Od czasu do czasu łapie mnie faza na romanse. Wiecie lektura ma być motylkowa, emocjonująca i musi mnie pochłonąć bez reszty. Ponieważ mam szczęście mieć znajomych, którzy mają podobny gust, to w chwilach głodu, bądź robienia zapasów zwracam się do nich i proszę o polecenie czegoś co wstrząśnie mym jestestwem. W ten sposób weszłam w posiadanie powieści Tu i teraz, polska autorka, która umieszcza akcję za granicą, bohaterowie nie są Polakami a ja za takim zabiegiem nie za bardzo przepadam. Ma to sens, gdy potrzebujemy konkretnego kontekstu, wymaga znajomości kultury i mentalności wykraczającej poza realia filmowe i przez to zwykle jest wadą raczej, a nie zaletą. Ciągle pamiętałam o tej polecajce, odbijały mi się w książce słowa jak genialna jest ta powieść i to był błąd.
Nowa książka autorki Obietnicy i Dopóki nie zajdzie słońceNoelle nie potrafi odnaleźć się w życiu. Jej świat rozpadł się w dniu, w którym wszystko, co kochała, zostało jej brutalnie odebrane. Mimo że ma dopiero dwadzieścia pięć lat uważa, że już przegrała.Jedyne ukojenie znajduje w samookaleczaniu, a i to już jej nie wystarcza.Jednak kiedy myśli, że już nic nigdy nie będzie dobrze, na jej drodze pojawia się on, Charlie.Charlie dostrzega Noelle. Jako jedyny naprawdę ją widzi. Może dlatego, że sam przeżył podobną historię do tej, która dręczy ją. A może dlatego, że Noelle ma w sobie coś, co bardzo go pociąga.Dwoje życiowych rozbitków, dwie trudne przeszłości, które być może połączą się w jedną przyszłość, chyba że zło znowu da o sobie znać.Wodospad może wszystko zmyć i pozwolić zapomnieć o tym, co było. Jednak nie można bez końca stać pod strumieniem wody. Prawda?
Książka pisana jest z dwóch perspektyw. Najpierw mamy dziewczynę, która postanawia ze sobą skończyć, czytając opis mamy pewność, że pogrążona jest w mroku. Ratuje ją Charlie, zabiera ją do domu, otacza opieką. Stawia jej ultimatum uginając się, gdy ona prosi by nie powiadomił policji. Oczywiście szybko pojawia się chemia. Okazuje się, że podobne doświadczenia stały się ich udziałem, oboje kogoś stracili, cierpią, wyrzucają sobie wiele rzeczy i pierwszy raz otwierają się przed sobą. Gdy wszystko zbliża się ku harmonijnemu finałowi, nagle następuje nieprzewidziany zwrot akcji i wszystko się wali. Brzmi jak idealny romans?
No teoretycznie tak i nie rozumiem co się stało, że wszystko spłynęło po mnie jak woda po kaczce. Dla mnie wszystko jest nadmuchane, ci bohaterowie oczywiście zza oceanu, ten ojciec na świeczniku, te podobne tragedie i to szybkie zbliżenie. Mnóstwo przypadkowych przypadków a mnie to zawsze wybija z rytmu i drażni. Ewidentnie nie złapałam chemii z tą książką i pewnie za tydzień nie będę o niej pamiętała.
Oj, czyli fiasko na całej linii. Szkoda.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale nie można mieć w życiu samych zachwytów
UsuńDzięki za ostrzeżenie. Nie zamierzam sięgać, skoro romans jest taki średni i nie warty zapamiętania.
OdpowiedzUsuńNo mnie nie przekonał totalnie
Usuń