzi, albo szczęścia, bo przecież często wielkie odkrycie jest kwestią farta. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego oddaje nam tym razem książkę o mózgu, każdy z nas zdaje sobie sprawę jak ważne jest właściwe używanie mózgu. Książka napisana przez specjalistę, neurologa, kogoś kto jest ordynatorem i od lat zajmuje się epilepsją. Ktoś może zakładać, że dostajemy specjalistyczną publikację, która dla laika będzie niezrozumiała. Bynajmniej, ogarnięty człowiek poradzi sobie z lekturą, a śmiem przypuszczać, że będzie się czytało super!
środa, 20 listopada 2019
"Następnym razem" - Karolina Winiarska
Lubię powieści wydawane nakładem wydawnictwa Szósty Zmysł, obserwuję te ich nowości i zawsze znajdę co trafi w mój gust. Nie wiedziałam, że wydają też polskich autorów, więc powieść Karoliny Winiarskiej zafrapowała mnie. Korzystając z wolnego weekendu wzięłam się szybko i przeczytałam. Nie sposób nie dostrzec podobieństw do powieści Jeden dzień, czy Love Rosie, obie wspomniane przeze mnie książki są zekranizowane, a charyzma aktorów sprawiła, że często do nich wracamy. Ba, swego czasu kopiowałam fryzurę bohaterki Jednego dnia, ale jak dawno to było, niech da wam do myślenia to, że w międzyczasie cięłam się też na inną postać, a obecnie włosy mam do pasa. Czy powieść polskiej autorki dorówna tym sławom, zwłaszcza, że jeśli chodzi o objętość, jest znacznie cieńsza.
wtorek, 19 listopada 2019
"Rok dobrych myśli. Kalenarz 2020" - Beata Pawlikowska
Sylwester coraz bliżej, w tym roku bardzo intensywnie szukam kalendarza, do którego poczuję chemię. W ubiegłym roku kupiłam kalendarz z Muminkami, w dwóch wersjach, na biurko i w formie kieszonkowej, o ile do wersji biurkowej nie mam zastrzeżeń o tyle do wersji książkowej nie mogłam się przekonać. Niby format zeszystu, niby słodkie obrazki, ale nie byliśmy kompatybilni i mało tam wpisów, chociaż leżał cały czas na biurku, jak musiałam zapisać coś, żeby pamiętać, to pisałam na kalendarzu pracowym co stał na biurku. Dlatego w tym roku szukam kalendarza, który będzie mi służył, ma dobrze leżeć w ręce, mieć fajną szatę graficzną, musi być czytelny. Znam osoby, które zachwycają się Beatą Pawlikowską, ja coś jej czytałam, ale jej teksty w stylu taniego Coelho na pewno nie sa dla mnie, ale jako że wyrabiam paszport i kto wie, może stanę się podróżnikiem, postanowiłam dać szansę i tej autorce. W końcu ten kalendarz to nie dziennik Toma Riddla.
niedziela, 17 listopada 2019
"Dzień, w którym Cię poznałam" - Magdalena Majcher [ precz ze świątecznym kiczem]
Nadszedł ten czas, gdy nowości wydawnicze kuszą nas świąteczną okładką. Obiecują magię świąt. Reminiscencje zim naszej młodości, gdy lata były bezgrzeszne, a wszystko było prostsze. W ten kanon znów wpisuje się powieść Magdaleny Majcher, ale ja już wiem, że autorka nie oszuka mnie ckliwą okładką, ale pewnie porwie tematyką. Ambasadorka Śląska, stała się apologetką ziem pomorskich, co się ceni, przynajmniej w moich oczach, bowiem sama kocham i morze i Trójmiasto. Dodatkowo autorka będzie chciała zagrać na moich emocjach tworząc postać kobiety z którą wiele kobiet mających wiek młodzieńczy mają za sobą będzie się utożsamiać.
sobota, 16 listopada 2019
"Pokochać Jasona" - Ella Maise
Dopadła mnie okresowa chandra, a że na spadki nastroju najlepsze są dobre książki. Umówmy się, dobre książki dla kobiet polecane są na każdy czas i dzień. Ostatnio chodził za mną porządny romans. Oczekiwałam motylków, dużych emocji. Literatura new adult jest popularna, ale moim zdaniem nie jest to gatunek prosty, żeby wyszła z tego dobra, zajmująca książka zamiast płaskiego porno, trzeba się natrudzić, dlatego zanim sięgnę po książki, które reklamowane są albo gołą męską klatą, albo inną golizna, intensywnie wsłuchuję się w głos intuicji. Czy się zawodzę, jasne... bo wciąż nie jestem jasnowidzem. Pokochać Jasona wpadło mi w oczy, gdy szukałam czegoś właśnie w tym stylu, lektura zajęła mi właściwie jeden wieczór.
czwartek, 14 listopada 2019
"Ps. Kocham Cię na zawsze" - Cecelia Ahern
Nie jestem wielką wielbicielką Cecelia Ahern. Czytałam do tej pory około trzech książek. Jedna mnie zachwyciła, dwie nie. Tu Was zaskoczę, Ps. Kocham Cię, pomimo cudownego polecania, tego jak mój Bruchal mnie zachęcała, to nie zachwyciłam się. Naprawdę! Jestem zdecydowanie większą fanką Love Rosie bo film kocham. Kultowa książka Ahern była dla mnie dosyć neutralna. Spoko, ale bez szału. Później zobaczyłam, że wychodzi kontynuację. Trochę się zdziwiłam, że wychodzi kontynuacją. W końcu ta historia jest skończona, matko chyba tej Holly nie umrze nowy gach bo to już by znaczyło, że ktoś ma gorszego pecha w życiu niż ja. Miałam czytać książkę w tym okresie Wszystkich Świętych, ale nie pykło, coś się w harmonogramie przesunęło i akurat zaczęłam 1,5 tygodnia później. Poszło niespodziewanie szybko.