Robię często tak, że oglądając insgaram albo fejsa na telefonie robię screeny książek, które chcę mieć z tyłu głowy, że są i że chcę przeczytać i żeby nie zapomnieć. Czy wszystkie je kupuję? Bynajmniej bo okazuje się, że recenzje ma złe, albo mnie zmieniły się priorytety no i czasami jak robię zakupy zerkam w ten folder a że często zapominam wykasować to co już kupiłam, to jest chaos. I tak ostatnio patrzyłam i w oczy, na prawie bank u Miasta Książek była polecanka książki Powrót do Lwowa ja ogólnie chciałam w sierpniu wrócić do Lwowa, ale że nie wrócę to uznałam, że ten tytuł mi to zrekompensuje. Wiedziałam oczywiście, że dwóch prawników wywodzących się ze Lwowa miało wpływ na prawo międzynarodowe w temacie zbrodni przeciwko ludzkości i ludobójstwa. I myślałam, że Lwów i wybitni naukowcy, że to będzie coś w stylu biografii pióra Urbanka. Nie wiedziałam, że dostanę książkę, która mnie będzie zabijała po kawałku.
„Monumentalne osiągnięcie… Głęboko osobista historia genezy pojęć zbrodnie przeciwko ludzkości i ludobójstwo, opowiedziana z miłością, gniewem i precyzją.” – John le Carré
„Zadziwiająca i ważna książka.” – Louis Begley
„Wyjątkowa i przykuwająca uwagę.” – Caroline Sanderson („Book of the Month”)
Autor książki z wykształcenia prawnik, siedzący w prawie międzynarodowym dostaje zaproszenie do Lwowa i okazuje się, że jego ukochany dziadek urodził się we Lwowie, tak jak Rafał Lemkin twórca pojęcia zbrodni ludobójstwa, czyli genocidum oraz Hersza Lauterpacht, który mocno pracował nad pojęciem zbrodni przeciwko ludzkości. Philipp Sands śledzi losy swojego dziadka i trafia do Żółkwi, gdzie na drugim końcu ulicy był dom rodzinny Laterpachta. Trzy mega ciekawie historie naturalna historia XX wieku. Pierwsze co mnie uderzyło to wyjaśnienie autora odnośnie nazewnictwa i siłą rzeczy historia Lwowa w pigułce, gdy uświadomiłam sobie, jak krótko Lwów był Lwowem było mi smutno, tylko że później jak weszliśmy w tę wielką historię to trzeba było wyzbyć się sentymentów. Zaczynamy we Lwowie, gdzieś nieopodal monumentalnego Soboru św. Jura(polecam, piękny) a ścieżki naszych bohaterów powiodą przez wojnę, utratę bliskich do Pałacu Sprawiedliwości w Norymberdze. I mówcie, że przypadków nie ma. Właśnie dziś jest rocznica, gdy podpisano statut Trybunału. Co ciekawe autor bierze na celownik Hansa Franka dzięki czemu możemy z bliska obserwować okropieństwa w Generalnym Gubernatorstwie, ja np. dowiedziałam się, że w mieście nieopodal mnie był Eichmann i w okolicy był obóz. O wielu rzeczach dowiadujemy się od syna Franka, który pamiętał Wawel i ostro potępia ojca, co nie jest oczywiste wśród dzieci prominentnych nazistów.
Autor wybrał fenomenalny sposób by pokazać, jak straszny był wiek XX, jak pewne mechanizmy polityczne się powtarzają. Niby myśli człowiek, że o holocauście wie się już wszystko, że już nic nie zdziwi i nie zaszokuje a jednak wstrząsa to gdy widzimy ludzi, którzy uciekli ze Lwowa, w różnych momentach i z różnych powodów i są niby bezpieczni za granicą, a jednak niepokoją się o los bliskich pod niemieckim jarzmem, te detale są tak straszne i mrożące krew w żyłach, że nawet ja nie mogłam się skupić na głównej debacie czyli co jest ważne, jednostka czy zbiorowość. Zajęta byłam frasowaniem się. Tutaj chcę przeprosić wszystkich, którzy słuchali moich jeremiard, lub nie mogli się ze mną porozumieć bo byłam zbyt zajęta pogromami we Lwowie.
Chyba jest to książka, która przeczołgała mnie psychicznie najbardziej w tym roku, a jednocześnie uważam, że powinno się ją znać. Zwłaszcza schemat destrukcji, ludobójstwa stworzony przez Lemkina. Swoją drogą, chyba wydrukuję sobie zdjęcia tych dwóch prawników i postawię na biurku.
Dodatkowo mocny wątek Norymbergi, ja znowu żałuję, że w swoim czasie nie zajęłam się tym wątkiem mocniej.
A, żeby nie było tak kolorowo brakuje mi bibliografii, trzeba sobie zasadniczo szukać czy książka o której autor wspomina jest po polsku, np. książka psychiatry z Norymbergi jest po polsku, a tu ani słowa. Szkoda....
Mało wiem o historii Lwowa muszę przyznać. Ale i w tej książce najbardziej przyciąga mnie wątek Franka i Norymbergii...
OdpowiedzUsuńten wątek jest niesamowicie pokazany warto bardzo!
OdpowiedzUsuńW tym roku trochę powierzchownie poznałam historię Lwowa i jego język. Dlatego tym bardziej chcę się zapoznać z tą książką.
OdpowiedzUsuń