Strony

wtorek, 7 stycznia 2020

"Na zakręcie" - Nicholas Sparks

Korzystam ja z ostatnich dni wolnego i zmagam się z kryzysem czytelniczym. Chyba za dużo czytałam ostatnio, w nic się nie mogę wczytać, mało co mnie zachwyca. Szukałam romansu, powieści lekkiej, która mnie zrelaksuje. Nie wiem skąd, na biurku tuż obok świeczek, które regularnie popalam leżał jakiś zapomniany Sparks, kupiony cztery lata temu. Moje związki ze Sparksem wyglądają tak, że albo czyta mi się dobrze, albo nudy i tragedia. Jako, że przerwa pomiędzy ostatnią powieścią autora wynosiła parę lat uznałam, że powinien mieć dobry start i mnie rozerwać w tym poświątecznym lenistwie.  Jakże ja się myliłam.  






Miles i Sara pokonali wiele życiowych zakrętów. On jest wdowcem samotnie wychowującym syna, ona - rozwódką. Wydawało się, że jedno drugiemu przywróciło wiarę w miłość, że oboje odnaleźli wreszcie drogę do szczęśliwej przyszłości. Tymczasem, złączeni szokującą tajemnicą, będą musieli przemyśleć swoje dotychczasowe wybory. I podjąć decyzje, które mogą złamać im serca.


Miles dwa lata temu stracił żonę, od tamtego czasu jest wdowcem, samotnie wychowuje syna. Pracuje w biurze szeryfa i ciągle myśli o tym co spotkało jego żonę, chociaż nie mógł osobiście prowadzić sprawy, w domu ma teczkę i w chwilach kryzysu przegląda ja i duma, może to też kwestia poczucia winy, bo pokłócili się i żona wybiegła z domu a później zginęła. Do gonitwy myśli związanych ze śmiercią żony dochodzą problemy z synem, okazuje się, że syn który nie sprawiał problemów, był cichym i grzecznym chłopcem nie radzi sobie w szkole, a do tej pory nauczycielki mu pobłażały, w końcu sierota bez matki. Jednak Sara podchodzi do tego inaczej, uważa że pobłażanie chłopcu przyniesie więcej szkody. Sama kobieta jest świeżo po rozwodzie, mąż zostawił ją, gdy okazało się, że nie może mieć dzieci, więc przyjeżdża do małego miasteczka, gdzie wszyscy znają się od pokoleń i postanawia poświęcić się pracy z cudzymi dziećmi.  

Czy czeka nas porywająca historia miłosna? Absolutnie nie, cała książka jest tak nudna, że uśpi każdego. Otóż Sara i Miles zaczynają pałać do siebie sympatią od pierwszego wejrzenia, nie chodzą dookoła siebie miesiącami. Właściwie ta historia sprawdzałaby się jako opowiadanie, ale autor postanowił pójść w stronę kryminalną czyli poruszyć tematykę śmierci żony Milesa. To że mąż policjant próbuje odgadnąć co się stało z żoną nie jest dziwne, ale autor nie czuje dobrze się w tym kryminalnym wątku. Nie ma emocji, nawet gdy mamy zapiski nieznanego autora, który wiemy że stoi za wypadkiem w którym zginęła Missy. Brnęłam przez te rozdziały z poczuciem, totalnie zawiedzionego potencjału, próbując stworzyć udany miks kryminału z romansem, powstała powieść zdolna zanudzić każdego. Niestety.  

5 komentarzy:

  1. W takim razie będę pamiętać, że jeśli najdzie mnie ochota na twórczość Sparksa, mam omijać ten tytuł szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie często sięgam po książki Sparksa. Do tej też mnie jakoś szczególnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja lubię twórczość tego autora, ale tej książki jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.